W liceach dzieje się coś niezwykłego. Klasy trzecie po gimnazjum, które za prawie osiem miesięcy będą zdawać maturę (maj 2022), nie przejmują się. Uczą się tyle, o ile. Natomiast klasy trzecie po szkole podstawowej, które do egzaminu maturalnego mają prawie dwa lata (maj 2023), panikują. Widać, że boją się, iż matury mogą nie zdać.
Dzieje się tak, ponieważ w 2022 r. absolwenci nadal będą zdawać maturę okrojoną, tylko na podstawie specjalnie utworzonych wymagań egzaminacyjnych (podobnie jak w tym roku). Natomiast kolejne roczniki będą przystępować do matury opartej na rozdętych podstawach programowych z roku 2018, czyli wymyślonych przed pandemią, gdy edukacja online nikomu się nie śniła. Wielu obawia się, i to całkiem słusznie, że to może być rzeź.
Czytam też: Mniej wymagająca matura
CKE publikuje ostateczne wyniki matury
W tym roku matury okrojonej, znacznie łatwiejszej, bez egzaminów ustnych, ostatecznie nie zdała co szósta osoba (w liceach co siódma, a w technikach co czwarta). 17 proc. tegorocznych absolwentów będzie musiało – jeśli chce studiować – egzamin pisać jeszcze raz za rok.
Choć 17 proc. to w przeliczeniu aż ok. 47 tys. głów, za dwa lata nowej matury może nie zdać znacznie więcej absolwentów. Optymistycznie licząc, to może być dwa razy tyle (ok. 100 tys. osób), a pesymistycznie – nawet ok. 150 tys. (co drugi maturzysta). To nie jest sen wariata, to bardzo prawdopodobny scenariusz zdarzeń. Wymagania dla absolwentów czteroletniego liceum i pięcioletniego technikum są bowiem horrendalne.
Czytaj też: