Kraj

Rhetorica obscura

Niejasna, zaściankowa retoryka PiS

Marsz Równości w Lublinie Marsz Równości w Lublinie Jakub Orzechowski / Forum
Dzisiejsza retoryka polityczna jest przede wszystkim sztuką przekonywania za wszelką cenę. W sprawach strajku nauczycieli, wychowania seksualnego i LGBT.

W klasycznym ujęciu retoryka to sztuka pięknej, w tym eleganckiej argumentacji w celu przekonania kogoś, także w sprawach politycznych. Wiele się zmieniło. Dzisiejsza retoryka polityczna jest przede wszystkim sztuką przekonywania za wszelką cenę. W PRL wypowiedzi polityków często stawały się przedmiotem satyrycznych skeczy czy nawet nader złośliwych żartów, np. takich jak ten: partyjny dostojnik zapytany na egzaminie z chemii o ciało lotne, bez wahania odrzekł: „ptok”. To, czy taka sytuacja zdarzyła się czy nie, nie miało większego znaczenia, bo bieg spraw nie zależał od retorycznego poziomu politycznych notabli. Wszelako jeśli w ładzie demokratycznym minister zapytany o to, gdzie leży Krym (nie pisownia, a fonetyka jest ważna), odpowiada, że na ciastku, sprawa jest poważna, bo nasuwa pytanie, kto nami rządzi. Rhetorica obscura to tyle co ciemna retoryka – nie tylko niejasna, ale także obskurancka. Niżej przytaczam kilka jej przykładów.

Czytaj także: Deklaracja, tolerancja, afirmacja, czyli mówmy o prawach LGBT

Święty Kościół grzesznych ludzi

Pan Jędraszewski, duchowny w randze arcybiskupa: „Jak to możliwe, że Kościół jawi się jako przestępcza instytucja, podczas gdy wkoło kwitnie seksturystyka, wykorzystywanie dzieci i nowe deprawujące przepisy dotyczące edukacji seksualnej? (...) Tu jest wszystko dobrze, a teraz w imię zaleceń WHO chce się uczyć dzieci czegoś takiego. Potrzebni są tutaj starsi, żeby dzieci nauczyć, czyli potrzebne jest molestowanie. I to jest dobre. Dochodzimy do absurdów”. Znane powiedzenie, że Kościół jest święty, chociaż grzesznych ludzi (w szczególności samych duchownych), rzeczywiście wygląda na absurd.

Adam Szostkiewicz: „Katolicka kontrrewolucja” abp. Jędraszewskiego

„Szczucie” na prezes Trybunału Konstytucyjnego

Pani Pawłowicz o dyskusji nad sprawozdaniem mgr Przyłębskiej w Sejmie: „Wy, totaliści, nie pogodziliście się z wynikami wyborów i wasza postawa jest po prostu postawą faszystów, którzy nie uznają demokratycznych wyborów. Ja mam pytanie do pani prezes, jak ocenia ona politykę pogardy, szczucia, nienawiści stosowaną wobec sędziów trybunału i pani prezes?”.

Pani mgr Przyłębska odpowiada: „Jest mi niezwykle przykro, że zamiast merytorycznej dyskusji państwo stosujecie takie argumenty, które nie mają żadnego uzasadnienia w stanie faktycznym i prawnym. W związku z tym do pewnych pytań, pomówień i obelg nie będę się w ogóle odnosić”. Na wszelki wypadek zaznaczam, że zacytowana odpowiedź nie dotyczyła tego, co powiedziała p. Pawłowicz.

PiS „nie ma swoich mediów”?

Pan Przyłębski, ambasador RP w Berlinie (składanka z różnych wypowiedzi): „Media w Republice Federalnej są ogromnie zamknięte na prawdziwą dyskusję, nawet o Unii Europejskiej. (...) Założenie klapek na oczy, natychmiastowe i automatyczne potępienie wszystkich propozycji, które nie wychodzą z mainstreamu niemiecko-brukselskiego, bardzo szkodzi Europie. (...) Na tym tle polskie media są tak wolne, tak rozdyskutowane, tak skrzące wolnością. (...) Nie dam się zastraszyć, nie ulegnę tym nagonkom ani manipulacjom. (...) Mam odwagę powtórzyć za prof. Ryszardem Legutką, że my stanowimy dla Europy pewną szansę, niesiemy ważny przekaz wolności, pamięci o chrześcijańskich korzeniach kontynentu, rozumienia znaczenia rodziny, gdzie człowiek rodzi się niejako dwa razy: najpierw biologicznie, a potem kulturowo. (...) »Gazeta Wyborcza« kłamie i obraża, »Polityka« to relikt komunizmu, TVN założyli dawni agenci, a braci Karnowskich atakują ludzie związani z Sorosem”.

Daniel Passent: Andrzej Przyłębski, polski bokser w Berlinie

Za komentarz biorę wypowiedź. p. Morawieckiego, skrzącą od wolności: „A my nie mamy mediów. Potężne media stoją za naszymi przeciwnikami politycznymi. Potężny biznes stoi za naszymi przeciwnikami, konkurentami politycznymi. My mamy was, ludzi. Ludzi, którzy muszą wyjść do narodu i prosić o poparcie, zaufanie”. Jednak media (publiczne) pomagają, np. „Wiadomości” (22 marca) pokazały nauczycielkę zadowoloną z rządowych podwyżek. Skomentowała, że to słowa sprzed roku, wyrwane z kontekstu, a ona popiera protest.

Czytaj także: Szefowa MEN chce zatrzymać strajk, ale już za późno

Strajk nauczycieli, czyli historia powtarza się jako farsa

Pan Sasin (w TVP Info) o strajku nauczycieli: „Pan Broniarz bardzo dużo udziela się w mediach, rysuje czarne scenariusze, grozi uczniom. Od ZNP oczekujemy, żeby przestał robić politykę i nie traktował uczniów jako żywej tarczy dla swoich politycznych pomysłów”. Pan Duda (Piotr) uzupełnia: „Na pewno nie siądziemy razem do stolika ze Związkiem Nauczycielstwa Polskiego. My mamy swój protest. (...) Kompletnie mnie nie interesuje, co robi ZNP, co robi pan Broniarz. Mogę powiedzieć, co robiła, co robi i co będzie robiła »Solidarność« jako Komisja Krajowa, a także jako »Solidarność« oświatowa. (...) My dzisiaj walczymy o nauczycieli, ale też pozostałe grupy zawodowe: pracowników urzędów, sądownictwa, prokuratur czy szeroko rozumianej kultury. Ci pracownicy też są w sytuacji dramatycznej, jeśli chodzi o wynagrodzenia”.

Ongiś (przed 1989 r.) „Solidarność”, wedle propagandy wszechobecnej w „Dzienniku Telewizyjnym”, robiła politykę, a CRZZ (Centralna Rada Związków Zawodowych – ZNP do nich należał) formułowała słuszne postulaty, walczyła o nie ręka w rękę z rządem, a także sprzeciwiała się braniu dzieci, chorych i ciężko pracujących, za żywe tarcze. A teraz p. Szydło, kolejna obok p. Zalewskiej uciekinierka do Brukseli, sposobi p. Dudę (Piotra) jako szefa łamistrajków. Historia powtarza się jako farsa.

Czytaj także: Bunt nauczycieli narastał przez lata

Że Krystyna Pawłowicz czegoś nie wie, to nie nowina

Wracamy do p. Pawłowicz: „NIE rozumiem, to te bazy amerykańskie FORT TRUMP u nas to mają być dla OBRONY POLSKI czy IZRAELA...? Skoro WBREW PRAWU i historycznym FAKTOM ZMUSZACIE Polskę, by ODDAŁA swe terytorium i majątek rzeczowy ŻYDOM....? (...) Stanowisko Polski JEST znane. Polska zawarła w 1960 r. umowę indemnizacyjną z USA i przekazała ówczesne 40 mln dol. dla obywateli USA, którzy po II wojnie pozostawili swoje mienie w Polsce, w tym dla Żydów. Od tej pory wszystkie roszczenia winny być kierowane do USA. To, że opozycja nie dbała o polskie interesy, to nie nowina. Są umowy z 12 państwami z lat 1948–71, w tym ze Stanami Zjednoczonymi z 16 lipca 1960, które ówcześni rządzący mieli OBOWIĄZEK respektować”.

To, że p. Pawłowicz czegoś nie rozumie, to żadna nowina. Ciekawe, czy rozumie, że podobne umowy rząd Polski zawarł z Niemcami w sprawie granic i reparacji wojennych?

Czytaj także: Jak mógłby wyglądać Fort Trump w Polsce

LGBT i podstawowa komórka rodzinna

Pan Sellin o planowanej dyskusji na temat LGBT w Europejskim Centrum Solidarności (list do dyrektora): „2 kwietnia 2005 roku, czternaście lat temu, odszedł od nas Jan Paweł II. (...) Był […] wielkim propagatorem troski o rodzinę, rozumianą jako podstawowa komórka społeczna. (...) Z wielkim zaniepokojeniem przyjąłem więc informację o tym, że właśnie (...) w rocznicę śmierci Jana Pawła II w Europejskim Centrum Solidarności zaplanowano debatę pt. »Jeden partner/ka przez całe życie, czy co tydzień jeden/jedna?«, której inicjatorem jest Stowarzyszenie na rzecz Osób LGBT Tolerado. Jak wynika z deklaracji tej organizacji, zajmuje się ona działalnością na rzecz lesbijek, gejów, biseksualistów, osób transpłciowych, queer, interseksualistów oraz osób bezpłciowych. Zaplanowana dyskusja poświęcona ma być »wielości partnerów/partnerek« w życiu seksualnym. (...) Proszę o udzielenie do końca marca br. odpowiedzi na poniższe pytania. 1) Czy organizowane wydarzenie jest jednym z elementów działalności ECS, czy ma charakter komercyjny? 2) Czy właściwym jest prowadzenie na terenie ECS działalności w postaci publicznej dyskusji o liczbie partnerów/partnerek seksualnych? Czy to w ogóle jest interesujący problem w debacie publicznej? Działalność taka jest sprzeczna ze Statutem kierowanej przez Pana instytucji. Jaki związek ma taka dyskusja z propagowaniem dziedzictwa i idei ruchu »Solidarności«? 3) Czy zamierza Pan dopuścić do tego, aby na terenie ECS propagowano skrajnie radykalną ideologię sprzeczną z duchem »Solidarności«? 4) Czy zdaje Pan sobie sprawę, że takie wydarzenia w publicznej instytucji kultury mogą bulwersować i oburzać miliony naszych rodaków, a co za tym idzie, przyczyniają się do pogłębiania podziałów?”.

Nawiasem mówiąc, termin „rodzina jako podstawowa komórka” jest lewacki, bo pochodzi z czasów PRL.

Ewa Wilk: Seks – polskie tabu

Radni z Lublina chronią przed LGBT

Radni PiS z Lubelszczyzny: „Będziemy chronili uczniów, dbając o to, aby rodzicom i wychowawcom nie zabrano możliwości przekazywania idei piękna ludzkiej miłości. (...) Nie pozwolimy wywierać administracyjnej presji na rzecz stosowania poprawności politycznej (słusznie zwanej homopropagandą). (...) Będziemy chronili nauczycieli i przedsiębiorców przed narzucaniem im nieprofesjonalnych kryteriów np. w pracy wychowawczej, przy doborze pracowników czy kontrahentów. (...) Pamiętając o 1053 latach od Chrztu Polski, 100 latach od odzyskania Niepodległości Polski i 29 latach od odzyskania samorządności Polek i Polaków, Rada Miasta Lublin z całą odpowiedzialnością deklaruje, że Miasto Lublin w realizacji swoich publicznych zadań będzie wierne tradycji narodowej i państwowej”.

Pan Ryba, radny (PiS), profesor KUL: „Równe traktowanie to nośne hasło i nic więcej. To pewien zamysł idący gdzieś od samych centrów w Brukseli po różne instytucje. (...) Nie ma równości. Ja bym sobie bardzo nie życzył, by panowie całowali mnie po rękach w imię równości – tak jak całuje się kobiety”. Ciekawe, jak to jest, gdy wierny całuje proboszcza w rękę? Lublin przoduje w tym gorącym temacie.

Pan Czarnek, lokalny wojewoda: „To, że coś nazwiemy w jakiś sposób, to nie znaczy, że to rzeczywiście tak jest. To, że krowę nazwiemy koniem, nie znaczy, że ona rzeczywiście stanie się od razu koniem. Małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny Rodzic to jest ten, co rodzi. Nie potrzeba naukowych dowodów, aby stwierdzić, że w związku dwóch gejów zrodzić to się mogą tylko kamienie w nerkach. Nazywajmy rzeczy po imieniu, bo inaczej rzeczywiście zabrniemy w ślepy zaułek i sami uwierzymy propagandzie”. Uff, na szczęście p. Czarnek nie wierzy i wie, jak co się nazywa, np. kamienie w nerkach.

Czytaj także: O potworze LGBT i innych baśniach Prezesa

Styl życia „bardzo ściśle powiązany z pedofilią”

Pan Gryglas, poseł Zjednoczonej Prawicy i kandydat do PE, o wychowaniu seksualnym w szkole: „[Rodzic] zrobi to lepiej, delikatniej, z czułością, z uczuciem, bo kocha swoje dzieci. Natomiast pan nie ma gwarancji, kto będzie te wartości przekazywał. (...) Nie będzie pan miał, bo być może będą to osoby, które nigdy dzieci nie posiadały, będą to osoby z grona LGBT. [Rozmówca zauważył, że nieposiadanie dzieci nie wyklucza nikogo z dyskusji – Jarosław Kaczyński grzmiał: „wara od naszych dzieci”, a nie ma dzieci]. Nie wyklucza, zgoda. Ale trzeba mieć tę wrażliwość”. Cóż, wypada przyjąć do wiadomości, że równi i równiejsi są także pod względem wrażliwości w nieposiadaniu dzieci.

Pan Dziewiecki, duchowny z Radomia: „Celem (...) stowarzyszeń lesbijek i homoseksualistów, biseksualnych, transseksualnych i plus, do tego plusu mogą należeć inne mniejszości seksualne, czyli (...) pedofile, zoofile, nekrofile – mówmy o tym głośno. Otóż celem stowarzyszeń jest doprowadzenie do sytuacji, w której młodzież i dorośli będą niepłodnymi erotomanami. Wiem, co mówię. To są ludzie, którzy chcą seksualizować wszystkich, sami przecież deklarują publicznie, że się kierują orientacją seksualną, nie miłością, nie odpowiedzialnością, nie zdrowym rozsądkiem, nie zasadami zdrowia fizycznego i psychicznego. (...) Nie tylko się fizycznie wyniszczymy i stworzymy pary niepłodne, erotomańskie i weneryczne, i pedofilskie. W każdej sferze nam się żyć odechce. Ci, którzy tworzą pary niepłodne, erotomańskie, których styl życia jest bardzo powiązany z pedofilią, z wczesnym umieraniem, z przemocą, z uzależnieniami, z wyższym odsetkiem samobójstw, to oni wychodzą na ulice i się tym chwalą. W jakim celu? Tylko po to, aby szukać kolejnych ofiar, wciągać kolejnych w ten sam styl życia, bo ludzie nieszczęśliwi chcą, aby inni też byli nieszczęśliwi”.

Nie mam najmniejszych wątpliwości, że p. Dziewiecki wie, co mówi, ale nie będę drążył tego tematu.

Swoje trzy grosze dorzucił p. Wałęsa z właściwą sobie elokwencją: „Nie mogą chodzić za paluszki po mieście i bałamucić moje wnuki. To nie jest normalne, większość jest inna, i oni się do tej większości muszą podporządkować”. Na razie wygląda na to, że p. Lech sam bałamuci swoje wnuki, oczywiście tylko werbalnie, a nie za paluszki. Niewykluczone, że jak to on – jest za, a nawet przeciw, nie chce, ale musi.

Ewa Siedlecka: Deklaracja LGBT+ to realizacja konstytucji

Serce serca Europy

Sporo rwetesu sprawiła podróż p. Kuchcińskiego do Rzeszowa rządowym samolotem za 40 tys. zł w towarzystwie koleżanki, która sfotografowała eskapadę i publicznie się nią pochwaliła. Biuro Sejmu wyjaśniło: „To najbezpieczniejszy i najkorzystniejszy logistycznie sposób na pogodzenie licznych obowiązków drugiej osoby w państwie. (...) W niemal każdej podróży służbowej Marszałkowi Sejmu towarzyszą reprezentanci Izby, pracownicy Kancelarii Sejmu oraz funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa. Takie rozwiązania nie wpływają na koszt przelotu, a umożliwiają sprawną realizację programu”.

Jakiego programu? Tego nie wiemy, ale cokolwiek miałby zawierać, na pewno dotyczy moralnej odnowy Europy przez jej serce. Ba, pewna kandydatka do PE z Wielkopolski oznajmiła, że kandyduje z regionu, który jest sercem Polski, a ta jest sercem Europy. To fajnie, że mamy w naszym kraju serce serca Europy. Jest to przykład (podobnie jak oświadczenie Biura Sejmu) nie tyle rhetorica obscura, ile wręcz comica. Uff, zrobiło się nieco weselej, powiedzmy o epsilon w sensie analizy matematycznej. To jednak nie niweluje porażającego obskurantyzmu bijącego z pozostałych zacytowanych oznajmień.

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Radosław Sikorski dla „Polityki”: Świat nie idzie w dobrą stronę. Ale Putin tej wojny nie wygrywa

PiS wyobraża sobie, że przez solidarność ideologiczną z USA Polska może być takim Izraelem nad Wisłą. Że cała Europa będzie uwikłana w wojnę handlową ze Stanami Zjednoczonymi, a Polska jako jedyna traktowana wyjątkowo przez Waszyngton. To jest ryzykowne założenie – mówi w rozmowie z „Polityką” szef polskiego MSZ Radosław Sikorski.

Marek Ostrowski, Łukasz Wójcik
18.04.2025
Reklama