Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Bruksela odblokowuje pieniądze dla Polski. Pierwsza rata już w kwietniu?

Ursula von der Leyen (z prawej) obok premiera Donalda Tuska (w środku) oraz Alexandra De Croo, szefa rządu Belgii, która sprawuje teraz półroczną prezydencję w Radzie UE. Ursula von der Leyen (z prawej) obok premiera Donalda Tuska (w środku) oraz Alexandra De Croo, szefa rządu Belgii, która sprawuje teraz półroczną prezydencję w Radzie UE. KPRM / X (d. Twitter)
Bruksela odblokowuje wszystkie fundusze dla Polski. Nie czekała na zmiany ustawowe naprawiające praworządność. Omijając groźbę weta prezydenta Dudy, na razie zadowala się „działaniami osłaniającymi” ministra Bodnara.

Formalnie decyzje Komisji Europejskiej zostaną sfinalizowane w przyszłym tygodniu w Brukseli, ale jej szefowa Ursula von der Leyen główną wiadomość ogłosiła już dzisiaj w Warszawie. – Jesteśmy pod wrażeniem wysiłków Polski na rzecz przywrócenia rządów prawa. Te wysiłki są decydujące. W przyszłym tygodniu Komisja Europejska przedstawi decyzje w sprawie funduszy UE uwalniających do 137 mld euro dla Polski [z KPO i polityki spójności] – powiedziała von der Leyen, stojąc obok premiera Donalda Tuska oraz Alexandra De Croo, szefa rządu Belgii, która sprawuje teraz półroczną prezydencję w Radzie UE. Wizyta w Warszawie dla von der Leyen i Belga jest przystankiem w wyprawie do Kijowa.

Dlaczego Bruksela zmieniła zdanie?

Decyzje o odmrożeniu funduszy dla Polski były spodziewane od kilku tygodni, a ponadto w sprawie KPO (blisko 60 mld euro do 2026 r.) Komisja Europejska miała do końca lutego czas na ocenę polskiego wniosku o pierwszą ratę (ponad 6 mld euro). Teraz ta ocena Komisji w ciągu kolejnego miesiąca – czyli mniej więcej do końca marca – będzie musiała być potwierdzona przez Radę UE, ale to będzie formalność. Polski rząd spodziewa się wypłaty pierwszej raty w kwietniu.

Rząd Donalda Tuska, obawiając się prezydenckiego weta wobec ustaw o sądownictwie, w kwestii KPO od grudnia stawiał na działania nielegislacyjne, nazywane w Komisji Europejskiej „działaniami osłaniającymi”. Już w pierwszej połowie stycznia z Komisji płynęły – również do mediów – sygnały, że Bruksela podejmuje tę grę, pomimo że za rządów Mateusza Morawieckiego naciskała na zmiany ustawowe jako warunek dla odmrożenia KPO. Teraz nasi rozmówcy w instytucjach Unii tłumaczą, że za Morawieckiego takie zobowiązania i działania władz Polski, które teraz uznano za wystarczające na użytek KPO, byłyby torpedowane przez ministra Zbigniewa Ziobrę sabotującego zabiegi polskiego premiera w Brukseli.

Jednym z „działań osłaniających” na użytek KPO jest oparcie się przez ministra sprawiedliwości Adama Bodnara na – przewidzianej obecnym prawem – instytucji rzecznika dyscyplinarnego ministra sprawiedliwości („rzecznika ad hoc”). Powołanie takich rzeczników, co Bodnar już zrobił, na użytek danej sprawy sędziego wyłącza z niej innych rzeczników dyscyplinarnych. I tym sposobem ministerstwo sprawiedliwości ma gwarantować, że sędziowie nie będą ścigani za przeprowadzanie „testów niezależności” innych sędziów (to wymóg z kamieni milowych KPO). A ponadto w innych sprawach dyscyplinarnych nie będą trafiać pod sąd dyscyplinarny, który nie jest niezależny w świetle prawa UE, co jest kolejnym warunkiem z KPO. Innym „działaniem osłaniającym”, które wprowadza Polska, jest wyłączenie neosędziów (powołanych z udziałem upolitycznionej KRS) z losowania składów sądów – w uproszczeniu – orzekających o niezależności innych sędziów. Dużą część praworządnościowych warunków z KPO, które są znacznie skromniejsze od wymogów z art. 7, spełniła ustawa sądowa obowiązująca od lipca 2022 r., która m.in. zlikwidowała Izbę Dyscyplinarną.

Plan bardziej dogłębnych działań (oraz ustaw), które minister Adam Bodnar przedstawił przed kilkoma dniami w Brukseli podczas posiedzenia Rady UE na temat art. 7, jest korzystnym politycznym kontekstem dla decyzji Brukseli co do funduszy. Ale nie był rozstrzygający dla odmrożenia KPO, bo Komisja w swych ocenach stanu państwa prawa na użytek wypłat – pod względem formalnym – nie może uwzględniać zmian dopiero planowanych.

Czytaj też: Jak odbetonować zagarnięte przez PiS instytucje prawa

Na jakie pieniądze może liczyć Polska?

Cały polski KPO to 59,8 mld euro, w tym 25,3 mld euro dotacji oraz 34,5 mld tanich pożyczek, które muszą być wydane przez Polskę do 2026 r. Pod koniec grudnia Bruksela wypłaciła Polsce około 5,1 mld euro zaliczki z RePowerEU (uzgodnionej jeszcze przez poprzedni rząd), czyli z nowego rozdziału KPO poświęconego uniezależnianiu się od surowców energetycznych z Rosji.

Ponadto Polska dotychczas nie miała dostępu do puli 76,5 mld euro z polityki spójności w ramach unijnej siedmiolatki 2021–27 (oprócz ok. 1 mld wypłaconego na wsparcie techniczne przy opracowywaniu projektów), które będą wypłacane od 2029 r. Powodem trudności był wymagany system monitorowania Karty Praw Podstawowych w projektach z unijnych funduszy, co przez wiele miesięcy było politycznie powiązane z KPO. Polska aż do końca rządów Morawieckiego formalnie nie przedstawiała w Brukseli żadnego projektu tego monitoringu (bojąc się usłyszeć „nie”), więc Komisja Europejska nie mogła go ocenić ani pozytywie, ani negatywnie.

Rząd Tuska od początku liczył, że usunięcie praworządnościowej blokady w KPO automatycznie usunie przeszkody w dostępie do funduszy spójnościowych, co dziś potwierdziła von der Leyen. Projekt systemu monitorowania przestrzegania Karty Praw Podstawowych został przekazany Komisji w styczniu i – jak zapowiedziała von der Leyen – zyska jej pozytywną ocenę w przyszłym tygodniu.

Po rozmowach Tuska z von der Leyen i De Croo nie ogłoszono żadnych nowych konkretów co do sytuacji rolników, która będzie tematem obrad ministrów ds. rolnictwa w najbliższy poniedziałek.

Czytaj też: PiS zaminował całe państwo i odpala kolejne ładunki

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Mamy wysyp dorosłych z diagnozami spektrum autyzmu. Co to mówi o nich i o świecie?

Przez ostatnich pięć lat diagnoz autyzmu w Polsce przybyło o 100 proc. Odczucie ulgi z czasem uruchamia się u niemal wszystkich, bo prawie u wszystkich diagnoza jest jak przełącznik z trybu chaosu na wyjaśnienie, porządek. A porządek w spektrum zazwyczaj się ceni.

Joanna Cieśla
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną