Recenzja wystawy: „Inny Trans-Atlantyk (...)”
Widz staje się kreatorem, ku czemu 80 prac autorstwa blisko 30 twórców daje wiele okazji.
Widz staje się kreatorem, ku czemu 80 prac autorstwa blisko 30 twórców daje wiele okazji.
W ostatnich latach namnożyło się imprez stawiających sobie za cel wychwycenie i zaprezentowanie najbardziej uzdolnionych i najciekawszych studentów (dyplomantów, absolwentów) rodzimych akademii sztuk pięknych.
Tradycyjne malarstwo, w dodatku nawet z wyraźnym posmakiem staroświeckości.
Wszystkie te projekty nie odmienią chińskich miast molochów, ale są iskierką nadziei na przyszłość i przykładem bardzo kreatywnej myśli.
Choć nikt już nie traktuje dziś op-artu tak serio jak jego prekursorzy, to jednak daje on wiele możliwości.
Potężny kawałek historii naszej kultury.
Zgromadzonych 400 eksponatów jednym pozwoli się pozachwycać do woli, innych może skłoni do namysłu nad tym, czym się kończy uprawianie sztuki pod oczekiwania.
Już po raz ósmy ruszył wyścig o laur najważniejszej środowiskowej nagrody dla młodych polskich twórców, przyznawanej przez Deutsche Bank i Zachętę.
Skromna, ale zajmująca wycieczka w przeszłość, która, okazuje się, wcale nie jest odległa.
Autorce świetnie udaje się łączyć temperamenty artystki i badaczki, tworząc projekty będące syntezą obu tych światów.
Rok Awangardy rozhulał się na dobre.
Trudno wskazać podobnego artystę w Polsce, choć dylematy, którym chciał sprostać, wydają nam się zaskakująco dobrze znane.
Pod koniec lipca minęło dziesięć lat od śmierci Ingmara Bergmana. To dobry moment do zastanowienia się nad wkładem autora „Persony” w światowe dziedzictwo kultury, a także nad polską recepcją jego dzieł.
W czasach gdy modne jest ekspozycyjne osadzanie twórczości w różnych pozaartystycznych kontekstach, poznańska wystawa nie wszystkim musi się podobać.
Podczas zwiedzania wystawy rzuca się szczególnie w oczy wysoki poziom warsztatowy prezentowanych dzieł.
W konfrontacji z twórczością Webba każdy ambitny adept sztuki fotografowania może popaść w trudne do wyleczenia kompleksy.
Bez trudu odnajdziemy na płótnach wpływy ekspresjonizmu, realizm, surrealizm, elementy abstrakcji, rozliczne eksperymenty z poszukiwaniem relacji między tłem a figurą.
Wystawa jest opowieścią o związkach człowieka z morzem, o tym, jak postrzegamy Bałtyk i jego najbliższe otoczenie.
No właśnie, co? Abstrakcja ma za sobą okresy triumfu, ma i czasy względnego zapomnienia. Dziś egzystuje może nie na obrzeżach sztuki, ale na pewno nie w jej centrum.