Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Kobieta też ma prawo do życia, rzekł prezes Kaczyński. Naprawdę? Co to za życie?

Jarosław Kaczyński w Połajewie Jarosław Kaczyński w Połajewie Łukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.pl
„Kobieta w ciąży ma też pełne prawo do życia, a także do zdrowia” – ogłosił prezes PiS. Ale jego słowo ciałem się nie stało. Bo z niepojętych przyczyn państwo polskie uważa, że kobiety lepiej uwięzić.

Kolejny bon mot Jarosława Kaczyńskiego, wypowiedziany na spotkaniu z wyborcami w Końskich, odbija się echem nie mniejszym niż „nie rodzą, bo dają w szyję”. Jak stwierdził prezes PiS: „Kobieta w ciąży, kobieta rodząca ma też pełne prawo do życia, a także do zdrowia, i to prawo musi być, jak to kiedyś mówiono, obserwowane, czyli uznawane. I my je uznajemy”.

„Też” zwykle robi różnicę. Wplecione w zdanie często oznacza, że może jednak „nie mają prawa”.

Prezesowi zawtórowała zaraz marszałek Elżbieta Witek, przekonująca z tej samej mównicy, że potrzeby kobiet dopiero w PiS znajdują zrozumienie. W przeciwieństwie do partii opozycyjnych, które chciały rolniczkom wydłużyć staż pracy o 15 lat i zajechać je na śmierć. Jakby partia zdała już sobie sprawę, że nawet jeśli wygra wybory, to może nie stworzyć rządu, bo zabraknie głosów kobiet. Które teraz trzeba szybko do siebie przekonać.

Słowo prezesa ciałem się nie stało

„Kobieta też” – rzekł więc prezes, ale jego słowo ciałem się nie stało. Bo kobiety w Polsce od lat nie mają prawa do życia. Weźmy te, które opiekują się dziećmi z niepełnosprawnościami. Samotne sprawowanie opieki i płeć w Polsce wyjątkowo zgodnie idą w parze. Jeśli opiekunki zupełnie zrezygnują z pracy, dostaną głodowy zasiłek, za który nie przeżyją. Muszą wydać, ale nie mogą zarobić. Jeśli – choćby po to, by przypomnieć sobie, że w poprzednim życiu były tłumaczkami, prawniczkami, artystkami, pisarkami – sprzedadzą komuś prawa do efektów swojej pracy – zasiłek przepadnie.

Artystka nie odbierze więc nagrody, tłumaczka nie przełoży z języka nawet rozmowy przez telefon, bo następnego dnia już nie będzie miała z czego żyć. Nie pomoże dziecku zdobyć kolejnych godzin rehabilitacji inaczej niż żebraniną. Że od chałtur albo od pracy z pasji ich dzieci nie ozdrowieją, a wydatki się nie obniżą? Z niepojętych przyczyn państwo polskie uważa, że kobiety lepiej uwięzić, zabierając im prawo do własnego życia. Żyją więc? Naprawdę? Co to za życie?

Kobiety w Polsce dostają ochłapy

Idźmy dalej, do wspomnianych przez marszałek Elżbietę Witek darowanych kobietom lat na emeryturze. Budując od nowa system emerytalny, Polska zdecydowała się „poszukać sprawiedliwych rozwiązań”, czyli powiązać wysokość emerytury z płcią. Skoro statystycznie mężczyźni żyli wówczas krócej, wypracowany przez lata kapitał dzielono na krótszy okres. Dostawali więcej. Kobietom to, co wypracowały, musiało wystarczyć na dłużej.

A wypracowywały mniej. Bo okresy nieskładkowe – urlopy macierzyńskie, wychowawcze. Bo niższe pensje, skoro po robocie trzeba było pędzić do przedszkola. Albo wręcz brak pensji – bo w okresach wysokiego bezrobocia po powrocie z macierzyńskiego etatu już nie było, a to, co było, nie pokrywało kosztów opiekunki. Zostawały z latoroślami. Przedszkole i tak dla całych pokoleń było nieosiągalne. Państwa, które wydawało krocie na telewizję publiczną, nigdy nie było stać, by zapewnić opiekę wszystkim potrzebującym dzieciom. Na koniec te ochłapy wypracowanych składek trzeba było więc podzielić na dekady. Emerytura dla kobiety okazała się ułamkiem tego, co dostawał pracujący na tym samym stanowisku mężczyzna. Można dyskutować, czy akurat równanie wieku emerytalnego przez poprzedni rząd było najlepszą drogą do ratowania kobiet od starości w nędzy. Może należało się za to zabrać inaczej. Ale skracanie czasu pracy, bez przebudowy całego systemu, jest wpędzaniem kobiet w jeszcze głębszą nędzę. Więc jak? Mają prawo do życia? Skoro zabraknie im środków, żeby przeżyć?

Można tak iść od sektora do sektora, od tematu do tematu. Weźmy medycynę. Zawały serca, które wysuwają się na prowadzenie wśród powodów przedwczesnej śmierci kobiet – bo atak u kobiet daje inne, nietypowe objawy. Czy mieliśmy choć jedną rządową kampanię informacyjną na ten temat? Jakieś rządowe strategie? I dlaczego dziesiątki tysięcy kobiet mieszkających na wsiach, do których nie dojeżdżają autobusy, nie ma szans na zrobienie cytologii, bo trzeba pojechać kilkadziesiąt kilometrów? No więc? Mają żyć czy lepiej, żeby przedwcześnie umierały?

Wyroki, z których nic nie wynika

Weźmy przemoc. Co roku kilkaset kobiet umiera we własnych domach od noża, pięści. Setki tysięcy kobiet mentalnie wegetuje. Najważniejsze polskie organizacje wspierające usamodzielnianie się kobiet w toksycznych relacjach, ofiar bijących partnerów, oferujące im bezpieczne mieszkania, czas na dojście do siebie i opiekę prawną, zostały za rządów PiS wykreślone z list dotowanych NGO. Pieniądze poszły do katolickich fundamentalistów i partyjek, których głosy należało sobie kupić. Podobnie zresztą jak środki z Funduszu Wspierania Ofiar Przestępstw, które trafiły do różnych przybudówek Kościoła. I nawet program wspierania wychodzenia z przemocy, obecny przez dekady i firmowany przez rzecznika do spraw kobiet, również za pierwszego PiS, został zlikwidowany. Podobnie jak sama instytucja rzecznika.

O prawach reprodukcyjnych, a właściwie o kolejnych śmierciach kobiet ciężarnych w szpitalach, trudno już nawet wspominać. Po wyroku Trybunału Julii Przyłębskiej lista śmiertelnych ofiar atmosfery zastraszenia się wydłuża. Rośnie lista wyroków przeciw Polsce w trybunale w Strasburgu, z których nic nie wynika, bo państwo nie jest zainteresowane naprawianiem strukturalnych błędów. Ani ochroną praw kobiet. W tym ich prawa do życia.

Więcej na ten temat

Oferta na pierwszy rok:

4 zł/tydzień

SUBSKRYBUJ
Reklama

Czytaj także

null
Nauka

Artyści wszczepiają sobie urządzenia, żeby zyskać nowe zmysły. Ma to sens?

Cyborgiczni artyści chcą głębszego kontaktu ze światem. Wszczepiają sobie urządzenia, które pozwalają zyskać „nowe” zmysły. Jednak ewolucja nie bez powodu obdarzyła nas ich ograniczoną liczbą.

Marta Alicja Trzeciak
20.05.2024
Reklama