Recenzja płyty: Duane Allman, „Skydog: The Duane Allman Retrospective”
Kąsek dla kolekcjonerów i zagorzałych fanów.
Kąsek dla kolekcjonerów i zagorzałych fanów.
Wielka płyta.
Świeże, ciekawe i niebanalne oblicze muzycznego romantyzmu z syntezatorami w tle.
Idealna propozycja dla tych, którzy lubią proste, gitarowe brzmienia okraszone mocnym żeńskim głosem.
To płyta do wielokrotnego słuchania w skupieniu. Pośpiech nie jest wskazany.
Mamy wreszcie komplet symfonii Witolda Lutosławskiego pod batutą Esy-Pekki Salonena.
Więcej improwizacji, mniej tematów. Nie ma mowy o roztargnieniu, jeśli chodzi o wydawnicze działania wrocławskiej grupy.
Dla miłośników mrocznego syntezatorowego romantyzmu będzie albumem więcej niż satysfakcjonującym.
Na płycie usłyszeć można zarówno muzykę gospel, jak i całkowicie świecką, w tym bluesa, funk i rocka.
Bardzo porządne granie i śpiewanie, bez mizdrzenia się i komercyjnego pudru.
Kwintesencja rockowego grania.
Rozpisałem się o Burdonie, więc w drugiej notce dość skrótowo sygnalizuję ukazanie się innej dobrej płyty dla dziadków. To „My True Story” Aarona Neville’a.
Niektórym mogło się wydawać, że Eric Burdon to zgorzkniały starszy pan, z rozrzewnieniem wspominający piękne lata 60., sukcesy zespołu The Animals i odcinający coraz bardziej wyblakłe kupony z napisem „House of the Rising Sun”. Nic bardziej mylnego.
Z Davidem Bowiem jest trochę jak z ostatnim filmem o Bondzie – na różne sposoby celebruje swoją historię, co czasem wprawia w zachwyt, a czasem pozostawia pytania.
Nietypowy to debiut fonograficzny dla zwyciężczyni konkursu chopinowskiego: pierwszy raz się zdarza, żeby osoba taka nagrała co prawda dzieła patrona konkursowego, ale na instrumencie z epoki.
Thom Yorke, lider grupy Radiohead, coraz śmielej realizuje się poza macierzystym zespołem.
Płyta Jarka Wista i big-bandu Krzysztofa Herdzina jest kolejnym przykładem retromanii w muzyce popularnej.
Amerykański multiinstrumentalista, wokalista, kompozytor i aktor Mike Patton to w świecie muzyki postać zdumiewająca.
Różnica wieku między tymi dwoma amerykańskimi artystami to 25 lat, czyli mniej więcej pokolenie. Jednak w muzyce takie związki nie są niczym dziwnym.
W zmieniającym się składzie, ale pod tym samym szyldem Nick Cave działa już 30 lat.