Pomogą Europie? Kongres próbuje wyrwać zęby nowej strategii Trumpa. Ale to nie musi się udać
Uchwalona w ubiegłym tygodniu przez Izbę Reprezentantów ustawa o budżecie Pentagonu wygląda na swego rodzaju polemikę z ogłoszoną niedawno przez rząd amerykański Strategią Bezpieczeństwa Narodowego. Nie wiadomo jednak, czy Kongresowi uda się skorygować izolacjonistyczny i antyeuropejski kurs Trumpa.
Omówiony już w „Polityce” dokument przedstawiający strategię, znany pod angielskim skrótem NSS (National Security Strategy), zapowiada stopniowe wycofywanie wojsk USA z Europy. Nie formułuje tego wprost, ale daje do zrozumienia, że europejscy sojusznicy z NATO będą musieli wziąć na siebie finansowy i militarny ciężar obrony kontynentu przed agresją. Sygnałem, że takie plany zaczynają być realizowane, była w październiku redukcja wojsk amerykańskich w Rumunii. W NSS znalazło się m.in. zdanie: „Czasy, kiedy Stany Zjednoczone dźwigają cały ład światowy jak mityczny Atlas, się skończyły”. To sugeruje, że Ameryka nie czuje się odpowiedzialna za bezpieczeństwo państw sojuszniczych na innych kontynentach – a więc przede wszystkim w Azji – i zgodnie z doktryną Monroe skupi się tylko na zachodniej półkuli.
Czytaj także: Strategia Ameryki Trumpa. To nie był dobry tydzień dla Europy, a teraz jeszcze to
Kongres koryguje Trumpa
Tymczasem uchwalona w poprzednią środę w Izbie Reprezentantów (zdecydowaną większością głosów – 312:112) ustawa o budżecie Departamentu Wojny, znana jako NDAA (National Defense Authorization Act), określa jego wydatki na przyszły rok na 901 mld dol., czyli o 8 mld dol. więcej, niż chciał prezydent. Ustawa nie pozwala, by liczba wojsk amerykańskich w Europie spadła poniżej 76 tys. „dłużej niż przez 45 dni”. Jeśli administracja zechce przedłużyć ten okres, to sekretarz departamentu i dowództwo wojsk USA w Europie (US European Command) muszą wykazać Kongresowi, że skonsultowali tę decyzję z sojusznikami z NATO i że jest ona zgodna z interesami bezpieczeństwa kraju.
Ustawa Izby przeznacza po 400 mln dol. na pomoc wojskową dla Ukrainy (Ukraine Security Assistance Initiative) na 2026 i 2027 r., chociaż administracja Trumpa nie zwróciła się do Kongresu o żadne nowe fundusze na ten cel. Legislatorzy zażądali także od rządu uzasadnienia i kalkulacji kosztów zapowiedzianej przez Pentagon reformy struktur dowodzenia armią, przewidującej m.in. zmniejszenie rangi dowództwa wojsk w Europie, które ma być wchłonięte przez nowe tzw. Dowództwo Międzynarodowe. Jeśli Kongres uzna rządowe wyjaśnienia za niewystarczające, nie przyzna Pentagonowi funduszy na reformę. Ustawa wymaga też, by amerykański generał pozostał najwyższym dowódcą wojsk NATO w Europie.
Jak szczególnie akcentują komentujący NDAA eksperci, ustawa opowiada się zdecydowanie za powstrzymywaniem agresji Rosji w Europie, czego brakowało w dokumencie o strategii USA. Zobowiązuje Departament Wojny do przedstawiania dorocznego raportu na temat rosyjskiej strategii militarnej, modernizacji i rozmieszczenia jej wojsk w ważnych strategicznie regionach oraz zagrożenia, jakie stwarza dla krajów sąsiadujących. Zobowiązuje przy tym szefa Pentagonu do „pogłębienia współpracy w zakresie bezpieczeństwa z siłami zbrojnymi krajów bałtyckich”. W ten sposób wyraża sprzeciw wobec rządowych cięć funduszy na pomoc wojskową dla tych krajów i popiera kontynuację programów budowy instalacji wojskowych w Polsce, finansowanych wspólnie przez Warszawę i Waszyngton.
Nad ustawą będzie jeszcze głosować Senat i na pewno ją uchwali. Być może nawet zaostrzy niektóre jej przepisy, gdyż wśród republikańskich senatorów jest jeszcze wielu zwolenników umacniania NATO, „jastrzębi” w kwestiach obronności i polityki międzynarodowej (np. senatorowie Lindsey Graham, Mitch McConnell czy Roger Wicker). Republikanie w Senacie, podobnie jak zasiadający tam Demokraci, w zdecydowanej większości popierają też NATO, przywódczą rolę USA w sojuszu i powstrzymywanie imperialnych ambicji Rosji.
Czytaj też: Jak Trump w rok odsunął sojuszników i zjednoczył wrogów. W czterech punktach
Prezydent jak monarcha
Trudno jednak przewidzieć, czy Kongres wpłynie na politykę Trumpa wobec Europy, Rosji i NATO. Postanowienia ustawy o budżecie Pentagonu nie gwarantują, że amerykańska administracja nie wycofa z czasem wojsk i sprzętu wojskowego z Europy. „Najbardziej proeuropejskie i pronatowskie zapisy w ustawie nie storpedują raczej wysiłków administracji, by zmniejszać swe zaangażowanie na starym kontynencie” – stwierdził think tank German Marshall Fund of the United States. Trump bowiem od dawna dąży do minimalizowania zaangażowania USA w zapalne konflikty międzynarodowe i stara się przy tym ograniczać władzę Kongresu, rządząc tak, jakby był monarchą.
Polityka zagraniczna i obronna od lat jest w USA przedmiotem sporów prezydenta z federalną legislaturą, zwłaszcza w momentach kryzysów, kiedy Ameryka rozważała użycie siły wobec innych państw lub aktorów niepaństwowych, np. siatek terrorystów. Kongres domagał się zwykle, by konsultowano z nim takie decyzje, ale prezydenci podejmowali je często bez nich. Sposób sprawowania władzy przez Trumpa na arenie krajowej wskazuje, że także na scenie międzynarodowej będzie prawdopodobnie ignorował Kongres – i to jak mało który jego poprzednik w Białym Domu.
Chociaż w ustawie NDAA Kongres wyasygnował na przykład 400 mln dol. dla Ukrainy w 2026 r. i 2027 r., Trump może odmówić wykorzystania tych funduszy, tak jak odmówił wydania kwot uprzednio uchwalonych na rozmaite programy krajowe. Opozycja przeciw takim krokom odwołuje się zwykle do sądów i czasem wygrywa, ale częściej spór kończy się zwycięstwem prezydenta w zdominowanym przez konserwatystów Sądzie Najwyższym. W kwestiach polityki zagranicznej SN zwykle staje po stronie prezydenta, jak w orzeczeniu uznającym za legalne wstrzymanie przez niego programów pomocy zagranicznej.
Nadzieję na korektę polityki Trumpa w sprawie Europy, Rosji i Ukrainy można wiązać tylko z politycznymi mechanizmami i nastrojami w USA. A ściślej, z nastrojami w Kongresie, które z czasem mogą stać się mniej mu przychylne. Przez wzgląd na swych republikańskich sojuszników może on nie ryzykować zbyt ostrego konfliktu z Senatem i godzić się na bardziej kompromisowe rozwiązania w swej polityce europejskiej.