Recenzja filmu: „Jupiter: Intronizacja”, reż. Andy Wachowski, Lana Wachowski
Wachowscy błysnęli poczuciem humoru i mogą go rozwijać w popularną serię.
Wachowscy błysnęli poczuciem humoru i mogą go rozwijać w popularną serię.
Wszystko jest idealnie rozpisane, dopasowane, co sprawia wrażenie irytującej sztuczności.
Połączenie pozornie dalekich tropów zaowocowało piękną, nostalgiczną opowieścią, która niespodziewanie wygrała dwa lata temu festiwal w Wenecji.
Na pytanie, czy można zrobić ambitny melodramat i jednocześnie zadowolić walentynkowe gusta, odpowiedź nie jest aż tak trudna.
O takich filmach zwykło się mówić ckliwy, przesłodzony, konwencjonalny, wymuszający współczucie.
Prokurator Teodor Szacki powraca na ekrany, i to pod postacią męską, tak jak prezentuje się w książkach Zygmunta Miłoszewskiego.
Bohater wzorowany jest na postaci lubelskiego nauczyciela Macieja Białka opisanego parę lat temu przez reportera „Gazety Wyborczej”.
Lekkie, ironiczne kino przywracające wiarę w sztukę tam, gdzie liczy się tylko komercja.
Chińskie kryminały nieczęsto docierają na nasze ekrany. Krwawe gangsterskie porachunki z elementami sztuk walki opatrzyły się i spowszedniały.
Film zmusza do spojrzenia na historię nie jak na spontaniczną walkę wrogich żywiołów, tylko gabinetowy teatr, w którym wszystko z góry wiadomo.
Kolejny po „Małej Moskwie” film tego reżysera dziejący się w Legnicy w czasach pobytu wojsk radzieckich.
Kameralna, błyskotliwa satyra na polskie zmagania z tożsamością.
Świetne, uniwersalne, energetyzujące kino!
Widać, na co zostało wydane 140 mln dol.
Finał niczym w „Andrieju Rublowie” oddaje sprawiedliwość geniuszowi, który stworzył nieśmiertelną klasykę.
Bill Murray wyspecjalizował się w graniu wściekłych luzerów o złotym sercu, którym się współczuje i których się lubi mimo długiej listy wad oraz głupich rzeczy, jakie na ogół robią ze swoim życiem.
Bardzo ciekawy, wnikliwy film dający wgląd w skomplikowane, nieznane szerzej machinacje traderów wysokich częstotliwości.
Tak jak trzydzieści parę lat temu w „Barwach ochronnych”, autor stawia zasadnicze pytania o naturę zła w naszej rzeczywistości.
Trudno po latach zdefiniować fenomen grupy.
Zafundowany przez bohaterów emocjonalny horror nawet z dzisiejszej perspektywy porusza i daje do myślenia.