Tuż po majówce wszystko miało wyglądać różowo: wobec spadku zachorowań Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu wprowadziło harmonogram znoszenia obostrzeń w kulturze. Od 14 maja kolejne instytucje i obszary działalności branży mogły otworzyć się na widzów przy zachowaniu reżimu sanitarnego.
Kto jednak w zachwycie nad powrotem społecznego życia nie wczytał się dokładnie w ministerialne obostrzenia, mógł nie dostrzec, że odmrożenia dotyczą wszystkich poza sceną muzyczną, w przypadku której wyraźnie podkreślono zakaz organizowania wydarzeń z udziałem publiczności. Kompletnie niezrozumiała decyzja przeczy nie tylko zdrowemu rozsądkowi, ale i długotrwałym rozmowom między ministerstwem oraz Instytutem Muzyki i Tańca a Stowarzyszeniem Organizatorów Imprez Artystycznych, Izbą Gospodarczą Menedżerów Artystów Polskich, Polską Izbą Techniki Estradowej oraz Związkiem Zawodowym Muzyków RP. I w żaden sposób nie wydawała się podyktowana względami medycznymi.
Czytaj też: Mecze i wesela wróciły. A koncerty?
Koncerty? To nie pomyłka
– Najpierw pomyśleliśmy, że to oczywista pomyłka, część rządu była nawet tym zdziwiona, ale kiedy okazało się, że to zamierzone działanie, przygotowaliśmy dokumenty świadczące o tym, że scena muzyczna również może zostać odmrożona, a zapis o wykluczeniu zespołów muzycznych należy usunąć – opowiada Mikołaj Ziółkowski, przewodniczący SOIAR, szef Alter Art, organizatora m.