Ten ma rację, kto ma narrację. Tak Kreml mąci przed wyborami w Europie i USA. I to działa
Czy Rosja będzie się mieszać w wybory, które w czerwcu odbędą się w 27 krajach Unii Europejskiej, a w listopadzie w USA? To źle zadane pytanie – ona już to robi. Koncern Microsoft właśnie opublikował raport, w którym zauważa gwałtowny wzrost rosyjskich operacji tego typu w Ameryce. Ukazał się równocześnie z rekomendacjami Agencji Cyberbezpieczeństwa oraz Bezpieczeństwa Infrastruktury (CISA), Biura Dyrektora Wywiadu Narodowego i FBI na temat wywierania wpływu z zagranicy na infrastrukturę krytyczną i wyborczą.
Kreml zmienia narzędzia i narrację
W ciągu ostatnich dwóch miesięcy Centrum Analiz Zagrożeń (MTAC) firmy Microsoft zidentyfikowało silny wzrost ukrytych i jawnych kampanii dezinformacyjnych w mediach tradycyjnych i społecznościowych prowadzonych przez co najmniej 70 rosyjskich podmiotów. Dyrektor generalny MTAC Clint Watts wymienił też nowe-stare metody działania Kremla. Po pierwsze, Rosja całą operację podjęła nieco później niż poprzednim razem, bo i prekampania w USA była tym razem mniej kontrowersyjna, a Donald Trump i Joe Biden względnie bezproblemowo zapewnili sobie nominacje swoich partii.
Po drugie, akcja jest bardziej scentralizowana. O ile wcześniej zarządzały nimi najczęściej konta powiązane z rosyjskimi służbami, o tyle obecnie – zauważają eksperci z Microsoftu – wiodącą rolę odgrywa administracja Kremla.
Po trzecie, w tym roku Rosjanie częściej korzystają z Telegrama niż Facebooka i serwisu X (daw. Twitter). Tam udostępniają treści w pierwszej kolejności. Po czwarte, zmieniła się narracja: mieszają się w niej tematy wciąż polaryzujące amerykańskie społeczeństwo i nowe treści. Tym razem Rosjanie stawiają na podważanie sensu wspierania Ukrainy, podsycanie nastrojów antyukraińskich, antyeuropejskich, izolacjonistycznych.
Czytaj też: Rosyjskie służby trzeszczą w szwach. Kogo tak naprawdę boi się Putin?
Halo? Tu prezydent Joe Biden
Rosjanie sięgają po stare i proste metody. Ich mechanizm Microsoft wyjaśnił na przykładzie grupy Storm-1516, która z dużym powodzeniem rozpowszechnia antyukraińskie narracje wśród amerykańskich odbiorców. Zazwyczaj do wprowadzenia w błąd wystarczą trzy kroki. Najpierw osoba podszywająca się pod sygnalistę lub dziennikarza obywatelskiego umieszcza klip z odpowiednim przekazem na specjalnie do tego stworzonym kanale wideo. Film jest udostępniany przez pozornie niezwiązany z nim rój kont, a na końcu szerzą go rosyjscy emigranci i kremlowskie media. Koło się zamyka, kiedy amerykańscy odbiorcy kolportują te treści dalej.
Eksperci z Waszyngtonu nie mają wątpliwości – operacje Kremla będą się tylko nasilać i w najbliższych miesiącach staną się jeszcze bardziej agresywne. Rosję wspierają w tych działaniach Chiny oraz Iran. To niebezpieczne, bo ChRL znacznie drapieżniej wykorzystuje do tego sztuczną inteligencję. Eksperci obawiają się zalewu treści hiperspersonalizowanych, bo są skuteczniejsze niż treści po prostu wygenerowane przez AI. Fałszywe informacje rzekomo pochodzące z prywatnego otoczenia, rozmaite „nagrane rozmowy” są dla odbiorców bardziej przekonujące niż sfałszowane materiały z wydarzeń publicznych. Inna metoda to podszywanie się pod mniej znane osoby, bardziej wiarygodne niż fałszywki z udziałem celebrytów.
Szczególnie popularne są fejki w formie audio, łatwe do spreparowania i trudne do wykrycia. W listopadzie 2023 r. Brytyjczycy byli wprowadzani w błąd fałszywym nagraniem burmistrza Londynu Sadiqa Khana, który w czasie eskalacji napięcia związanego z wojną w Gazie i wypadającego 11 listopada Dnia Rozejmu (uroczystości upamiętniające zakończenie I wojny światowej) miał wzywać do udzielenia pierwszeństwa marszom propalestyńskim. Jak później komentował: „Moment nie mógł być lepszy, żeby siać dysharmonię i stwarzać problemy”. Fejki audio lawinowo szerzyły się w prawicowych grupach, a pod adresem burmistrza wylały się nienawistne komentarze.
W styczniu z Demokratami z New Hampshire łączył się z kolei rzekomo Joe Biden i miał im odradzać głosowanie w prawyborach. „Głosowanie we wtorek pozwoli Republikanom ponownie poprzeć Donalda Trumpa” – brzmiał komunikat.
Czytaj też: Kresowiacy i kibole, z Ukrainą ma być teraz wet za wet. „To nie nasza wojna!”
Rosja przed wyborami w Europie
W krajach Unii Europejskiej przebiega to podobnie. Dwa dni przed wyborami parlamentarnymi na Słowacji (wrzesień 2023) pojawiło się fałszywe nagranie, w którym przywódca proeuropejskiej formacji zastanawiał się rzekomo, jak sfałszować wyniki. Manipulację zdemaskowano, ale ostatecznie najwięcej głosów zdobyła populistyczna partia Smer-SD z Robert Fico, przeciwnikiem dalszego pomagania Ukrainie, na czele. Te wybory były ważne dla Rosji; przeciągnięcie Słowacji na stronę krajów sceptycznych wobec wspierania Kijowa poszerza ich krąg, pomaga rozgrywać UE i generować podziały.
Szczególnie wysoka jest rzecz jasna stawka wyborów do europarlamentu 6–9 czerwca. Wywiad Estonii przestrzegł na początku kwietnia, że Rosja będzie wspierać partie skrajnej prawicy i lewicy. „Będą próbować stworzyć sieci, które popierają te siły, z pewnością spróbują też skompromitować ich rywali” – wyjaśniał dyrektor Międzynarodowego Centrum Obrony i Bezpieczeństwa (ICDS) Indrek Kannik.
Taką sieć w marcu odkrył wywiad czeski. Tamtejszy resort spraw zagranicznych oskarżył oligarchę Wiktora Medwedczuka, sojusznika Putina, o prowadzenie za pośrednictwem portalu Voice of Europe rosyjskiej operacji wpływu. Publikowali tu skrajnie prawicowi eurodeputowani, rozsiewając dezinformacje na temat rychłego upadku Unii czy propagując hasła ograniczenia wsparcia dla Ukrainy. Jak informowali Zieloni w PE, politycy podejrzani o głoszenie kremlowskiej propagandy w Voice of Europe pochodzą z Belgii, Francji, Niemiec, Węgier, Holandii i Polski. W reakcji na te doniesienia i w obawie przed czerwcowymi wyborami przywódcy belgijscy – ten kraj przewodniczy Unii w tym półroczu – oraz władze Czech zaapelowały, aby Prokuratura Europejska i Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych zajęły się ingerencją w wybory za pomocą „darowizn, pożyczek, korzyści” i „handlu propagandą”.
Europa przed igrzyskami w Paryżu
Już w lutym francuski Viginum, organ nadzorujący dezinformację zagraniczną, wykrył przygotowania do dużej kampanii we Francji, Niemczech, Polsce i innych europejskich krajach przed wyborami do PE. Viginum namierzyło 193 strony internetowe, które noszą wspólny kryptonim „Portal Kombat”. Większość z nich, jak topnews.uz.ua, powstało dawno temu. Od napaści na Ukrainę dołączyło do nich ponad 50 nowych, jak news-odess.ru i prawda-en.com. Ruch na tych stronach, które funkcjonują w różnych językach (francuskim, niemieckim, polskim, angielskim), dziś jest niewielki. Francuskie władze uważają jednak, że są tylko uśpione i gotowe do działania.
Wrócił dobrze znany „Doppelganger”, czyli rozległa sieć kont w mediach społecznościowych i fałszywych stron, które w maju 2022 r. Meta uznała za „największą i najbardziej uporczywą” sieć sponsorowaną przez Rosję, wymierzoną przeciw Ukrainie, Niemcom i USA.
Czytaj też: Europosłanka z Łotwy, agentka Rosji? Nowy skandal w Unii cieszy tylko Kreml
Francuzi obawiają się, że będą szczególnie ważnym celem Moskwy. Chodzi o podważanie sensu pomocy na rzecz Kijowa, pogłębianie podziałów, a przy okazji wspieranie eurosceptycznych polityków, jak Marine Le Pen.
Ważne będą też igrzyska, które Paryż organizuje na przełomie lipca i sierpnia. „Kreml próbuje podać w wątpliwość zdolność Francji do zorganizowania olimpiady i w ten sposób jeszcze bardziej nas osłabić, podsycając m.in. strach przed atakami terrorystycznymi” – wyjaśniał portalowi „Deutsche Welle” w kwietniu Lutz Güllner z zespołu zajmującego się zwalczaniem dezinformacji w unijnej Służbie Działań Zewnętrznych.
Liderzy UE mają świadomość, że Rosja zamachnie się na fundamenty demokracji. Podczas szczytu w Brukseli w tym tygodniu była mowa o tym, jak zareagować na te działania przed wyborami. Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel przekonywał: „Musimy zachować znacznie większą czujność, znacznie bardziej współpracować i pokazać Rosji, że nie jesteśmy naiwni”. Żeby tak się stało – tego szef RE już nie dopowiedział – nie wystarczy biernie bronić się przed dezinformacją, trzeba ją aktywnie zwalczać. Ten bowiem wygrywa wojnę informacyjną, kto pierwszy narzuci narrację.