Świat

Bruksela nie komentuje wyborów w Polsce. Co z miliardami z KPO?

Donald Tusk po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów Donald Tusk po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów Leszek Zych / Polityka
Komisja Europejska co do zasady nie komentuje wyborów w krajach członkowskich UE. W Brukseli wyczuwa się jednak ulgę po wstępnych wynikach polskich wyborów. I jeszcze jedno – na razie nic się nie zmienia w sprawie KPO.

Komisja trzymała się w poniedziałek zasady niekomentowania krajowych wyborów. Choć wiadomo, że między Warszawą a Brukselą jest wiele spraw do rozstrzygnięcia.

Czytaj także: Szczyt UE w Grenadzie. Papierowy sprzeciw Morawieckiego

Wybory 2023. „Pozytywny przełom”

Jedną z najpilniejszych są teraz zamrożone fundusze z Krajowego Planu Odbudowy (KPO). „W tej chwili nie ma żadnych zmian związanych z wczorajszymi wynikami wyborów. Będziemy musieli zobaczyć, jak rozwinie się sytuacja, gdy wyniki doprowadzą do utworzenia nowego rządu” – mówił dziś Eric Mamer, rzecznik KE.

Zatwierdzony w 2022 r. polski KPO to 22,5 mld euro dotacji i 11,5 mld euro tanich pożyczek, a rząd Mateusza Morawieckiego w sierpniu tego roku zwrócił się o należną resztę tanich pożyczek (23 mld euro na zieloną transformację). Z powodu niewypełnienia przez Polskę praworządnościowych warunków wszelkie wypłaty z KPO są zablokowane. Do ich odblokowania „nie wystarczy wola polityczna. Trzeba przeprowadzenia zmian w polskim systemie prawnym” – tłumaczył jeszcze przed wyborami jeden z urzędników UE.

Tuż przed wyborami nasi rozmówcy w Brukseli mówili też, że nawet w razie pozostania PiS u władzy liczą na powyborcze złagodzenie retoryki wymierzonej w Unię. Dziś mówi się już jednak o pozytywnym przełomie dla Europy Środkowej i Unii.

Czytaj też: Zobaczcie, jak Kaczyński i cały PiS wpadli we własne sidła

„Potrzebujemy Polski w centrum Europy”

Z komentarzami nie czekają za to europosłowie. „Bardzo dobra wiadomość. Polacy ruszyli masowo, by otworzyć nową erę dla swego kraju. Nikt nie stanie na drodze Polski i jej europejskiej przyszłości!” – komentował Manfred Weber, szef centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej (należą do niej m.in. PO i PSL). Weber w ostatnich tygodniach zdawkowo wypowiadał się o polskich wyborach, bojąc się prowokowania – wysuwanych przez PiS – oskarżeń o „niemiecką interwencję” w polską kampanię.

„Potrzebujemy Polski z powrotem w sercu Europy” – komentowała Hiszpanka Iratxe Garcia Peréz, szefowa centrolewicowej frakcji w Parlamencie Europejskim. Francuz Stéphane Séjourné, szef macronistyczno-liberalnej frakcji Odnowić Europę (należy do niej Polska 2050), zwrócił uwagę na „bezprecedensowy wzrost nadziei” w Polsce. „Powrót Polski do stołu konstruktywnych negocjacji w UE wzmocni nas wszystkich. W momencie tak wielu wspólnych wyzwań jest to absolutnie kluczowe” – komentowała jeszcze w niedzielę Terry Reintke, niemiecka współprzewodnicząca frakcji Zielonych.

Nicola Procaccini (Fratelli d’Italia), współrządzący frakcją konserwatystów (wraz z Ryszardem Legutką z PiS), gratulował PiS bycia numerem jeden wśród polskich partii, które wystartowały w wyborach.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną