Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Tusk w Kijowie. To nowe otwarcie w relacjach z Ukrainą, ale i potężne wyzwanie

Donald Tusk i Wołodymyr Zełenski, Kijów, 22 stycznia 2024 r. Donald Tusk i Wołodymyr Zełenski, Kijów, 22 stycznia 2024 r. Kancelaria Prezesa RM
Donald Tusk ma niewątpliwie znacznie większe niż dotychczasowy pisowski rząd możliwości przekonywania naszych sojuszników do pomocy Ukrainie. Teraz powinien nadać współpracy nowy impet.

Pierwsza po objęciu urzędu wizyta polskiego premiera w Kijowie powinna przynieść zdecydowaną poprawę stosunków między kręgami rządowymi obu krajów. Z natury rzeczy ekipa Zełenskiego współpracowała do tej pory ze starym obozem władzy z PiS.

Tusk powinien nadać tej współpracy nowy impet. Zacznijmy od spraw wojskowych. Wojna toczy się zawsze i na polu bitwy, i w warstwie psychologicznej. Nieustannie pamiętajmy, że Ukraińcy walczą nie tylko o własną niepodległość, ale i o nasze bezpieczeństwo. Obecność Tuska w Kijowie powinna więc być manifestacją obecności nas, wszystkich Polaków, u boku walczącej Ukrainy. Elementem wsparcia psychologicznego są też właśnie rozpoczęte natowskie manewry Steadfast Defender, w których nasi żołnierze odgrywają niemałą rolę.

Tusk bardziej przekonujący niż PiS

Tusk ma niewątpliwie znacznie większe niż dotychczasowy pisowski rząd możliwości przekonywania naszych sojuszników do pomocy Ukrainie. Powinien więc systematycznie naciskać albo na załatwienie zaproszenia Ukrainy do NATO na lipcowym szczycie Sojuszu, albo pomnożenie indywidualnych gwarancji bezpieczeństwa ze strony poszczególnych krajów. W lipcu ubiegłego roku państwa G7 zadeklarowały, że będą zawierać dwustronne umowy z Ukrainą o długofalowym wsparciu militarnym. W połowie stycznia Wielka Brytania podpisała taką umowę, w jej ślady pójdą inne kraje.

Kiedy dokładnie samoloty F-16 zostaną Ukrainie dostarczone i gdzie będą stacjonowały, to oczywiście tajemnica wojskowa, ale informacje o zamiarach sojuszników tajemnicą nie powinny być – bo stanowią także część presji politycznej i militarnej na Rosję. Słyszeliśmy, że dotychczas Europa wyprodukowała dla Ukrainy za mało pocisków artyleryjskich. Wierzymy w zapewnienia, że produkcja idzie pełną parą i do końca roku przekroczy zadeklarowany milion pocisków.

Unia musi się porozumieć i określić

Co do namacalnych elementów pomocy wojskowej, to z Ukrainy dochodzą alarmistyczne głosy, wskazujące, że bez konkretnych dostaw nowoczesnego sprzętu i amunicji sytuacja broniącego się kraju będzie bardzo trudna. To samo dotyczy jego sytuacji finansowej, płatności uposażeń i rozmaitych zasiłków dla rodzin żołnierzy na froncie – to absolutnie niezbędne, gdyż ludzie i tak mają trudne, niebezpieczne w wielu miejscach życie. To w dużym stopniu zależy od strumienia płynącego z UE. Unia zapowiedziała już linię kredytową w wysokości 50 mld euro na najbliższe cztery lata. Jednak albo w tej sprawie unijne kraje rzeczywiście osiągną porozumienie (niechęć Węgier i Słowacji jest tu znana), albo trzeba forsować osobne porozumienie 26 państw – bez Węgier – i każdy indywidualnie wpłaci swoją część świadczenia. Tusk w tych rokowaniach przed szczytem UE 1 lutego powinien odegrać dużą rolę.

Z niektórych analiz wynika, że bez współpracy przemysłu zbrojeniowego krajów europejskich trudno będzie naprawdę Ukrainie pomóc, ale sama ta współpraca napotyka trudności. Czy jest jakieś miejsce dla polskiej zbrojeniówki w takiej współpracy? Tego nie umiem ocenić. Jakie są zamówienia dla polskiego przemysłu z Ukrainy i w jaki sposób się to przełożyło na produkcję w Stalowej Woli?

Czytaj też: Polska w „strefie zgniotu”? Europa już stawia te pytania

Negocjacje z Ukrainą trzeba zacząć

W płaszczyźnie polityczno-gospodarczej premier Tusk powinien się bardzo mocno starać, by doszło do prawdziwego otwarcia negocjacji Unii z Ukrainą, i to w ciągu najbliższych tygodni. Sama decyzja o ich otwarciu zapadła, jednak w praktyce czekamy na konkret. A niestety są dwa kraje blokujące cały proces – niechętne Ukrainie Węgry i (w mniejszym stopniu) Słowacja. – Wywarcie nacisku na tych dwóch graczy jest obowiązkiem polskiej dyplomacji, a jednomyślność unijnych krajów jest potrzebna w każdym momencie rokowań i w odniesieniu do każdego wymogu stawianego Ukrainie – mówi Jan Truszczyński, bodaj największy ekspert w tych sprawach, bo prowadził takie negocjacje, kiedy o członkostwo w Unii ubiegał się nasz kraj.

Komisja Europejska ma do marca obwieścić, czy Ukraina wykonała to, o co ją prosiła, a potem ogłosić projekt tzw. ram negocjacji. Dopiero wtedy rzecz się naprawdę zacznie.

Polacy muszą działać bez oglądania się na rząd

Liberalizacja dostępu Ukrainy do rynku europejskiego – zwłaszcza w dziedzinie produkcji rolnej, w której Ukraina ma znaczącą pozycję, a także w dziedzinie transportu – to zamierzenie dla Polski skomplikowane. Jak wiadomo, strona ukraińska skarży się, że Polacy narzekają na straty ponoszone przez nasz kraj w pewnych mniejszych fragmentach gospodarki, a zapominają o szerszych korzyściach wypływających z sąsiedztwa i współpracy z Ukrainą. Koledzy ze znanej redakcji „Politico” przypomnieli ostatnio, że nawet w tych spornych sektorach ocena korzyści i strat jest skomplikowana. Dla przykładu: wystawiony na nierówną konkurencję polski sektor transportu drogowego zatrudnia, według danych, 100 tys. kierowców ukraińskich.

Tak czy inaczej, w porozumieniach unijnych jakieś dodatkowe klauzule ochronne dla Polski premier Tusk musi uzyskać. Być może sam Kijów ma coś w tej sprawie do zaoferowania.

I na koniec: w sprawie Ukrainy my, Polacy, nie możemy oglądać się tylko na to, co robi rząd. Tak jak dotychczas duża część Polaków udzieliła gościny i wsparcia ukraińskim uchodźcom, tak dalej powinniśmy wspierać wszystkie inicjatywy oddolne, obywatelskie – dla Ukrainy.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Nie tylko Collegium Humanum. Afera trwa. Producentów dyplomów MBA było więcej

Od kilkunastu tygodni śląski wydział Prokuratury Krajowej prowadzi wielowątkowe śledztwo, a o skali handlu dyplomami mówi jeden z najnowszych zarzutów, jakie usłyszał zatrzymany ponad miesiąc temu rektor Collegium Humanum Paweł Cz.

Anna Dąbrowska
09.05.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną