Jest życie po zakonie. Tadeusz Bartoś odrzucił i koloratkę, i więzy umysłowe
Na jego przykładzie poznajemy działanie systemu kościelnego. Nie ma w tej opowieści tematów tabu.
Na jego przykładzie poznajemy działanie systemu kościelnego. Nie ma w tej opowieści tematów tabu.
Kōda twierdzi, że drzewo nigdy nie umiera, że cały czas pracuje. Nic więc dziwnego, że w Japonii do drzew się pielgrzymuje, czci się je i chroni.
Alice Lugen, autorka mrocznej „Tragedii na przełęczy Diatłowa”, pisze pod pseudonimem. Jest dociekliwa, bada ruski mir od podszewki, obnażając jego brutalność i niedorzeczność.
Mamy mnożyć w głowie pytania i poszukiwać na nie odpowiedzi wraz z główną bohaterką.
Czyta się to jak bajkę, ale jeśli nawet nie wszystko, to wiele z tego wydarzyło się naprawdę.
Szatrawska pokazuje czas rozpuszczonych instynktów z wojną w tle. Niby odległe, a nie tak bardzo.
Szkoda, że opowieści są nierówne, momentami nakładają się na siebie. Na szczęście dołki u jednych wyrównują szczyty reportażu u innych.
Za zasłoną magicznego realizmu skrywa się przejmująca historia traum i lęków, szaleństwa i gniewu, miłości i rozczarowania.
Prawdziwą bohaterką tej opowieści jest historia – to ona wychodzi na plan pierwszy.
Wielką siłą „Nosków” jest próba odpowiedzi na pytanie, co pcha dzieci w tę otchłań.
Zakonnik emanuje pozytywną energią, redaktor nie unika trudnych pytań. Są anegdoty, tematy poważne i jeszcze poważniejsze, nie ma w tej książce pobożnego nudziarstwa hagiograficznego.
Książka zachwyci tych, których interesuje muzyczna materia.
Pisarstwo imponujące precyzją i oszczędnością. Może hermetyczne, lecz warte odczytywania wciąż na nowo.
Dystopijna powieść o przetrwaniu w czasach epidemii.
Wielka jest siła w tych małych prozach, które rozgrywają się poza frontem. Kobieta i mężczyzna spotykają się w hotelu, ale nie mogą zostawić wojny, którą mają na co dzień, całkiem poza sobą. Przenoszą ją w przestrzeń intymną.
W swoich powieściach Jo Nesbø wyprawiał się już czasami poza Norwegię, teraz zdecydował się napisać thriller amerykański.
Dziś rzadko się tak pisze i jeśli ktoś jeszcze udanie nawiązuje do XIX-wiecznych gotyckich horrorów i powieści, to właśnie Joyce Carol Oates.
Radość, że się żyje, brzmi banalnie, ale Grynberg opowiada o niej w sposób wyjątkowy.
Eskapistyczna rozrywka z solidnym moralnym kręgosłupem.
Imponująca rozmachem książka Tora Eysteina Øveråsa sytuuje się gdzieś pomiędzy dziennikiem podróży, literackim esejem a prozą autobiograficzną.