Ludzie i style

Dlaczego Donald Trump nie zatańczy na TikToku?

Gdy jedni prezydenci pokazują się na TikToku, inni próbują go zbanować. Gdy jedni prezydenci pokazują się na TikToku, inni próbują go zbanować. Rafael Henrique / Zuma Press / Forum
Gdy jedni prezydenci pokazują się na TikToku, inni próbują go zbanować. Popularna wśród młodzieży – i nie tylko – aplikacja już została usunięta z Indii. Następne będą USA?

Pogłoski o zakazie używania TikToka w Stanach Zjednoczonych pojawiły się, gdy o rozważeniu zablokowania tej i innych chińskich aplikacji powiedział sekretarz stanu Mike Pompeo w wywiadzie dla Fox News. Jako powód podał względy bezpieczeństwa narodowego. TikTok jest od dawna na liście podejrzanych aplikacji – nie wolno go używać m.in. amerykańskim żołnierzom.

Czytaj też: Wredna morda trolla. Do kogo należą internetowe memy?

Amazon mówi „nie”

Podobny zakaz właśnie wprowadził Amazon – w poleceniu dla pracowników nakazał skasować aplikację z komórek, na których ma się dostęp do służbowej poczty. Jakiś czas temu okazało się, że TikTok jest jedną z wielu aplikacji, która grzebie w schowku urządzenia – aby zwiększyć transparentność w tej kwestii, nowy iPhone’owy system iOS 14 ma pokazywać, które aplikacje zaglądają do schowka. Niektóre robią to np. w celu sprawdzenia, czy znajduje się tam skopiowany link do strony, aby automatycznie zaproponować jej otworzenie, ale niektórych przypadków nie da się wyjaśnić w oparciu o samą intuicję. Internauci żartują, że szefostwu Amazona naprawdę chodzi o coś innego – popularny na TikToku filmik, który na ziarnkach ryżu pokazuje ogrom bogactwa prezesa Amazonu Jeffa Bezosa.

A dlaczego aplikacja, która polega na kręceniu filmików z tańcem i karaoke, śmiesznych scenek i poradników artystycznych nie podoba się Trumpowi? Czy chodzi o obawę przed danymi, które są wykradane z komórek i przesyłane do Pekinu? Prezydent USA wydał już raz rozporządzenie, które nakazało firmie Google (dostawcy usług i aplikacji dla systemu Android) zawiesić współpracę z chińskim producentem elektroniki telekomunikacyjnej Huawei. Z obawy o szpiegowanie i bezpieczeństwo narodowe, związane z wprowadzeniem techniki 5G, ale także w ramach wojny handlowej z Chinami.

Ręce precz od TikToka

Pomysł amerykańskiej administracji wzbudził zrozumiałą i gwałtowną reakcję społeczności TikToka. Serwis zyskał na znaczeniu zwłaszcza w czasie kwarantanny, gdy stał się jednym z miejsc (obok symulacji Animal Crossing) pozwalających na radzenie sobie z izolacją). Naturalnie skolonizowany przez pokolenie Z, stał się nagle popularną wirtualną destynacją milenialsów. Influencerzy, którzy zbudowali sobie rozpoznawalność, obawiają się utraty użytkowników – i wpływów. Przenosiny na inny serwis nie będą proste, choćby dlatego, że alternatywy dla TikToka są na razie w planach lub prawie nikt ich nie używa. Niektórzy emigrują po prostu na YouTube, który wydaje się odwieczny i stabilny.

Sam zakaz TikToka nie jest łatwy do przeprowadzenia w USA, w którym nie ma narzędzi prawnych, by zablokować po prostu ruch między serwerami, jak miało to miejsce w Indiach. Aplikacja po uruchomieniu informuje tam użytkowników, że nie jest już dostępna i że stosuje się do rządowego zakazu. Trump musiałby nakazać usunięcie aplikacji ze sklepu Apple’a czy Google Play.

Jedna z internetowych hipotez mówi, że ten przepływ użytkowników może nie podobać się Trumpowi, który wygrał wybory m.in. dzięki nadużywaniu narzędzi Facebooka. Czy TikTok jest narzędziem chińskiej propagandy? Krążą wprawdzie pogłoski o usuwaniu treści, które nie są przyjazne Pekinowi, ale stanowi raczej narzędzie soft power, podobnie jak gry komputerowe czy kino, w które inwestuje chiński konglomerat Tencent (posiada udziały m.in. w Epic Games, firmie odpowiedzialnej za arcypopularnego „Fortnite”).

TikTok? Kochaj albo rzuć

Czy kasować TikToka? Tak – podobnie jak Facebooka i każdy inny serwis społecznościowy. Większość aplikacji jest problematyczna, ale to cena, jaką płaci się dziś za obecność w sieci. Użytkownicy, dla których TikTok czy Facebook stał się elementem tożsamości, nie mogą tak po prostu się skasować. Idą więc na wirtualną wojnę z Trumpem – aplikacja jego kampanii prezydenckiej została zbombardowana negatywnymi komentarzami. Czy rozwścieczenie użytkowników TikToka będzie go kosztowało wybory?

Chiński serwis stał się miejscem, w którym kreatywną wolność i możliwości przeżywania swojej tożsamości znalazły różne tęczowe grupy i mniejszości. Podobnie rzecz ma się w Polsce, choć jak widać po wynikach pierwszej tury wyborów prezydenckich, obecność w tiktokowym strumieniu młodej lewicy czy społeczności LGBT nie przełożyła się na wynik progresywnego kandydata. Trzeba pamiętać, że serwis znacznie bardziej niż Facebook czy Twitter dobiera treści pod konkretnego użytkownika, zamykając go w wirtualnej bańce przyjaznych treści.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną