Równość płci. Kobiety wykonały już swoją część zadania. A co z mężczyznami?
Zawarta wyżej przepowiednia to jeden z kluczowych wniosków najbardziej aktualnego raportu o równości płci, przygotowywanego regularnie przez organizatorów forum ekonomicznego w Davos. Jeszcze w 2021 r. autorzy uważali, że zasypanie przepaści dzielącej uprzywilejowanych mężczyzn i dyskryminowane kobiety zajmie cztery lata dłużej.
Pokazuje to skalę rozziewu, ale i oznacza, że proces zdaje się przyspieszać. Są powody do względnego optymizmu. Nieźle brzmi twierdzenie, że w części obszarów niedaleko jest do równości, np. w dostępie do służby zdrowia (a skądinąd kobiety zachowują przewagę w długości życia). Jednak zupełnie nierozwiązane wciąż są miejsca zdecydowanych deficytów. Źle jest w kwestiach związanych z posiadaniem majątku, obejmowaniem kierowniczych stanowisk w gospodarce, zatrudnieniem, wynagrodzeniem i proporcjami czasu poświęcanego na opiekę nad potomstwem. Wręcz fatalnie dzieje się w życiu politycznym. Tu tempo zmian jest bardzo powolne, ludzkość w polityce równość osiągnie za ponad półtora wieku.
Do niedawna (głównie mężczyznom) wydawało się, że do nadrobienia tych różnic wystarczy podkreślać etyczne i praktyczne znaczenie równości. Na świecie społeczeństwa jej najbliższe są najszczęśliwsze, przeciętnie lepiej żyje się w Skandynawii niż w Arabii Saudyjskiej czy Iranie, a emigracja z Afganistanu np. do Finlandii jest większa niż w drugą stronę. Wydawało się też, że uporanie się z różnicami leży przede wszystkim w gestii samych kobiet. Stąd rola mężczyzn, przynajmniej tych trzymających kciuki za równouprawnienie, sprowadzała się do kibicowania i darzenia podziwem kobiet,