Świat

Iran kontra Żelazna Kopuła, proca Dawida i Arrow. Jak działa słynny izraelski system obrony

Niebo nad Tel Awiwem, stolicą Izraela. 14 kwietnia 2024 r. Niebo nad Tel Awiwem, stolicą Izraela. 14 kwietnia 2024 r. Forum
Iran przeprowadził prawdopodobnie największy w dziejach konfliktów zbrojnych zintegrowany atak powietrzny. Wygląda na to, że warstwowy system obronny Izraela wykazał się absolutną skutecznością.

Zintegrowanie irańskiego ataku polegało na tym, że najpierw poszły najwolniejsze środki napadu, czyli shahedy (proste drony używane także przez Rosję w jej agresji na Ukrainę). Potem wystrzelono pociski manewrujące, a na koniec od kilkunastu do kilkudziesięciu pocisków balistycznych.

Ta synchronizacja zapewne miała skończyć się tym, że wszystkie miały spaść niemal jednocześnie w różnych miejscach. Jeżeli wierzyć w izraelskie zapewnienia o niemal zerowych stratach, to można powiedzieć, że warstwowy system obronny wykazał się absolutną skutecznością. I oczywiście trzeba pamiętać, że w obronie brały udział także Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i być może Francja (wykorzystano zapewne samoloty i okręty).

Czytaj też: Niespokojne Morze Czerwone. Jeśli Wrota Łez się zamkną, skutki dla Zachodu będą dramatyczne

Jak i czym broni się Izrael

Izrael informuje, że większość środków napadu została zniszczona, zanim dotarły nad jego terytorium. Na pierwszej linii obrony są wyjątkowe w skali globu systemy. Przez ostatnie dekady Izrael zbudował jedyny na świecie warstwowy system naziemnej obrony powietrznej i antyrakietowej. A trzeba pamiętać – co szczególnie ważne w obecnej sytuacji – że obejmuje on terytorium całego kraju. Oczywiście tarcza nie jest stuprocentowo szczelna i nie daje gwarancji odparcia każdego ataku, ale pozwala Izraelczykom czuć się w miarę bezpiecznie mimo ciągłego zagrożenia.

System obronny tworzy kilka typów uzbrojenia, z których większość uznawana jest za najbardziej dopracowaną broń antyrakietową na świecie. Doświadczenie inżynierów na bieżąco jest tu zderzane z codzienną wojskową rzeczywistością (w Izraelu dowolne osiedle może stać się antyrakietowym poligonem o każdej porze dnia i nocy). To, co widzimy dzisiaj na filmach i zdjęciach, to efekt wielokrotnych ulepszeń sprzętu, który już w chwili wejścia do służby uchodził za rewolucyjny.

Najbardziej zapracowanym systemem jest bez wątpienia Iron Dome – Żelazna Kopuła. Tak nazwano wyrzutnie niewielkich antyrakiet Tamir do zestrzeliwania w zasadzie czegokolwiek, co nadlatuje z góry.

Jak to działa? Pudełkowy kontener mieści 20 rakiet, a w baterii są cztery kontenery. Logistycy muszą się naprawdę uwijać z dowożeniem zapasów amunicji, a produkcja pocisków musi utrzymywać tempo ich użycia. Izrael produkuje je od dekady, więc z pewnością ma ogromne ilości. Zapewne kilkadziesiąt tysięcy. A nawet więcej, bo Iron Dome to system nie tylko antyrakietowy – jest w stanie zestrzelić samoloty, drony, pociski artyleryjskie i moździerzowe. Ma po prostu za zadanie zestrzelić wszystko, co wykryją aktywne, sterowane elektronicznie radary: oczy i uszy tej antyrakietowej tarczy.

Od niedawna Żelaznej Kopule towarzyszą też działka laserowe Iron Beam. Teoretycznie kilkusekundowe podświetlenie wiązką wysokiej energii wystarczy, by dron czy pocisk rozpadł się w locie. Ich strzał to przy tym ułamek kosztów rakiety wystrzelonej z kopuły.

Czytaj też: Atak odwetowy Ameryki na irańskie cele w Syrii i Iraku. To dopiero początek

Proca Dawida i Arrow

Ale to nie wszystko. Izrael robi wiele, by poprzez dane liczbowe i filmy pokazujące spektakularne salwy antyrakiet promować swój przemysł obronny. Zaufanie do tej technologii jest na świecie olbrzymie.

Dwie baterie Iron Dome kupiły niedawno wojska lądowe USA, które w ekspresowym tempie szukają sposobów antyrakietowej osłony bliskiego zasięgu. Potężna amerykańska firma Raytheon kilka lat temu wzięła pod swoje skrzydła wyprodukowany dla innego izraelskiego systemu David’s Sling pocisk Stunner, nazwała go SkyCeptorem i próbuje sprzedawać na świecie jako uzupełnienie baterii Patriot. Osiągi izraelskiego produktu pozwalają sądzić, że najlepsze ma dopiero przed sobą.

Jest jeszcze „Proca Dawida”. Izrael chce z czasem zastąpić nią patrioty, do których skuteczności miał zastrzeżenia – mimo że Amerykanie objęli swojego sojusznika najlepszym z posiadanych parasoli antyrakietowych.

Izrael postawił na własne technologie i dziś jest liderem antyrakietowej broni na świecie. Ma wielozadaniowe systemy bliskiego i średniego zasięgu oraz własne strategiczne pociski antybalistyczne, niszczące głowice rakiet wysoko nad ziemską atmosferą. Jest jeszcze system Arrow najnowszej generacji, który może być też bronią antysatelitarną. Uwaga, taką zdolność mają tylko trzy inne kraje świata: USA, Rosja i Chiny.

Technologiom rakietowym towarzyszy rozwój radarów i systemów łączności – Izrael jest zbrojeniowo samowystarczalny i w przeliczeniu na mieszkańca dysponuje zapewne największą ilością nowoczesnego uzbrojenia na świecie. Ma jednak jeszcze ważniejszy sposób obrony: infrastrukturę ochronną i obywatelską świadomość.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kultura

Czytamy i oceniamy nowego Wiedźmina. A Sapkowski pióra nie odkłada. „Pisanie trwa nieprzerwanie”

Andrzej Sapkowski nie odkładał pióra i po dekadzie wydawniczego milczenia publikuje nową powieść o wiedźminie Geralcie. Zapowiada też, że „Rozdroże kruków” to nie jest jego ostatnie słowo.

Marcin Zwierzchowski
26.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną