„Ci, którzy biorą udział w satanistycznych praktykach, powinni się wstydzić” – amerykańskie wydanie „Newsweeka” cytuje Grzegorza Brauna, który zgasił w Sejmie menorę. Gazeta zauważa, że incydent wywołał natychmiastową reakcję nowo wybranego premiera Donalda Tuska, który stwierdził, że takie wydarzenia „nie mogą nigdy się już powtórzyć”, a do krytyków Brauna dołączyli marszałek Szymon Hołownia, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski i ambasador USA w Polsce Mark Brzeziński. Ten ostatni napisał na X (dawniej Twitter), że jego kraj jednoznacznie potępia wszelkie przejawy antysemityzmu.
Problem z posłem Braunem
Z kolei brytyjski „The Guardian” identyfikuje Brauna jako polityka „skrajnie prawicowego” i „prorosyjskiego”, który ma bogatą historię ataków na społeczność żydowską: publikował kłamliwe wpisy i wygłaszał przemówienia o rzekomym żydowskim spisku, który kontroluje polski rząd, nazywał też Żydów „wrogami narodu polskiego”. Rozgłos przyniósł mu incydent w Niemieckim Instytucie Historycznym w Warszawie, gdzie przerwał wykład znanego historyka Zagłady prof. Jana Grabowskiego, demolując przy okazji sprzęt nagłaśniający.
Reuters zauważa natomiast, że Braun jest uznawany za posła mocno problematycznego: w Sejmie przerywa wystąpienia, a po zgaszeniu świec wszedł na mównicę i zaprosił parlamentarzystów do „dysputy teologicznej”. Reuters pisze też o konsekwencjach, które już spotkały Brauna za jego haniebny czyn, na czele z zawieszeniem wynagrodzenia na trzy miesiące i diety poselskiej na pół roku. Agencja zauważa ponadto, że Braun opuścił salę sejmową, „ściskając dłonie skrajnie prawicowych parlamentarzystów”. Konfederacja, którą reprezentuje, miała być nowym głównym rozgrywającym w krajowej polityce, a mimo wyrazistej kampanii „opartej na kwestiach gospodarczych i krytyce zaangażowania Polski w pomoc Ukrainie” jej wynik okazał się znacznie słabszy od przewidywań i nawet podniesienie stanu posiadania z 11 do 18 posłów niewiele w tej percepcji zmienia.
Czytaj też: Braun poczyna sobie coraz śmielej. On harcuje, PiS pozwala
O wyczynie Brauna głośno na świecie
Szeroko przedstawia Brauna włoska centroprawicowa „Il Giornale”. Pisze o jego ideologicznych początkach, członkostwie w Pomarańczowej Alternatywie w latach 80., rozczarowaniu liderami „Solidarności” i zawsze obecnych w jego biografii teoriach spiskowych. Braun, wylicza gazeta, „jest jednym z tych ludzi polskiej prawicy, którzy wierzyli, że Lech Wałęsa był agentem KGB, a rząd nie mówił pełnej prawdy na temat katastrofy smoleńskiej”. W czasie pandemii był z kolei liderem ruchu antyszczepionkowego i protestował przeciwko wszelkim restrykcjom. „Il Giornale” notuje, że Braun sam siebie uważa za katolika tradycjonalistę, sprzeciwia się też jakimkolwiek formom pluralizmu religijnego.
W komentarzu do wydarzeń z Warszawy można też przeczytać o szerszym znaczeniu tego gestu w kontekście polskiej historii. „Il Giornale” stwierdza, że „w kraju, w którym pod okupacją nazistów powstały najgorsze obozy zagłady, głupi gest rzuca cień na wszystkich”. Nie tylko wskrzesza lęki związane z pogromami i kolaboracją z okupantem, ale i z antysyjonizmem z czasów komunizmu, kiedy Izrael „był uważany za wroga ludu”. I choć „nie jest on w żadnym stopniu reprezentatywny dla współczesnej Polski”, to gest Brauna rozszedł się już echem po świecie, wszędzie wywołując zasłużoną krytykę.
Hiszpański „El País” przypomina, że Braun wywodzi się z partii skrajnie prawicowej, konserwatywnej i katolickiej, a sam niejednokrotnie był posądzany o wspieranie linii Kremla. Gazeta zauważa, że zdarzenie zakłóciło ważny i podniosły dzień w polskim Sejmie. Z kolei europejska odsłona portalu „Politico” cytuje abp. Grzegorza Rysia, przewodniczącego komitetu episkopatu ds. dialogu z judaizmem, który wyraził wstyd zachowaniem Brauna i skierował przeprosiny „do całej społeczności żydowskiej w Polsce”.
Materiał wideo z zajścia w swojej wieczornej sekcji „No comment” opublikowała stacja Euronews. Krytyczne artykuły zamieściły jeszcze we wtorek brytyjskie media, w tym „The Telegraph”, Sky News czy „The Independent”. Wszystkie piszą o Braunie, ale też o problemach wizerunkowych, które mogą wyniknąć z tego antysemickiego incydentu w chwili, gdy z powodu zmiany władzy oczy Zachodu są zwrócone na Polskę częściej niż zwykle.
Czytaj też: Braun i Korwin-Mikke, ukryte twarze Konfederacji
Toporny antysemityzm
W wielu miejscach w internecie, poza mediami głównego nurtu, atak Brauna na menorę próbuje się jednak normalizować i obracać w żart. Bez trudu można już znaleźć memy, przeróbki wykonane z pomocą sztucznej inteligencji czy nawet fikcyjne zestawy klocków Lego poświęcone posłowi Konfederacji. Haniebny czyn jest wpisywany w ramy śmieszno-straszne, komediowe i antysystemowe zarazem, zapomina się o jego jawnie antysemickim charakterze. Za granicą gest ten bywa też mylnie łączony z konfliktem Izraela z Hamasem – ataki na menorę w czasie Chanuki zdarzyły się w kilku miejscach na świecie, na kampusie Yale doszło nawet do przepychanek między zwolennikami Palestyny i obrońcami świecznika. Ci pierwsi do zgaszenia i przykrycia świec użyli palestyńskiej flagi.
Tymczasem zachowanie Grzegorza Brauna nie ma nic wspólnego z globalną falą nienawiści do Żydów, która przelewa się teraz przez Europę. To antysemityzm prosty, wręcz toporny, rdzenny, zakorzeniony w nienawiści. Nie oznacza to, że ma mniejszą wagę, wręcz przeciwnie. Trudniej się będzie Polsce i Polakom od tych zachowań odkleić, nie mówiąc już o długiej liście żydowskich organizacji, głównie z USA, które domagają się ukarania Brauna. W dniu, w którym kraj wrócił na ścieżkę demokracji i praworządności, wszystkich przykrył bezsensowny, idiotyczny gest. Na chwilę obraz Polski za granicą zdominował chaos. Ani Polsce, ani Zachodowi to nie służy, cieszyć się może tylko Kreml.