Świat

Pogrzeb Benedykta XVI. Watykan zamyka pewną epokę. Co się mówi w Rzymie?

Wierni żegnają emerytowanego papieża Benedykta XVI w Bazylice św. Piotra w Watykanie. Wierni żegnają emerytowanego papieża Benedykta XVI w Bazylice św. Piotra w Watykanie. Backgrid USA / Forum
Pogrzeb Benedykta XVI na placu przed Bazyliką św. Piotra zgodnie z wolą samego zainteresowanego miał być skromny. Będzie jednak uroczysty, a nawet podniosły. Nie tylko dlatego, że weźmie w nim udział znacznie więcej osób, niż pierwotnie się spodziewano.

Poza przedstawicielami rodów królewskich z Belgii i Hiszpanii okazję wykorzysta chętnie kilku europejskich polityków, uczestniczących w ceremonii „tylko prywatnie”, choć przecież reprezentujących rozmaite narody. Na pogrzebie 265. następcy św. Piotra mają być tylko dwie oficjalne delegacje: niemiecka z prezydentem Frankiem-Walterem Steinmeierem i włoska pod przewodnictwem Sergia Mattarellego. Ale w uroczystości wezmą udział także m.in. przewodniczący Wydziału Zewnętrznych Stosunków Kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego, metropolita wołokołamski Antoni i wypuszczony na pięć dni z chińskiego więzienia emerytowany biskup Hongkongu kard. Joseph Zen. Będzie też Andrzej Duda. I Viktor Orbán.

Pogrzeb Benedykta XVI

Według planu ceremonii, udostępnionego przez watykańskie biuro prasowe, mszę żałobną za Benedykta XVI pod przewodnictwem papieża Franciszka będzie koncelebrowało blisko 4 tys. kapłanów, wielu kardynałów, arcybiskupów i biskupów, w tym kilkunastoosobowa delegacja polskiego episkopatu. Przedstawiciele żandarmerii watykańskiej i włoskiej policji szacują, że na plac przed bazyliką przybędzie 50–60 tys. wiernych, a być może drugie tyle będzie uczestniczyć w uroczystości, tłocząc się wzdłuż Via della Conciliazione prowadzącej od zamku św. Anioła na plac św. Piotra.

W czwartek o godz. 9:30 po raz pierwszy w historii Kościoła aktualnie urzędujący papież Franciszek uroczyście pożegna swego poprzednika, który zresztą dłużej (bo prawie dziesięć lat) przebywał na emeryturze, niż zasiadał na Stolicy Piotrowej (niespełna osiem lat). Msza pogrzebowa została zaplanowana według wskazówek liturgicznych dotyczących pogrzebu biskupa seniora i „na wzór” ceremonii pogrzebowej Jana Pawła II. Wobec tego jednak, że Franciszek ma trudności z poruszaniem się, przy ołtarzu zastąpi go dziekan Kolegium Kardynalskiego kard. Giovanni Battista Re. Jest nieco starszy od obecnego papieża, bo ma 88, a nie „tylko” 86 lat, ale zastępował Franciszka również podczas ostatniej bożonarodzeniowej pasterki.

Ostatnie pożegnanie papieża seniora

Czytania mszalne i poszczególne części tzw. modlitwy wiernych odmówione zostaną w różnych językach i tylko raz po niemiecku. Języka polskiego podczas celebrowanej po łacinie liturgii nie będzie. Na zakończenie uroczystości Franciszek będzie sprawował krótki obrządek zwany po łacinie ultima commendatio et valedictio, czyli „ostatnie pożegnanie”. Potem trumna z ciałem Benedykta XVI zostanie przeniesiona wzdłuż nawy głównej Bazyliki św. Piotra do Grot Watykańskich, gdzie zgodnie z życzeniem zmarłego spocznie w dawnym grobie Jana XXIII i Jana Pawła II.

Skrupulatna kontrola bezpieczeństwa ustawiających się w kolejce do bazyliki osób przeprowadzana jest dwukrotnie, raz przez funkcjonariuszy policji, a drugi raz, jak na lotnisku, z użyciem specjalnej aparatury. Wszystko idzie sprawnie i sznur odwiedzających podąża żwawym krokiem przez całą świątynię aż do ołtarza Konfesji, przed którym na katafalku umieszczono zabalsamowane ciało Benedykta w purpurowym ornacie, białej mitrze na głowie i czarnych półbutach (a nie czerwonych, które zwykle nosił jako papież).

Czytaj też: Konklawe, czyli jak wybiera się papieża

„Przeżyłem pięć pontyfikatów”

Z krótkiego sondażu wśród ludzi w kolejce wynika, że wiele osób zdecydowało się pożegnać zmarłego papieża, „bo właśnie jest w Rzymie na krótkich wakacjach”. W ten sposób odpowiadali zarówno Włosi, jak i obcokrajowcy. Po dwóch latach pandemii koronawirusa, kiedy zniesiono obostrzenia i podróżowanie znów stało się możliwe, Rzym na powrót stał się celem tysięcy turystów. A skoro podczas noworocznej wycieczki okazało się, że dodatkowo mogą jeszcze wziąć udział w historycznym pogrzebie papieskim, to przecież nie da się takiej okazji przeoczyć.

Sami rzymianie natomiast, którzy do wszystkich papieży i całego papiestwa mają dość ambiwalentny stosunek, co wynika z historii codziennego współżycia, w obliczu śmierci tylko rozkładają ręce. – Byłem już świadkiem pięciu pontyfikatów, ale Benedykt XVI był w porządku, bo potrafił podać się dymisji i tym samym zmienić kościelne zwyczaje, którym tak bardzo wierny był jego poprzednik – powiedział mi jeden z rdzennych mieszkańców Wiecznego Miasta.

Czytaj też: Grzechy główne Kościoła

Watykan stoczy walkę o rząd dusz

Porównanie pogrzebu Jana Pawła II i Benedykta XVI narzuca się samo. Nie warto jednak ulegać pozorom, bo mimo tego samego kobierca rozłożonego na placu przed bazyliką i ustawionej na nim podobnej drewnianej trumny to obrzędy sprawowane w dwóch różnych epokach. Za czasów Jana Pawła II Europa była głównym centrum chrześcijańskiego świata, skąd Kościół promieniował na wszystkie kontynenty, rozszerzając swoje strefy wpływów i dyktując warunki. Teraz w Kościele globalnym rola Rzymu jako stolicy chrześcijaństwa jest o wiele bardziej ograniczona, a o szerzeniu wiary według światowych statystyk w ogóle nie może być mowy. Pogrzeb Benedykta XVI jest więc zarazem zamknięciem pewnej epoki historycznej.

Jak najbardziej zasadne w takiej sytuacji jest pytanie: co dalej? Włoscy watykaniści podkreślają, że długa emerytura Benedykta w klasztorze Mater Ecclesiae pozwoliła na wykształcenie się pewnej stabilnej „dwuwładzy” (choć papież był zawsze tylko jeden). Paradoksalnie jej zasadniczą cechą, przede wszystkim dzięki powściągliwości papieża seniora, była równowaga między zwolennikami daleko idących nowoczesnych reform a hierarchami nastawionymi bardziej konserwatywnie.

Teraz prawdopodobnie znajdą się tacy, którzy Franciszka będą nakłaniać do abdykacji, forsując jednocześnie własnego kandydata na jego następcę. Pewnie okaże się także, że w Kościele jeszcze więcej rozmaitych grzechów „zamieciono pod dywan”, wyjdą na jaw nowe afery i skandale. Śmierć Benedykta wstrząsnęła watykańskim światem i można się spodziewać, że już wkrótce rozpocznie się bezkompromisowa, zażarta walka o władzę i rząd dusz.

Czytaj też: Co myśli papież?

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną