Formalnie decyzje Komisji Europejskiej zostaną sfinalizowane w przyszłym tygodniu w Brukseli, ale jej szefowa Ursula von der Leyen główną wiadomość ogłosiła już dzisiaj w Warszawie. – Jesteśmy pod wrażeniem wysiłków Polski na rzecz przywrócenia rządów prawa. Te wysiłki są decydujące. W przyszłym tygodniu Komisja Europejska przedstawi decyzje w sprawie funduszy UE uwalniających do 137 mld euro dla Polski [z KPO i polityki spójności] – powiedziała von der Leyen, stojąc obok premiera Donalda Tuska oraz Alexandra De Croo, szefa rządu Belgii, która sprawuje teraz półroczną prezydencję w Radzie UE. Wizyta w Warszawie dla von der Leyen i Belga jest przystankiem w wyprawie do Kijowa.
Dlaczego Bruksela zmieniła zdanie?
Decyzje o odmrożeniu funduszy dla Polski były spodziewane od kilku tygodni, a ponadto w sprawie KPO (blisko 60 mld euro do 2026 r.) Komisja Europejska miała do końca lutego czas na ocenę polskiego wniosku o pierwszą ratę (ponad 6 mld euro). Teraz ta ocena Komisji w ciągu kolejnego miesiąca – czyli mniej więcej do końca marca – będzie musiała być potwierdzona przez Radę UE, ale to będzie formalność. Polski rząd spodziewa się wypłaty pierwszej raty w kwietniu.
Rząd Donalda Tuska, obawiając się prezydenckiego weta wobec ustaw o sądownictwie, w kwestii KPO od grudnia stawiał na działania nielegislacyjne, nazywane w Komisji Europejskiej „działaniami osłaniającymi”. Już w pierwszej połowie stycznia z Komisji płynęły – również do mediów – sygnały, że Bruksela podejmuje tę grę, pomimo że za rządów Mateusza Morawieckiego naciskała na zmiany ustawowe jako warunek dla odmrożenia KPO. Teraz nasi rozmówcy w instytucjach Unii tłumaczą, że za Morawieckiego takie zobowiązania i działania władz Polski, które teraz uznano za wystarczające na użytek KPO, byłyby torpedowane przez ministra Zbigniewa Ziobrę sabotującego zabiegi polskiego premiera w Brukseli.
Jednym z „działań osłaniających” na użytek KPO jest oparcie się przez ministra sprawiedliwości Adama Bodnara na – przewidzianej obecnym prawem – instytucji rzecznika dyscyplinarnego ministra sprawiedliwości („rzecznika ad hoc”). Powołanie takich rzeczników, co Bodnar już zrobił, na użytek danej sprawy sędziego wyłącza z niej innych rzeczników dyscyplinarnych. I tym sposobem ministerstwo sprawiedliwości ma gwarantować, że sędziowie nie będą ścigani za przeprowadzanie „testów niezależności” innych sędziów (to wymóg z kamieni milowych KPO). A ponadto w innych sprawach dyscyplinarnych nie będą trafiać pod sąd dyscyplinarny, który nie jest niezależny w świetle prawa UE, co jest kolejnym warunkiem z KPO. Innym „działaniem osłaniającym”, które wprowadza Polska, jest wyłączenie neosędziów (powołanych z udziałem upolitycznionej KRS) z losowania składów sądów – w uproszczeniu – orzekających o niezależności innych sędziów. Dużą część praworządnościowych warunków z KPO, które są znacznie skromniejsze od wymogów z art. 7, spełniła ustawa sądowa obowiązująca od lipca 2022 r., która m.in. zlikwidowała Izbę Dyscyplinarną.
Plan bardziej dogłębnych działań (oraz ustaw), które minister Adam Bodnar przedstawił przed kilkoma dniami w Brukseli podczas posiedzenia Rady UE na temat art. 7, jest korzystnym politycznym kontekstem dla decyzji Brukseli co do funduszy. Ale nie był rozstrzygający dla odmrożenia KPO, bo Komisja w swych ocenach stanu państwa prawa na użytek wypłat – pod względem formalnym – nie może uwzględniać zmian dopiero planowanych.
Czytaj też: Jak odbetonować zagarnięte przez PiS instytucje prawa
Na jakie pieniądze może liczyć Polska?
Cały polski KPO to 59,8 mld euro, w tym 25,3 mld euro dotacji oraz 34,5 mld tanich pożyczek, które muszą być wydane przez Polskę do 2026 r. Pod koniec grudnia Bruksela wypłaciła Polsce około 5,1 mld euro zaliczki z RePowerEU (uzgodnionej jeszcze przez poprzedni rząd), czyli z nowego rozdziału KPO poświęconego uniezależnianiu się od surowców energetycznych z Rosji.
Ponadto Polska dotychczas nie miała dostępu do puli 76,5 mld euro z polityki spójności w ramach unijnej siedmiolatki 2021–27 (oprócz ok. 1 mld wypłaconego na wsparcie techniczne przy opracowywaniu projektów), które będą wypłacane od 2029 r. Powodem trudności był wymagany system monitorowania Karty Praw Podstawowych w projektach z unijnych funduszy, co przez wiele miesięcy było politycznie powiązane z KPO. Polska aż do końca rządów Morawieckiego formalnie nie przedstawiała w Brukseli żadnego projektu tego monitoringu (bojąc się usłyszeć „nie”), więc Komisja Europejska nie mogła go ocenić ani pozytywie, ani negatywnie.
Rząd Tuska od początku liczył, że usunięcie praworządnościowej blokady w KPO automatycznie usunie przeszkody w dostępie do funduszy spójnościowych, co dziś potwierdziła von der Leyen. Projekt systemu monitorowania przestrzegania Karty Praw Podstawowych został przekazany Komisji w styczniu i – jak zapowiedziała von der Leyen – zyska jej pozytywną ocenę w przyszłym tygodniu.
Po rozmowach Tuska z von der Leyen i De Croo nie ogłoszono żadnych nowych konkretów co do sytuacji rolników, która będzie tematem obrad ministrów ds. rolnictwa w najbliższy poniedziałek.
Czytaj też: PiS zaminował całe państwo i odpala kolejne ładunki