Większość użytkowników pewnie nawet się nie zorientuje, że coś się zmieniło, bo generalnie niewiele ich interesuje, co zbierają na ich temat internetowe koncerny. Najważniejsze, żeby smartfon i laptop działały jak trzeba. Rośnie jednak rzesza tych, którym nie wszystko jest obojętne. I to oni ucieszą się z nowego kierunku Google’a. To jedna z najważniejszych decyzji w historii firmy będącej największym na świecie oknem na internet.
Niemała rewolucja Google i mała gwiazdka
Google zmienia zasady przechowywania danych. Od teraz automatyczne usuwanie będzie domyślnym ustawieniem w historii lokalizacji oraz aktywności w aplikacjach i internecie. Koncern będzie kasował zebrane dane po 18 miesiącach, a nie przechowywał przez bliżej nieokreślony czas, czyli dopóki uzna, że mają wartość, albo sam użytkownik zdecyduje o ich usunięciu. Brzmi mało interesująco, ale w praktyce oznacza niemałą rewolucję. Jeśli przyjmiemy, że generowane przez nas dane są „ropą naftową” naszej epoki, to uznać można, że Google, mając dostęp do setek milionów szybów, wprowadza sobie regulacje i ograniczenia w korzystaniu z nich.
Jest przy tym wszystkim mała gwiazdka – domyślne usuwanie po 18 miesiącach będzie włączone dla nowych kont. Zmiana nie zostanie automatycznie wprowadzona w już istniejących, ale Google będzie przypominał w powiadomieniach o możliwości jej wprowadzenia. „Guardian” pisze, że 1,5 mld ludzi na świecie, którzy mają konto Google, będzie musiało zmienić ustawienia ręcznie. Użytkownicy mogą też oczywiście zezwolić, żeby firma nadal czerpała „surowiec” i przechowywała go bez ograniczeń.
Czytaj też: