Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Toksyczne zboże z Ukrainy zalewa Polaków i Europę! Tak Kreml roznieca protesty rolników

Proputinowski baner na proteście rolników w Gorzyczkach Proputinowski baner na proteście rolników w Gorzyczkach Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.pl
Strajki „bohaterskich” rolników cieszą kremlowskie media. Ochoczo relacjonują, że w Polsce wysypywane jest „zatrute ukraińskie zboże”, protestujący „trollują Ukraińców na granicy” i blokują śmieciami trasę kolejową wiodącą na wschód.

Polska zawnioskuje do Brukseli o zakaz importu produktów spożywczych z Rosji i Białorusi – podały we wtorek rosyjskie media. Jak dodają, inicjatywę premiera Donalda Tuska jest gotowa poprzeć szefowa łotewskiego rządu Ingrida Šimonytė, a Litwa też to rozważa. Rosjanie nie wszczynają jednak alarmu, bo wiedzą, że krajom UE coraz trudniej uzgadniać nowe pakiety sankcji. Tymczasem znacznie ważniejszą kwestią jest rozbijanie solidarności zjednoczonej Europy z Ukrainą. Protesty rolników stwarzają okazję, żeby robić to skutecznie.

Rolnicy: partyzanci, przyjaciele Rosji

Jak sądzą Rosjanie, konflikt na granicy może sprawić, że Polska w relacjach z Ukrainą ograniczy się wyłącznie do współpracy wojskowo-technicznej. Politolog Dmitrij Żurawlew wyjaśnia na łamach portalu Lenta, że o wszystkim przesadzają wszak pieniądze: Polska jest gotowa nieść pomoc, ale nie kosztem własnej gospodarki. „Dopóki nie było tematu zbożowego, Warszawa była skora do wsparcia. Gdy pojawia się kwestia pieniędzy, przyjaźń szybko znika” – stwierdził w rozmowie z Lenta.ru. Jak dodał, „rolnicy są najsilniejszym elektoratem”, skonsolidowanym i głosującym. Polski rząd nie może ich ignorować, bo ryzykowałby utratę władzy.

Rosyjska politolożka Inna Litwinienko zauważa z kolei na łamach dziennika „Izwiestia”, że rolnicy nie chcą dosypywać pieniędzy „do ukraińskiego pieca”, za to chętnie odnowiliby relacje z Rosją. Wyraźnie nawiązuje do nagłaśnianej w rosyjskich mediach sprawy aresztowania rolnika, który na proteście w Gorzyczkach (Śląsk) umieścił na traktorze flagę ZSRR i transparent z napisem: „Putin, zrób porządek z Ukrainą i Brukselą, i z naszymi rządzącymi”.

Wzięli go w obronę rosyjscy propagandyści. Siergiej Markow, były doradca Putina, komentował na Telegramie: „Dlaczego [polskie władze] tak się boją plakatu?” – pytał. I sam sobie odpowiedział: „Bo wiedzą, że miliony myślą tak jak ten rolnik”.

W rosyjskiej sieci rozlała się antypolska nagonka, wpisująca się w schemat podburzania Europy przeciw Ukrainie. Rolników przedstawia się jako „partyzantów” i otwartych sojuszników Rosji. Rząd Tuska to w tej narracji „faszystowski reżim”, który należy obalić, wspierając „Priwislinskij” (Nadwiślański) kraj. Wszak „Polacy, zwłaszcza ludność spoza dużych miast, przeklinają banderowską Ukrainę” – czytamy w jednym z komentarzy.

Czytaj też: Najdłuższe orędzie Putina. Co mówił, co przemilczał i czy Rosjanie mu uwierzą

„Toksyczne zboże” z Ukrainy

Na Telegramie szerzy się opinia, że Polacy nie chcą dać się wciągnąć w wojnę, bo nie leży rzekomo w interesie Rosji i Putina, lecz globalistów i „światowych właścicieli niewolników”. To oni wykorzystają Polskę i Polaków jako mięso armatnie, gdy zabraknie Ukraińców. A rolnicy wiedzą – twierdzą Rosjanie – że Bill Gates i jego sojusznicy prowadzą w Ukrainie... eksperymenty biologiczne. Infekują zboże przeznaczone na eksport, dlatego jest o wiele tańsze niż to produkowane w UE. „Chodzi o to, aby sprzedać go jak najwięcej i zatruć nim jak najwięcej ludzi [na Zachodzie]” – pisze Galina Dadonowa na czacie z Siergiejem Markowem.

Tę samą teorię spiskową powielają prokremlowskie konta w polskiej infosferze. Zwolennicy hasła #stopukrainizacji wierzą, że „rząd Tuska do spółki z PiS buduje „UkroPoL”, a pod pretekstem wojny niszczy rolników i plantatorów. Zboże z Ukrainy jest trujące – dezinformuje Bit.Hub.pl. W Dorohusku miał trwać proceder przeładunku toksycznego zboża do wagonów kolejowych, żeby ominąć blokadę strajkujących, więc nie wiadomo, gdzie ostatecznie trafiło – martwi się jeden z internautów.

Stany.blog.pl, ponoć „witryna krajoznawcza”, 20 lutego opublikowała film pt. „Ukraińskie zboże zabija! Polskie ptaki, polskie rolnictwo i zabije też polskich konsumentów”. Post podano dalej 2,6 tys. razy, zebrał 873 komentarze. Blog ma ok. 105 tys. czytelników, a od sierpnia 2008 r. (wojna w Gruzji) publikuje kremlowską propagandę w całym pakiecie: treści antyukraińskie, antyszczepionkowe, antyimigranckie. Pisze o Nowym Porządku Świata, kolportuje teorie spiskowe o „resecie i wielkim zastąpieniu”. Hołubi też Putina, który „wyleczył świat z covid-19... w kilka dni”.

Czytaj też: Gdy Rosjanie się boją, uciekają w magię, okultyzm i ludowe fantazje

Rozpędziło się w pandemii

Znawcy wojny kognitywnej, w NATO zwanej poznawczą, a w Rosji „zarządzaniem refleksyjnym”, mówią wprost: to hakowanie umysłów ludności Zachodu. Kombinacja propagandy, operacji psychologicznej, sabotażu i działań w sieci. Zaprzęga się do tych zadań rosyjskie trolle i boty, ale też agentów wpływu, aktywistów, publicystów i polityków, którzy podburzają masy w interesie Rosji, często pod przykrywką emocji patriotycznych i narodowych. Bezcenni są przy tym pożyteczni idioci, którzy niosą tę propagandę dalej. Są jak pudła rezonansowe: odbijają cudze treści jako własne. Łatwo tu o błędy poznawcze: informacji jest dużo i ukazują się często, doniesienia są sprzeczne, a wyjaśnienia z pozoru proste i oczywiste.

Ogłupianie zachodnich społeczeństw nie trwa od inwazji na Ukrainę w 2022 r. – politycznym złotem okazał się już czas pandemii. To wtedy zaszczepiono Europie szeroko rozmaite teorie spiskowe, a Kreml wprowadził w obieg hasło „biolaboratoriów USA w Ukrainie”. Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa oskarżała z kolei Amerykanów o prace nad bronią biologiczną w byłych państwach ZSRR, głównie w Ukrainie i Gruzji. Jak twierdziła, modyfikowali patogeny groźnych chorób do celów wojskowych.

Po wybuchu wojny dezinformację tę szerzył w USA Tucker Carlson, który już w marcu 2022 r. pytał na antenie Fox News, dlaczego Pentagon „kłamie w sprawie biolaboratoriów w Ukrainie”. A ponieważ dezinformacja wymaga legitymizacji, najlepiej banalnej i oczywistej, to próbował doszukać się potwierdzenia swoich rewelacji w wypowiedzi Victorii Nuland, podsekretarz stanu ds. politycznych. W trakcie przesłuchania przed komisją spraw zagranicznych Senatu przyznała, że Ukraina ma instytuty badawcze z zakresu biologii. Kilka miesięcy później resort obrony Rosji ogłosił, że w laboratoriach nadzorowanych przez USA w Ukrainie badano wirusy przenoszone przez komary, w tym gorączkę denga, zikę i żółtą febrę.

Traktory świecące w ciemności

Polska sieć czerpie z tego inspiracje, pisząc o zbożu zatrutym śmiertelną dawką pestycydów i mocno radioaktywnym. Nie dziwią więc kolejne sensacyjne „doniesienia” o tym, że na przejściach granicznych zostały zdezaktywowane wszystkie czujniki Geigera, a rolnicy, wyposażeni we własne liczniki, dostrzegli kilkanaście ukraińskich ciężarówek świecących na czerwono.

Jak tłumaczą siewcy tych teorii, trzy amerykańskie firmy kupiły rzekomo 17 mln ha gruntów ornych w Ukrainie. To więcej niż areał upraw w całych Włoszech – czytamy w poście masowo powielanym na X (daw. Twitter). Teoria nie jest nowa, pojawiła się w lipcu 2023 r. na portalu Globalna.info jako sensacyjny materiał autorstwa „Globalnej Świadomości” pt. „Tajemnice Monsanto – po co USA kupiło na Ukrainie 17 mln hektarów ziemi?”. Propaganda Kremla podsuwa proste odpowiedzi, więc czytamy dalej: „Te same trzy firmy finansowe kontrolują wszystkie banki świata i znaczące przedsiębiorstwa przemysłu zbrojeniowego na kuli ziemskiej”. Ot, spisek globalistów. I dalej: „To dlatego już przed wybuchem wojny na Ukrainie nastąpił gwałtowny wzrost cen pasz oraz nawozów. Oni już wtedy wszystko wiedzieli, o wszystkim byli poinformowani”.

Nie dziwi zatem, że doniesienia o bohaterskim sprzeciwie polskich rolników tak bardzo cieszą kremlowskie media. Szczegółowo opisują, że wysypują „zatrute ukraińskie zboże”, „trollują Ukraińców na granicy” i blokują śmieciami trasę kolejową wiodącą na wschód. Na ożywienie sympatii do Rosji może nie liczą, ale na pobudzenie antyukraińskich i antyrządowych niepokojów – już tak. „Jeszcze trochę, a antyukraińskie nastroje pokryją kraj niczym Wezuwiusz Pompeje” – prorokuje jeden z internautów.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Nie tylko Collegium Humanum. Afera trwa. Producentów dyplomów MBA było więcej

Od kilkunastu tygodni śląski wydział Prokuratury Krajowej prowadzi wielowątkowe śledztwo, a o skali handlu dyplomami mówi jeden z najnowszych zarzutów, jakie usłyszał zatrzymany ponad miesiąc temu rektor Collegium Humanum Paweł Cz.

Anna Dąbrowska
09.05.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną