Świat

Moskwa żegna „bohatera”, szefa wywiadu wojskowego

Igor Korobow Igor Korobow Laski Diffusion / East News
Igor Korobow pracował w rosyjskim wywiadzie od 1985 r. Ostatnich dwóch lat nie mógł zaliczyć do udanych.

Szpiedzy zazwyczaj odchodzą w tajemniczej ciszy – takie są reguły tej profesji, nie tylko w Rosji. Komunikat Ministerstwa Obrony Narodowej Federacji Rosyjskiej o śmierci 62-letniego szefa wywiadu wojskowego Igora Korobowa nie narusza tej zasady: „informujemy z głębokim smutkiem, że 21 listopada 2018 r., po poważnej i długiej chorobie, zmarł szef wywiadu generał pułkownik Igor Korobow”, „wspaniały człowiek”, „wierny syn Rosji”.

Jego poprzednik, 59-letni gen. Igor Sergun, oficjalnie zmarł w styczniu 2016 r. na atak serca w swojej daczy pod Moskwą. Nieoficjalnie – w trakcie specoperacji w Libanie.

Korobow krytykowany za blamaż rosyjskich służb

Igor Korobow pracował w rosyjskim wywiadzie od 1985 r. Ostatnich dwóch lat nie mógł zaliczyć do udanych, to też mogło wpłynąć na jego stan zdrowia. Był krytykowany, nie tylko przez opozycyjną prasę, za niepowodzenia, wręcz blamaż rosyjskich służb specjalnych na arenie międzynarodowej. Za największą wpadkę – katastrofę – jego krytycy uważają operację likwidacji pułkownika Skripala, zwerbowanego przez Brytyjczyków pracownika rosyjskiego wywiadu. Skripal przeżył próbę otrucia gazem bojowym nowiczok, jego niedoszli mordercy, podwładni gen. Korobowa, zostali zaś zdemaskowani przez brytyjski wywiad. Jak się okazało, obaj agenci, podobnie jak ich szef, byli odznaczeni przez Władimira Putina Orderem Bohatera Rosji. Ich działania w Londynie i Salisbury były tak nieprofesjonalne i bezmyślne, że doprowadziły do śmierci przypadkowej osoby.

Polityczne skutki dla Rosji są zaś coraz dotkliwsze. Zachód poparł Londyn i wzmocnił izolację Rosji. Nową transzę sankcji ekonomicznych związanych ze sprawą Skripala zapowiedziały Stany Zjednoczone. Moskwa bardzo się ich obawia, doprowadzą bowiem do recesji i solidnie uderzą po kieszeniach rosyjskich oligarchów.

Czarna lista niepowodzeń generała

Na czarnej liście generała Korobowa są też: ingerencja w wybory amerykańskie, włam do komputerów Partii Demokratycznej i Hilary Clinton, zdemaskowanie rosyjskich agentów w Holandii, której władze ujawniły i udaremniły, z pomocą wywiadu brytyjskiego, próbę cyberataku na siedzibę Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) w Hadze, by utrudnić prowadzenie śledztwa w sprawie nowiczoka. Podczas tej akcji zdemaskowano czterech podwładnych gen. Korobowa posługujących się paszportami dyplomatycznymi. Od grudnia 2016 r. generał był na liście osób objętych sankcjami przez władze USA. W ubiegłym roku otrzymał jednorazowe pozwolenie na wjazd do Stanów na spotkanie z Mikiem Pompeo, wówczas szefem CIA.

Czytaj także: Rosja testuje przygotowanie do wojny

Putin zawsze lojalny wobec wywiadu wojskowego

W czasie kryzysu wywołanego działaniami rosyjskiego wywiadu prezydent Putin, jak przystało na typowego oficera, tłumaczył światowej opinii publicznej, że w zasadzie nic nadzwyczajnego się nie stało. Skripala nazywał szumowiną i zdrajcą, a powszechnie wiadomo – dodał – że szpiegostwo podobnie jak prostytucja jest jednym z najstarszych zawodów świata. Putin demonstrował swoją lojalność wobec wywiadu wojskowego i rosyjskich służb. Teraz, po śmierci gen. Korobowa, może tę linię kontynuować, i zapewne tak będzie.

W Rosji nowe otwarcie. Pozornie

Może też sugerować swoim przeciwnikom na Zachodzie i w Rosji, że pewien urywek złej historii jest już za nami i nadszedł czas na zapominanie o wypaczeniach, jeśli były, wybaczenie win i śmiałe spojrzenie w przyszłość. Tym bardziej że pożegnaliśmy generała odpowiedzialnego za te nieszczęsne przypadki. Obie narracje wzmacniają pozycję wywiadu wojskowego w kraju, legitymizują jego bezkarność i uprzywilejowaną pozycję. Nie tylko w Rosji.

Czytaj także: Putinowi spada, a Rosji od tego nie rośnie

Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Rynek

Siostrom tlen! Pielęgniarki mają dość. Dla niektórych wielka podwyżka okazała się obniżką

Nabite w butelkę przez poprzedni rząd PiS i Suwerennej Polski czują się nie tylko pielęgniarki, ale także dyrektorzy szpitali. System publicznej ochrony zdrowia wali się nie tylko z braku pieniędzy, ale także z braku odpowiedzialności i wyobraźni.

Joanna Solska
11.10.2024
Reklama