Społeczeństwo

Przypadek prof. Zembali. „Katolicka nagroda nie dla promotora in vitro”

Prof. Marian Zembala Prof. Marian Zembala Tomasz Jodłowski / East News
Lux ex Silesia nie dla prof. Mariana Zembali. Wręczenie nagrody metropolity katowickiego abp. Wiktora Skworca, które miało mieć miejsce 10 października, najprawdopodobniej pokrzyżowała Fundacja Pro-Prawo do Życia.

Jeśli całą akcję nazwać rozgrywką Fundacja Pro-Prawo do Życia vs abp Skworc – na razie 1:0. Rozgrywka ta toczy się o wysokie, wielowymiarowe trofeum. Po pierwsze – o honor prof. Mariana Zembali, kardiochirurga światowej sławy, człowieka głębokiej wiary. Zarazem także o godność istnienia kilkudziesięciu tysięcy Polek i Polaków poczętych metodą in vitro. Przeważnie wierzących w Boga. Czy byłoby możliwe, żeby abp Skworc oddał ten pojedynek walkowerem? A gdyby tak się stało, co mogłoby to oznaczać? Czyż nie to, że po aferach związanych z tuszowaniem pedofilii pod biskupim dachem jego pozycja w kościelnej hierarchii słabnie?

Cofnijmy się o niecałe dwa miesiące.

Lux ex Silesia. Światło ze Śląska

17 sierpnia, w dniu św. Jacka, patrona Śląska, abp Skworc ogłosił tegorocznego laureata Lux ex Silesia, prestiżowej katolickiej nagrody ustanowionej w 1994 r. przez abp. Damiana Zimonia, poprzedniego metropolitę. „Światło ze Śląska” miało być przekazane tuż po niedzielnej mszy w Katedrze Chrystusa Króla na corocznej inauguracji kolejnego roku akademickiego. W tym roku – 10 października. Nagroda jest przyznawana przez kapitułę osobom związanym ze Śląskiem, „ukazującym przez działalność naukową lub artystyczną wysokie wartości moralne i wnoszącym wkład w kulturę Górnego Śląska”.

W poprzednich latach Lux ex Silesia odebrali m.in. Henryk Mikołaj Górecki, Wojciech Kilar, Andrzej Jasiński, Stanisław Pieczka, abp Alfons Nossol, Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk”, profesorowie Kornel Gibiński, Mieczysław Chorąży, Władysław Niesiołowski, Franciszek Kokot – związani ze światem medycyny, a także Jan Miodek, Tadeusz Sławek i Dorota Simonides, laureatka minionej edycji.

Ogłaszając tegorocznego laureata, arcybiskup odczytał jego list: „Ze wzruszeniem, radością, ale i należytą pokorą przyjąłem od ks. Arcybiskupa wiadomość o rekomendowaniu mojej osoby przez kapitułę do tegorocznej nagrody Lux ex Silesia. Głęboko wierzę, że ta zaszczytna nagroda, która wyróżniła w przeszłości i wyróżni w przyszłości wielu miłosiernych Samarytanów oddających swoje życie i doświadczenie w służbie potrzebującego bliźniego, będzie dalej jak latarnia wskazywać nowe miejsca i nowe zadania”. Prof. Zembala dodał jeszcze, że pozostaje pod wrażeniem pierwszej encykliki papieża Franciszka z 2013 r. „Lumen fidei” (Światło wiary). I że się do niej stosuje. Światło ze Śląska to część Światła wiary.

Czytaj też: Odwołany biskup pochowany na cmentarzu dla zasłużonych

Na „Bogów” się zżymał

Kto poznał niegdyś Mariana Zembalę – jak ja, jeszcze studenta Akademii Medycznej we Wrocławiu – lub zna go dzisiaj, ten wie, że w jego świetle i cieple wiary może się ogrzać nawet ten pielgrzym, który dawno oddalił się od Boga.

Swego czasu zżymał się na film „Bogowie”, który m.in. był o nim, asystencie Zbigniewa Religi; uczestniczył przy nim w pierwszej udanej transplantacji serca. – Byliśmy szaleńcami, nie bogami! – tak skwitował film, w którym zagrał go Piotr Głowacki.

Profesor, co boskie, zostawia Bogu, zdając się całkowicie na jego plany. I dostaje wsparcie. Już na własnej samodzielnej lekarskiej drodze, wśród niezliczonych operacji (w tym transplantacji) na płucach i sercach, był pionierem pierwszego w Polsce przeszczepu pojedynczego płuca, a także pierwszej transplantacji płucoserca. Po wszczepieniu bajpasów ponad 100-letniej pacjentce cieszył się tak bardzo, jakby był dopiero na początku swojej lekarskiej kariery.

Piastując funkcję dyrektora Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, przejmując tym samym pałeczkę po Zbigniewie Relidze, został pięć lat temu prezesem prestiżowego Europejskiego Towarzystwa Kardio-Torakochirurgicznego. Podczas jednego z paryskich spotkań doświadczył trzy lata temu udaru mózgu. Wspierany przez swego Niebieskiego Szefa, cudem z tej próby wyszedł, choć odkupuje to doświadczenie przywiązaniem do wózka inwalidzkiego.

Jego wiara nie jest ostentacyjna. Nie jest na pokaz. Jest dla niego samego i świata, w którym się obraca. W jednej z rozmów z „Dziennikiem Zachodnim” powiedział: „Wszędzie, gdzie jest choroba, pojawia się nadzieja. Nadzieja chorego, że będzie zdrowy, będzie żył. Nadzieja zespołu medycznego, że uda się pacjentowi pomóc. Wszyscy moi mentorzy, katolicy, protestanci i Żydzi, byli osobami wierzącymi. Osoby o wielkim intelekcie doceniały rolę wiary i znaczenia religii. Wiara przynosi elementy zaufania do Boga i bliskich, powodując, że życie jest pełniejsze. Wiara jest ważna w życiu i pracy – pozwala przetrwać trudne chwile, daje siłę”.

Czytaj też: Za murami seminariów. Co chłopaków tam pcha?

Wiara w in vitro

W ubiegłym roku prof. Zembala obchodził 70. urodziny. Jego benefis wieńczyło motto: „Spełniony dzięki Bogu i ludziom”. W ramach swojego święta wspiął się swoim inwalidzkim „pojazdem” na Jasną Górę. Kiedy w latach 90. oddano do użytku nowy zabrzański kompleks Śląskiego Centrum Chorób Serca, był tak szczęśliwy, że postanowił tę radość zamanifestować w sposób szczególny i bliski swemu sercu. W nocy piechotą sam udał się na pielgrzymkę do Częstochowy. Dotarł następnego dnia wieczorem, zdążył w sam raz na Apel Jasnogórski. Po takiej eskapadzie nogi odmówiły mu posłuszeństwa i w sukurs przyjechała samochodem żona. Profesor marzy o powtórce tamtej drogi, wierzy, że może kiedyś uda się już bez wózka… Bóg nie lubi leniwych! – zwykł mawiać.

W swoją rocznicę mówił na Jasnej Górze, że wiara w jego życiu zawsze zajmowała bardzo ważne miejsce: – Spełniony dzięki Bogu i ludziom – to prawdziwe, bardzo mocne moje zawołanie, które świadczy, bez fałszywej skromności, że te wartości, które wyniosłem z domu, które są podstawą naszego Dekalogu, zawsze pozostają mi bliskie. Dlaczego? Ponieważ nic lepiej nie definiuje celu człowieka niż Dekalog, umiejscawia go we właściwej przestrzeni wobec innych ludzi.

W 2015 r. prof. Marian Zembala został ministrem zdrowia. Poparł ustawę o in vitro i podpisał stosowne rozporządzenia wprowadzające w życie przepisy o leczeniu niepłodności. „Gazeta Wyborcza” zapytała go wówczas, co na to jego krąg znajomych, wśród nich biskupi, księża… Odpowiedział: „Robię swoje. Nawet gdyby mnie kroili, zaakceptowałbym in vitro. Tak mi dyktuje sumienie lekarza”. O stosunek do sztucznego zapłodnienia pytała go też Beata Tadla, reprezentująca wtedy TVP Info. Odpowiedź nie pozostawiała wątpliwości: „A czy podoba się pani fakt, że tysiące dzieci w Polsce żyje dzięki in vitro? Życie z punktu widzenia każdej religii, a także dla agnostyków, jest sensem naszego życia. Nie jestem teologiem, ale nie mam wątpliwości, że Bóg tworzący rozwiązania i podpowiadający je ludziom także myśli o tych, którym w naturalny sposób nie można pomóc. Jestem wierzącym, praktykującym katolikiem. Trzeba pomagać, nie przekraczając granic etycznych, a my ich nie przekraczamy”.

Czytaj też: Implantacja sztucznego serca w Zabrzu. Na co może liczyć zwykły pacjent?

Katolicka nagroda nie dla prof. Zembali

Na wieść o mianowaniu prof. Zembali do Lux ex Silesia zareagowała stołeczna Fundacja Pro-Prawo do życia, która skierowała do abp. Skworca petycję: „Katolicka nagroda nie dla promotora in vitro”. Fundacja oczekuje zmiany wyboru i odstąpienia od przyznania profesorowi nagrody. Petycja ukazała się na stronie internetowej fundacji, gdzie też zachęcano do podpisania jej treści: „Ekscelencjo! Z wielkim niepokojem przyjąłem informację o przyznaniu tegorocznej nagrody Lux ex Silesia profesorowi Marianowi Zembali. Marian Zembala sprawował w 2015 r. urząd Ministra Zdrowia. Podczas sprawowania urzędu zajmował się wprowadzaniem ustawy o zapłodnieniu in vitro. Ustawa ta przewiduje zapłodnienie pozaustrojowe, testowanie i selekcjonowanie zarodków ludzkich, a także ich zamrażanie. Minister Zembala podpisywał rozporządzenia wykonawcze do tej ustawy.

Kościół katolicki jednoznacznie potępia procedurę in vitro jako niemoralną. Św. Jan Paweł II odniósł się do niej słowami: »(…) przy każdej próbie w tej metodzie giną liczne embriony – jest to rodzaj wyrafinowanej aborcji. Po drugie – każde dziecko ma prawo zrodzić się z miłosnego aktu małżeństwa jego rodziców. I po trzecie – dziecko nie jest rzeczą i nawet przyszli rodzice nie mogą powiedzieć, że mają do niego prawo, zwłaszcza że to prawo jest zawsze okupione śmiercią jego braci i sióstr«.

Rozporządzenia wydane przez ministra Zembalę obowiązują w dalszym ciągu. Na ich podstawie prowadzi się procedury skutkujące niemoralnym poczęciem dzieci, mrożeniem i niszczeniem tysięcy zarodków. Uhonorowanie nagrodą Lux ex Silesia człowieka odpowiedzialnego za wprowadzenie niemoralnej procedury in vitro wywoła u wiernych wrażenie, że Kościół katolicki akceptuje technologie in vitro i stanie się powodem zgorszenia. Z tego powodu proszę o anulowanie decyzji o przyznaniu nagrody i odstąpienie od wręczenia. Z wyrazami szacunku” (tu miejsce na podpis).

W minione środowe południe licznik wskazywał 3739 podpisów, składanych chyba chyłkiem, bo nie można było zobaczyć, kto zaprotestował przeciw wyróżnieniu dla profesora. W poprzedni czwartek podpisów było trochę ponad 3,1 tys., a w niedzielę, w dniu ogłoszonego wręczenia Lux ex Silesia, ok. 3,5 tys. Jeszcze w tenże czwartek rzecznik prasowy katowickiej kurii mówił, że na chwilę obecną decyzja o przyznaniu nagrody jest podtrzymana.

W piątek Biuro Prasowe Archidiecezji Katowickiej wydało komunikat, „że ze względu na pilny i niespodziewany wyjazd służbowy Pana Prof. dr. hab. n. med. Mariana Zembali nie odbędzie się planowana uprzednio w tym terminie uroczystość przekazania nagrody Lux ex Silesia”.

W niedzielę, kilka godzin przed liturgią, pod katedrą Chrystusa Króla w Katowicach odbyła się pikieta przeciwko zapłodnieniu in vitro. W czasie mszy sprawowanej przez abp. Wiktora Skworca nie padło ani jedno słowo o nagrodzie. Ani też o jej tegorocznym laureacie. Zawód był wielki, nie wszyscy czytają komunikaty kurii, więc na nabożeństwie pojawiło się wiele osób ze świata nauki i medycyny, także ze zwykłego świata, tylko „dla Zembali”.

Czytaj też: „W takiej budzie mszy nie będzie”. Długi spór o kościół w Tarnowie

Czy abp Skworc uderzy ręką w stół?

Cóż, prof. Zembala znany jest z tego, że nie zawodzi. Zawsze starannie i głęboko przygotowuje się do uroczystości, na które zostaje zaproszony. Zwłaszcza gdy mają dla niego znaczenie szczególne. Ta niedzielna była dla niego wyjątkowa. Ze względu na wiarę i zawód, który uprawia – lekarza czyniącego dobro. Ja jestem człowiekiem małej wiary i jakoś nie wierzę, że to zrządzenie losu czy zbieg okoliczności nie pozwolił odebrać profesorowi Światła ze Śląska. Zresztą ludzie większej wiary też w to nie wierzą!

A Lux ex Silesia, wręczona pod stołem, kiedy przeciwnicy profesora umilkną, nie będzie już Światłem ze Śląska. Będzie Tenebris ex Silesia. Mrokiem. Czy abp Skworc zechce się na to zgodzić, pozwolić? Dać się uwieść fanatykom, którzy chcą zapanować nad rozumem i nauką? Obawiają się zgorszenia wyborem kapituły, a rżną głupa tam, gdzie panoszy się zgorszenie wołające o pomstę do nieba. Zgorszenie tam, gdzie powinno być jasno i czysto.

Wierzę profesorowi, że jest za dobrem. Chciałbym, żeby i abp Skworc stanął po jasnej stronie mocy, tak jak zamierzał. Jeśli trzeba, niech uderzy ręką w stół. I niech połączy czucie i wiarę, czyli dobro, z mędrca szkiełkiem i okiem, czyli nauką. Jedno nie wyklucza drugiego. Pięknie się uzupełnia. Odwagi!

PS Bezpłodność w większym lub mniejszym stopniu towarzyszy ludzkości od zawsze. Już Biblia opisała starania bezpłodnej Sary o dziecko. W tym roku minęły 43 lata od narodzin pierwszego dziecka poczętego w wyniku zapłodnienia pozaustrojowego – Louise Brown. Szacuje się, że od tego czasu z in vitro przyszło na świat ok. 8,5 mln dzieci. W ostatnich latach, kiedy metoda już dojrzała, rodzi się koło pół miliona dzieci na 2 mln prowadzonych kuracji. W Polsce nie prowadzi się obecnie centralnego rejestru powodzenia in vitro. Trafiłem na dane z 2008 r. – mówią o 4,1 tys. urodzeń. Od 2016 r. metoda jest u nas wygaszana. Jako takim obrazem problemu mogą stać się statystyki stołeczne. Od 2017 r. w ramach warszawskiego programu in vitro urodziło się do marca 2021 r. 1012 dzieci.

Czytaj też: Jak ks. Isakowicz-Zaleski tropi abp. Wiktora Skworca

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Barwicha pod Moskwą. Jak się żyje na osiedlu byłych dyktatorów? „Polityka” dotarła do osoby z otoczenia Janukowycza

Zbiegły z Syrii Baszar Asad prawdopodobnie zamieszka teraz w podmoskiewskiej Barwisze, czyli na politycznym cmentarzysku rosyjskiej polityki imperialnej.

Paweł Reszka, Evgenia Tamarchenko
08.01.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną