Brutto czy netto – „czternastki” dla emerytów to jałmużna za głosy. Praca się nie opłaca
Im bliżej wyborów, tym bardziej jej cena rośnie. Czternaste świadczenie dostanie 8,3 mln seniorów, chociaż później, bo dopiero pod koniec września. Tuż przed wyborami, żeby nie zdążyli wydać. Na dodatkowe świadczenie nie mogą jednak liczyć wszyscy emeryci. Ci z emeryturą wyższą niż 5,1 tys. zł brutto nie dostaną nic. 5,1 tys. zł nie wydaje się sumą małą, ale jeśli odliczymy od niej 9 proc. składki na zdrowie oraz podatek (12 proc.), to krezusem, któremu dodatkowe świadczenie według Kaczyńskiego się nie należy, będzie senior ze świadczeniem w wysokości niewiele wyższej niż 4,3 tys. zł na rękę. Kaczyński uznał, że i bez „czternastki” sobie poradzi, choć premier Mateusz Morawiecki oszacował, że w ciągu ostatnich dwóch lat ceny wzrosły o 40 proc.
Niższy podatek, ale mniej na rękę
W pełnej wysokości „czternastka” należeć się będzie tylko osobom, których świadczenie nie przekracza 2,9 tys. zł brutto. Więc jeśli czyjaś emerytura wynosi 3 tys. zł brutto, otrzyma „czternastkę” o 100 zł niższą, czyli 2,1 tys. zł. Jeśli dostaje 4 tys. zł brutto, od „14” odjęte zostanie już 1,1 tys. zł.
Czytaj także: Puste czternastki. Dodatkowe emerytury nie doganiają cen, a będzie gorzej
A co ze składką na zdrowie? Odliczamy ją od tego netto, czy nie odliczamy? Na logikę „netto” to jest to, co dostajemy na rękę, a na rękę dostajemy przecież mniej, bo oprócz podatku musimy oddać 9 proc. składki na zdrowie. Więc na tę samą logikę, to składka jest też podatkiem, ale PiS ustanowiło inaczej, składka to nie podatek. Według PiS Polski Ład podatki obniżył nam do 12 proc., ale według logiki podniósł je do 21 proc. (po odjęciu 30 tys. kwoty wolnej). Trudno się w tym połapać.
Nic dziwnego, że – według opozycji – prezes łapie się w tym słabo. W ubiegłym roku „14” wyniosła 1588 zł brutto, więc z zapowiedzi wynikało, że w obecnym jej wysokość wyniesie 2 tys. zł, też brutto. Ale prezes wyraźnie powiedział „netto”, więc pieniądze muszą się znaleźć. W ubiegłym roku oskubano Fundusz Solidarnościowy, przeznaczony na wsparcie osób z niepełnosprawnościami, to dopiero krezusi! W tym roku już w nim tyle nie ma, ale kto by się tym przejmował. Nałoży się kolejne składki, bo przecież nie podatek.
Czytaj także: Czy przez 13. emerytury zabraknie na świadczenia dla osób niesamodzielnych?
Praca na czarno się opłaciła
Osoby z niepełnosprawnościami, dla których Fundusz Solidarnościowy utworzono, ale pieniądze z niego przeznaczono na „czternastki”, też nie bardzo się w tym wszystkim łapią. Jedno wiedzą – dla nich zabraknie. Ale ktoś, kto ma tzw. emeryturę groszową, bo w całym swoim zawodowym życiu przepracował miesiąc albo nawet rok – dostanie „czternastkę” w pełnej wysokości, 2,2 tys. zł netto. Takich kobiet, które nie przepracowały w życiu nawet 20 lat, lub mężczyzn ze stażem krótszym niż 25 lat uprawniających do otrzymania emerytury minimalnej jest w ZUS ponad 300 tys. Im „czternastka” w pełnej wysokości należy się jak najbardziej. Płynie z tego prosta nauka – lepiej pracować na czarno, a jako poszukujący pracy tylko się zarejestrować.
Czytaj także: Jak wygrać wybory? PiS nie liczy na młodych i pracujących
Wiejscy emeryci dostaną, rolnicy bez wsparcia
„Czternastki” stały się też narzędziem w walce o głosy wsi. Emerytów pobierających świadczenie z KRUS jest ponad 1 mln, składki na ubezpieczenie rolnicze są ponad pięciokrotnie niższe niż w ZUS. W wysokości emerytur takiej różnicy już nie ma, bo są one w 95 proc. dotowane przez budżet. Rolnicy czternaste i trzynaste świadczenie dostaną także w pełnej wysokości. Ponad milion głosów wiejskich emerytów warte są dla Prawa i Sprawiedliwości każde pieniądze.
Nie to, co 300 tys. głosów wściekłych rolników produkujących żywność na rynek. Dla nich rząd PiS nie ma żadnej propozycji gwarantującej nowoczesnym gospodarstwom stabilny rozwój. Możliwość skutecznego konkurowania z tańszą żywnością ukraińską. Próbuje ich tylko przekupywać gotówką, dlatego ich wściekłość narasta. O jakim bezpieczeństwie żywnościowym Polaków mówi PiS, skoro lekceważy prawdziwych rolników? Zagwarantują je wiejscy seniorzy?
Czytaj także: Nasze zboże. Ile zapłacimy za chleb? Wieś się gotuje, PiS ma dylemat
Praca się nie opłaca
Za to ktoś, kto pracował solidnie 40 lat i przez cały ten okres wpłacał składki na ZUS, nie dostanie nic. Bo jego emerytura brutto przekracza 5,1 tys. zł. Więc jakoś sobie poradzi. Jak był na tyle głupi, że państwa nie oszukiwał, to teraz ma. Czyli nie ma. Nie praca się liczy, ale głos.
Jarosław Kaczyński zapewniał w gminie Paradyż, że dzięki dobrej władzy dodatkowe świadczenia w postaci „13” i „14” zapisane są już na stałe. Seniorzy wcale przez drożyznę nie zostali dotknięci, rząd im w pełni szybko rosnące ceny zrekompensował. Kiedy jednak czyta się w sieci komentarze internautów, z ich wyliczeń wynika coś zupełnie innego. „Kiedy w 2012 r przechodziłem na emeryturę, wynosiła ona równowartość 102 proc. płacy minimalnej” – liczy internauta. Teraz do wypracowanej przeze mnie emerytury doliczyłem „13” i „14”, ale wychodzi mi, że mam mniej niż 85 proc. minimalnej. To ja za taką łaskawość rządu dziękuję. Zamiast jałmużny dajcie mi przyzwoitą waloryzację.
Czytaj także: PiS znów chce obniżyć wiek emerytalny. Kręci, chce kupić głosy. A kto na tym naprawdę skorzysta?