Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Włochy mają nowy rząd. Giuseppe Conte stanie na jego czele

Giuseppe Conte Giuseppe Conte Giuseppe Conte / Forum
Populistyczno-radykalna koalicja uzyskała poparcie prezydenta. Nowy rząd zostanie zaprzysiężony dzisiaj.

Jeszcze rano wszystko wskazywało na to, że choć kompromis pojawia się na horyzoncie, negocjacje w sprawie powołania nowego rządu potrwają co najmniej kilka dni. Przyspieszenia nabrały jednak w drugiej części dnia, gdy do Rzymu przybył lider Ligi Północnej Matteo Salvini. Jego spotkanie z Luigim Di Maio dotyczyło przede wszystkim personaliów nowego gabinetu. Już wcześniej wiadomo było, że obaj liderzy skłonni są poświęcić najbardziej kontrowersyjną nominację – Paolo Savony jako szefa resortu finansów. To właśnie z jego powodu pierwsze podejście do sformowania rządu zakończyło się fiaskiem. Kandydaturę Savony, a w efekcie całego rządu w niedzielę zawetował prezydent Sergio Matterella.

Giuseppe Conte premierem Włoch

Tym razem udało się dojść do porozumienia. Dziś o godz. 16 zaprzysiężony zostanie rząd koalicji Ruchu Pięciu Gwiazd i Ligi Północnej, na którego czele stanie Giuseppe Conte. Ten szerzej nieznany profesor prawa, związany m.in. z uniwersytetem we Florencji i prywatną rzymską uczelnią LUISS, na politycznej arenie pojawił się dopiero na początku tego roku.

Czytaj także: Giuseppe Conte, nowy premier Włoch bez doświadczenia w polityce

Angażując się w kampanię wyborczą Ruchu Pięciu Gwiazd, zyskał przychylność Di Maio i wyrósł na jednego z protagonistów marszu populistów po władzę. Na pierwszy rzut oka mariaż Contego z Ruchem może dziwić, bo za grosz nie przypomina antysystemowca. Wykształcony na prestiżowych anglosaskich uczelniach, m.in. w Yale i Cambridge, znany i ceniony w środowisku prawniczym, raczej kłóci się z wizerunkiem Di Maio, byłego kelnera i programisty freelancera, czy przede wszystkim założyciela Ruchu komika Beppe Grillego, który decyzje wyborcze podejmował, robiąc sondy wśród plażowiczów nad Adriatykiem.

O poglądach Contego na razie trudno cokolwiek powiedzieć. W udzielonym kilka miesięcy temu wywiadzie dla telewizji publicznej RAI określił siebie mianem „człowieka lewicy”, choć pojęcia tego nie sprecyzował. Wielokrotnie natomiast uderzał w bardziej akademickie tony, stwierdzając, że „idee polityczne XX w. straciły już swoją wartość”, a europejska polityka traci, bo jest niewolnikiem skostniałych podziałów na lewicę i prawicę. W czasie kampanii też nie podawał konkretnych propozycji – poza ogólnikami w stylu „ograniczenia biurokracji” i „wycofania niepotrzebnych przepisów”.

Włoski rząd z dwoma liderami

Dlatego też wielu obserwatorów jest zdania, że to nie on, a dwaj liderzy koalicyjnych frakcji będą tak naprawdę nadawać ton polityce nowego rządu. Obaj zresztą weszli do niego w randze wicepremiera. Dodatkowo Di Maio zasiądzie na czele resortu rozwoju, pracy i polityki społecznej, a Salvini – resortu spraw wewnętrznych. W obu przypadkach chodzi o bardzo znaczące ministerstwa, również w kwestii podziału centralnych i unijnych funduszy. Można spodziewać się zatem, że Di Maio jako odpowiedzialny za politykę społeczną będzie dążyć do wprowadzenia tzw. dochodu obywatelskiego.

To włoska forma dochodu podstawowego, na którą przeznaczone ma zostać ok. 17 mld euro, przy czym aż jedną piątą tej kwoty ma według założeń koalicji pokryć Komisja Europejska. Nie wiadomo jeszcze, na jakich zasadach i w jakiej formie miałyby być wypłacane te subwencje, jednak bezpośrednie bonifikaty gotówkowe to jedna z podstaw ekonomicznego światopoglądu lidera Ruchu Pięciu Gwiazd.

Czytaj także: Włoska prawica wskrzesza pamięć o Mussolinim

Jeśli szukać w nowym rządzie ustępstw, to z pewnością za taką można uznać powołanie na ministra spraw zagranicznych Enzo Moavero Milanesiego, doświadczonego dyplomaty, prawnika i urzędnika unijnego z wieloletnim stażem. Milanesi we włoskiej polityce funkcjonuje ponad 25 lat, wcześniej służył jako minister w technokratycznym rządzie Mario Montiego, doradzał prezydentom Amato i Ciampiemu, pracował też dla Komisji Europejskiej. Jego specjalnością są regulacje antymonopolowe.

Milanesi ministrem dla Brukseli i inne włoskie ustępstwa

Powołanie Milanesiego na stanowisko szefa włoskiej dyplomacji może być mimo wszystko próbą ocieplenia stosunków z Brukselą, mocno nadszarpniętych po publikacji pierwszego programu koalicji i szaleńczych postulatach Di Maio i Salviniego, ocierających się o referendum w sprawie wyjścia Włoch ze strefy euro.

Nowym ministrem finansów zostanie z kolei Giovanni Tria i bez wątpienia jest to nominacja warta odnotowania. Ten 69-letni ekonomista jest gorącym orędownikiem podatku liniowego i z pewnością mniej eurosceptycznym politykiem niż Savona. Ten drugi zresztą też będzie zasiadać w rządzie Contego, ale otrzymał dużo mniej prestiżową tekę ministra ds. polityk unijnych. Choć brzmi to absurdalnie, biorąc pod uwagę zmasowaną krytykę Brukseli z jego strony, to trzeba wiedzieć, że we włoskim podziale kompetencji ministerstwo to jest czysto technokratyczne, odpowiedzialne w dużej mierze za egzekwowanie decyzji innych ośrodków władzy. Savona zapewne swojej antyunijnej krucjaty nie wstrzyma, jednak Di Maio i Salvini przesunęli go z pierwszej linii frontu na dalszy plan.

Łącznie rząd Giuseppe Contego liczyć będzie 18 ministrów, w tym pięć kobiet. Są wśród nich zarówno polityczni debiutanci, jak chociażby sam Di Maio, jak i doświadczeni politycy – Milanesi, Trai czy Alfonso Bonafede, nowy minister sprawiedliwości. Na podstawie tak eklektycznej kompozycji i nikłej wiedzy o poglądach ciężko perorować, co przyniosą rządy tej ekipy. Faktem jest, że będzie to najsilniejszy populistyczny rząd w całej obecnej Unii.

Czytaj także: Kryzys polityczny we Włoszech zachwiał rynkiem

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama