Recenzja spektaklu: „Dorian Gray”, reż. David Pountney
Prapremiera nowego dzieła polskiej kompozytorki mieszkającej w Paryżu i brytyjskiego reżysera z polskim obywatelstwem to wydarzenie na polskiej scenie operowej.
Prapremiera nowego dzieła polskiej kompozytorki mieszkającej w Paryżu i brytyjskiego reżysera z polskim obywatelstwem to wydarzenie na polskiej scenie operowej.
Jerzy Grzegorzewski działalność Teatru Narodowego w odbudowanej siedzibie rozpoczął premierą „Nocy listopadowej” Wyspiańskiego dokładnie 232 lata od pierwszego spektaklu założonego przez króla Stanisława Augusta Teatru Narodowego.
Od czasu do czasu Polski Balet Narodowy przypomina historyczne choreografie i jest w tym znakomity, tak jak i w bardziej współczesnych.
Trudno w tym znaleźć spójność. Ale na koniec jest mazur, więc publiczność zostaje uszczęśliwiona.
Długiemu tytułowi odpowiada równie długi spektakl pełen wątków, scen, piosenek, postaci i zwrotów akcji.
Kleczewska nie mówi do Izraelczyków, tylko do nas, przypominając nam naszą własną historię i przestrzegając przed powtórką.
Ożywianie postaci nieżyjących, a znanych publicznie jest zadaniem z zasady trudnym.
Oczy cieszą psychodeliczne wizualizacje, a grana na żywo muzyka bywa intrygująca.
Spektakl jest polifoniczną opowieścią o rozpakowywaniu historii.
W XIX-wiecznym szkatułkowym dziele Jana Potockiego w owianych złą sławą hiszpańskich górach Sierra Morena spotykają się czasy, religie, uczucia i idee.
Reżyserka przed premierą odwoływała się do antyku, ale spektaklowi bliżej do średniowiecznego moralitetu – walki o duszę człowieka, może ostatniej w historii.
Zamek na odludziu, salon z kominkiem i spotkanie dawnych przyjaciół, Henrika (Jan Englert) i Konrada (Daniel Olbrychski), które zamienia się w godzinny, demaskatorski monolog tego pierwszego. Analizuje on powody nagłego, tajemniczego wyjazdu przyjaciela 41 lat wcześniej – ucieczki, jak mówi, poprzedzonej zdradą.
Mimo prostej formy i silnego obnażającego światła, nic tu nie jest jednoznaczne.
Krzyżacy z klasycznego dzieła Sienkiewicza „ku pokrzepieniu serc” są symbolem niemieckiej agresji przez wieki.
W spektaklu dwóch żydowskich producentów Max Bialystock i Leo Bloom wystawia neonazistowski musical „Wiosna Hitlera”.
Obraz Ameryki trawionej przez konsumpcjonizm i autorytaryzm, w pędzie ku samozagładzie.
Całość znakomicie prowadzi muzycznie Yaroslav Shemet.
Diagnoza Szczepana Twardocha nie zaskoczy nikogo, kto zna publicystykę autora.
‚‚Ziemia obiecana” w adaptacji Tomasza Śpiewaka i reżyserii Mai Kleczewskiej (od września dyrektorki Teatru Powszechnego w Warszawie) jest grana w zabytkowym budynku dawnego banku, który, jak zapowiada teatr, „ma stać się nowoczesnym centrum łączącym biznes i kulturę”.
Po świetnym „Melodramacie” sprzed dwóch lat, prezentującym współczesne spojrzenie na motywy i bohaterów „Pętli” Wojciecha Jerzego Hasa, Anna Smolar na podobnej zasadzie sięga po inny film – „Kobietę samotną” Agnieszki Holland.