Recenzja wystawy: „Monachijczycy”
Zanim stolicą światowej sztuki stał się Paryż, na europejskiej mapie artystycznej edukacji najjaśniejszym blaskiem świeciło Monachium.
Zanim stolicą światowej sztuki stał się Paryż, na europejskiej mapie artystycznej edukacji najjaśniejszym blaskiem świeciło Monachium.
W krajach takich jak Niemcy, USA czy Holandia niemal każdy liczący się bank może pochwalić się własną kolekcją współczesnej sztuki.
Pretekstem do tej wystawy było melodramatyczne wydarzenie historyczne.
Kolekcja Muzeum Sztuki uchodzi za jeden z najbardziej wartościowych zbiorów sztuki XX i XXI w. w Polsce.
Gdy w 2008 r. we wnętrzach i ogrodach Wersalu stanęły dmuchane, kolorowe zwierzątka Jeffa Koonsa, nie brakło głosów zdziwienia i oburzenia.
Rzadko się zdarzają wystawy podzielone na dwie części. A takie rozwiązanie przyjęto w ramach prezentacji kolekcji „m jak malarstwo” podarowanej gdańskiemu Muzeum Narodowemu przez mBank.
Kijowskie Bennale ma międzynarodowe grono kuratorów i takiż parasol ochronny.
Jeden z ulubionych patentów muzealników to tzw. wystawy konfrontacyjne.
Pomysł był bardzo ciekawy: skonfrontować cztery wybitne twórczynie, dla których kobiece ciało było (a w jednym przypadku – pozostaje nadal) głównym obiektem artystycznych dociekań.
Jest w tych pracach przenikliwość, lapidarność, autoironia, a nawet odwaga. Jest też nowa forma.
Puszka jako tekstylny nadruk, a aktorka jako animacja stworzona przez artystę na komputerze Commodore. Osobliwie, ale ciekawie.
Warto czerpać z bogatych materiałów towarzyszących wystawie, przede wszystkim zapoznać się z wiele wyjaśniającymi rozmowami z samymi artystami.
Wszystkim, którzy oburzają się na dzielenie sztuki na męską i kobiecą, odpowiem: ta wystawa jest kobieca na wskroś i do cna.
Bez wątpienia pozostaje plakat nieocenionym źródłem pomysłowości, kreatywności skojarzeń, bogactwa symboliki.
Ten niezwykły artysta zasługiwał na to, by pokazać Polakom jego prawdziwą twarz w świetle świec, a nie wiele twarzy w blasku reflektorów.
Styk antropocenu ze światem przyrody, cywilizacyjne zagrożenia natury i ekologiczne wyzwania coraz częściej stają się tematem ekspozycji organizowanych przez muzea czy galerie.
Pierwsza odsłona wystawy tej kolekcji zawiesiła poprzeczkę wysoko, druga otwiera się w październiku.
Tematem wystawy jest environment, czyli anektujący przestrzeń kierunek sztuki uchodzący ponad pół wieku temu za niezwykle awangardowy.
Udało się zgromadzić wiele interesujących dzieł, które poprzez portret dużo mówią nie tylko o duszy artysty, ale i o otaczającym nas świecie.
Wystawa kreśli panoramę relacji między ludźmi a innymi zwierzętami.