Świat

Dramatyczne próby ucieczki z Gazy. Przejścia zamknięte, Izrael zrzuca bomby

Rafah, Strefa Gazy po izraelskich nalotach lotniczych, 9 października 2023 r. Rafah, Strefa Gazy po izraelskich nalotach lotniczych, 9 października 2023 r. Abed Rahim Khatib / Anadolu Agency / Abacapress.com / Forum
Izrael odciął dostawy wody, prądu i żywności do Strefy Gazy. Z enklawy praktycznie nie da się wydostać, nie funkcjonują przejścia graniczne. Niektórzy na własną rękę podejmują dramatyczne próby ucieczki. Są wśród nich Polacy.

Wczoraj izraelski minister obrony Joaw Gallant zarządził „całkowite oblężenie” Strefy Gazy i ogłosił wstrzymanie dostaw prądu, wody, żywności i paliwa. „Walczymy z barbarzyńcami, nasza odpowiedź będzie adekwatna” – zapowiedział. Problem w tym, że w Gazie mieszka 2,3 mln osób, 80 proc. z nich jest uzależniona od pomocy humanitarnej. Jeszcze zanim zapadły decyzje, palestyńskie ministerstwo zdrowia alarmowało, że w szpitalach już brakuje prądu, leków, sprzętu. To samo dotyczy cywilów, którzy borykają się z brakiem podstawowych środków do życia, ale też internetu. Kilka godzin później na kanale Brygad Al-Kassam na Telegramie pojawiło się oświadczenie Abu Obaidy, który zapowiedział egzekucje zakładników przed kamerami, jeśli izraelskie naloty będą kontynuowane.

Czytaj też: Trzecia intifada? Frustracja i broń to niebezpieczna mieszanka

Izraelskie samoloty nad głowami

Chaos i niepewność potęguje sytuacja na granicy z Egiptem, który zamknął przejście z Gazą w Rafah. „Wiem, że przejście jest wciąż otwarte. Każdemu, kto chce się wydostać, radzę z tego skorzystać” – mówił ppłk Richard Hecht, jeden z rzeczników izraelskiej armii. Wypowiedź wkrótce sprostowano, gdyż okazało się, że jednak jest zamknięte. Wiele osób w enklawie utknęło. – Prosiliśmy nasze władze o ewakuację. Powiedziano nam, żebyśmy stawili się rano na przejściu w Rafah, ponoć wszystko było skoordynowane, ale kiedy dotarliśmy, nad naszymi głowami pojawiły się izraelskie samoloty i zaczęły bombardowanie. Ledwo przeżyliśmy, cud – opowiada „Polityce” jeden z mężczyzn, który z żoną i czwórką dzieci próbował wydostać się z Gazy. Przesłał też nagranie wideo, mówiąc, że przedstawia ulicę i nieistniejący już dom. Widać morze gruzów, ruiny. Rodzina musiała wrócić do Gazy, obcy ludzie udzielili jej schronienia.

Według źródeł palestyńskich w wyniku izraelskich nalotów zginęło ponad 770 osób, w tym 140 dzieci. Jak szacuje ONZ, 187 tys. zostało pozbawionych dachu nad głową, a 400 tys. jest odciętych od wody i kanalizacji. Wczoraj pociski spadły na meczet i targowisko. Izrael tłumaczy, że budynki, w tym meczety, to zaplecze Hamasu czy Palestyńskiego Dżihadu. Palestyńczycy twierdzą, że wśród ofiar są cywile, bo atakowane są budynki mieszkalne. W poniedziałek w Khan Junis miała zginąć 13-osobowa rodzina, w tym czworo małych dzieci. Jeszcze w niedzielę izraelska armia publikowała nagrania adresowane do cywilów w Gazie, tłumacząc, że z powodu „operacji organizacji terrorystycznych jest zmuszona działać w miejscu, gdzie mieszkacie. Izraelska armia nie chce skrzywdzić was lub waszych rodzin, dlatego dla waszego bezpieczeństwa musicie opuścić swoje miejsca zamieszkania”, a następnie pokazano mapy konkretnych dzielnic z informacją, gdzie należy się udać. – Były to jednak ogólne komunikaty w rodzaju: w tej czy innej dzielnicy nie będzie ataków – twierdzą mieszkańcy enklawy, z którymi rozmawialiśmy.

Wspomniany ppłk Hecht pytany o słynne „pukanie w dach”, czyli stosowany wcześniej system ostrzeżeń dla mieszkańców konkretnych budynków, stwierdził w poniedziałek: „Kiedy weszli i rzucali granatami w nasze karetki, nie pukali w dach. To jest wojna. Skala jest inna” – odparł.

Czytaj też: Kocham Gazę, ale już nie da się tutaj żyć

Strefa Gazy. Przelała się czara goryczy

Wśród osób próbujących wydostać się z Gazy jest grupa 27 Polaków, w tym Tarek, ojciec Yakuba Abo Saeida, mający polskie obywatelstwo. – Pojechał do Gazy pod koniec września, żeby odwiedzić mamę, ale boję się, że utknął na dobre. Próbujemy go ewakuować, ale po dzisiejszym bombardowaniu na przejściu musiał wrócić do miasta Gaza. Niby wszystko było uzgodnione, listy zatwierdzone przez polskiego konsula w Kairze, ale to nie wystarczyło. Nie wiem, jak długo to potrwa – opowiada Yakub, który sam urodził się w Gazie i jak przez mgłę pamięta własną ewakuację w 2009 r. z pomocą Czerwonego Krzyża: – Miałem pięć lat, to są jakieś pojedyncze obrazy, pamiętam, że na lotnisku w Polsce przywitała nas nieprzyjemna pogoda.

Grupa czekających na ewakuację do z Gazy Polaków wysłała do MSZ informację, że ich sytuacja pogarsza się z każdą minutą. „Do ewakuacji nie potrzebujemy samolotów wojskowych. Ambasada powinna jedynie poprosić Izrael i Egipt albo naciskać na niech o pozwolenie na zorganizowanie bezpieczniejszej ewakuacji ich obywateli! Bo w takich sprawach nie wiadomo, czy zostać w domach, które zostały zniszczone nad nami i czekać, aż bomby nas zniszczą doszczętnie, czy co?” – taką wiadomość dostaliśmy od czekających na ewakuację. Polskie służby dyplomatyczne są w kontakcie z Polakami w Gazie i próbują zorganizować dla nich pomoc. Problemem jest sam bezpieczny dojazd do Rafah, ale też przekroczenie przejścia, co nie jest możliwe na tę chwilę po porannych bombardowaniach.

Yakub martwi się o tatę i rodzinę: – Babcia i reszta rodziny ojca, w tym jego bracia, będą musieli tam zostać, bo nie mają polskich paszportów. Nie wiem, jak długo uda im się wytrwać na zapasach, które zgromadzili, ojciec mówi, że mają ich najwyżej na pięć dni. Za chwilę skończy się paliwo do agregatów i nie będzie prądu. W Gazie to niby nic nadzwyczajnego, przez większość dnia go nie ma, ale teraz nie będzie go wcale.

Pytam, czy nie są źli na Hamas, który zmusił Izrael do odwetu: – Trudno mi odpowiedzieć. Wydaje mi się, że przelała się czara goryczy, ludzie wreszcie poczuli, że ktoś coś dla nich zrobił. Media dość jednostronnie relacjonują tę sytuację, niewiele mówi się i pisze o tym, że ludzie od lat żyją tu w kompletnej izolacji, w skrajnych warunkach. W pewnym momencie każdy miałby dość – tłumaczy.

Na tę chwilę wiemy, że w wyniku przeprowadzonego przez Hamas i Palestyński Dżihad ataku na Izrael od soboty zginęło ponad 900 osób, a ok. 150 wzięto na zakładników i przebywają na terenie Strefy Gazy.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną