Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Pielęgniarz. Największy seryjny morderca powojennych Niemiec

Na sali sądowej Niels Högel zasłaniał twarz kartonową teczką. Na sali sądowej Niels Högel zasłaniał twarz kartonową teczką. Fabian Bimmer/Reuters / Forum
Miał ratować życie, ale je odbierał. W Niemczech rozpoczął się kolejny proces pielęgniarza, który mordował chorych. Mógł zabić nawet 300 pacjentów.

Na sali sądowej Niels Högel zasłaniał twarz teczką. Postronni widzieli tylko jego włosy i dłonie. Niepotrzebny wymyk. Przez ostatnie 13 lat jego zdjęcia ukazywały się we wszystkich mediach w Niemczech i nie tylko. 42-letni pielęgniarz ma na sumieniu życie ponad setki podopiecznych.

Największy zabójca powojennych Niemiec

„Największy seryjny morderca powojennych Niemiec” – piszą gazety. I „najdłuższy proces powojennych Niemiec”. Faktycznie, procesy Högla trwają już od 10 lat. W 2008 r. został skazany za próbę zabójstwa. Siedem lat później – za sześć zabójstw. Teraz jest oskarżany o następne sto. Tyle zdołano mu udowodnić, choć prokuratura i policjanci są przekonani, że zabił więcej osób – może nawet trzysta. Niels Högel (obok Andreasa Lubitza, pilota samobójcy z German Wings) odpowiada za dramatyczny skok w niemieckich statystykach kryminalnych za 2016 r.

Morderca miał w środowisku świetną opinię

Högel mordował od lutego 2000 r., czyli zaczął tuż po podjęciu pracy w szpitalu w Oldenburgu. Swym ofiarom wstrzykiwał potas albo silne leki przeciwarytmiczne, doprowadzając do poważnych zaburzeń układu krążenia. A potem brał udział w ich reanimacji. Pacjenci trafiali do szpitala zwykle na proste zabiegi, mieli banalne dolegliwości – i nagle umierali. Zwykle na dyżurach Högla albo tuż po nich. Liczba zgonów na oddziałach, w których pracował, wzrastała nawet dwukrotnie. Akcje reanimacyjne zdarzały się codziennie. Tego nie dało się nie zauważyć. Co więcej, standardowe badania krwi u pacjentów wskazywały na silnie podwyższony poziom potasu. Ale zamiast zawiadomić policję, przełożeni przenosili Högla na inne oddziały.

Jeden z pielęgniarzy, który ośmielił się zgłosić wątpliwości, został potraktowany jak kłamca i donosiciel. A gdy już Högel został zmuszony do odejścia, otrzymał od ordynatora... świetną opinię. „Rozważny, skrupulatny i samodzielny”; przełożeni „byli w najwyższym stopniu zadowoleni z jego pracy”.

Czytaj także: Deportacja rzekomego ochroniarza bin Ladena podgrzewa spór w Niemczech

Ostatni mord Högla

Z taką rekomendacją mógł zabijać dalej, tym razem w szpitalu w Delmenhorst. Niektórych pacjentów truł nawet parokrotnie. Jednego z nich trzy razy reanimowano (z udziałem Högla, rzecz jasna) – za każdym razem po podaniu trucizny. Czwartej reanimacji pacjent już nie przeżył.

Ostatni raz Högel zamordował 24 czerwca 2005 r. Dało się tego uniknąć. Dwa dni wcześniej został przyłapany na gorącym uczynku: koleżanka po fachu zauważyła, że pielęgniarz manipuluje przy pompie podającej leki i aplikuje zastrzyk, którego lekarz nie zlecił. Szpital przeprowadził badanie krwi. Wyniki były znane 24 czerwca i potwierdzały, że w leku znajdowała się substancja trująca. Ale szpital nie zrobił nic – Högel tego dnia i tak szedł na urlop. Miesiąc później został aresztowany.

Wyrzutów sumienia nie widać

Podczas pierwszego procesu – o próbę zabójstwa – Niels Högel milczał. Przemówiła za to córka jednej z pacjentek, którą pielęgniarz opiekował się w Delmenhorst. Jej matka też niespodziewanie zmarła. Kobieta skojarzyła fakty i tak długo przekonywała do swych racji prokuraturę, aż ta zarządziła ekshumację. Patolog znalazł ślady niebezpiecznego leku. Ekshumowano siedmiu innych zmarłych.

Högel został oskarżony o dwa morderstwa, dwie próby i o poważne uszkodzenie ciała. W czasie procesu przyznał się nagle do 90 zbrodni. Prokurator i policja nie kryły zaskoczenia. Gdy Högel siedział w więzieniu, wertowano akta pacjentów obu szpitali. Pielęgniarz kilkakrotnie zmieniał zeznania, próbował obciążyć kolegów. Wydawało się, że nie ma wyrzutów sumienia. Prokuratura zarządziła 134 następnych ekshumacji na prawie 70 cmentarzach (w tym w Turcji i Polsce). Stu innych pacjentów, którzy zmarli na dyżurach Högla, zostało skremowanych i dziś nie można stwierdzić przyczyny ich zgonu. Ale liczba potwierdzonych przypadków i tak jest szokująca.

Czytaj także: Kto w Europie ma najlepszą służbę zdrowia?

Dlaczego zabijał i nikt nic nie wiedział

„Jak mogło do tego dojść?” i „jak można było tego nie zauważyć?” – pytają media i opinia publiczna. Profilerzy zakładają, że motywem zbrodni była chęć popisania się umiejętnościami (podczas reanimacji) albo... nuda.

W trzecim procesie, który zaczął się 30 października, weźmie udział w sumie 120 oskarżycieli posiłkowych i krewnych ofiar. Oskarżeni – o współudział w zabójstwie przez zaniechanie – są też byli koledzy Nielsa Högla: dwóch lekarzy i dwóch pielęgniarzy ze szpitala w Delmenhorst. Wobec pięciu pracowników szpitala w Oldeburgu nadal toczy się śledztwo w sprawie podobnych zarzutów. Trzeci proces ma się zakończyć w maju przyszłego roku.

Czytaj także: Doktor Śmierć na żywo

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Nauka

Cała Polska patrzy na zorzę. Co się wydarzyło na naszym niebie w miniony weekend?

„Ta noc przechodzi do historii astronomii!”, twierdzą znani obserwatorzy nieba. W plener ruszyły tysiące Polaków, uzbrojonych w aparaty na statywach i smartfony. Przegapiliście tę zorzę? Nie martwcie się, znów nadarzą się okazje.

Anna S. Kowalska
12.05.2024
Reklama