Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Nieprzyjazny gest ambasadora Rosji. Czy Polska powinna go wydalić? Za i przeciw

Ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew z wizytą w MSZ Ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew z wizytą w MSZ Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.pl
O ile nie doszłoby do wyraźnego aktu wrogiego wobec Polski, i to wyłącznie dotyczącego naszego kraju, nie wycofywałbym ambasadora ani rangi stosunków nie zmieniał. Działać trzeba w sojuszu – nigdy solo.

Rosyjska rakieta wleciała w przestrzeń powietrzną Polski – to sprawa poważna i eksperci, zwłaszcza wojsko, powinni analizować, co z tego wynika. Ambasador Rosji Siergiej Andriejew został wezwany do naszego MSZ i demonstracyjnie to zlekceważył. To sprawa błaha i nie zawracałbym sobie nią głowy, złożyłbym notę protestacyjną inną drogą. Z notami jest taka zasada: dobre wieści przekazuje własny ambasador, który składa wizytę. Złe podaje się ambasadorowi, którego się wzywa. Ale swoje stanowisko można też wyrazić notą pisemną.

Polska–Rosja i nasze stosunki dyplomatyczne

Oczywiście to, że ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce lekceważy wezwanie MSZ, jest gestem nieprzyjaznym, ale przecież jątrzenie i eskalowanie napięcia w stosunkach Rosji służy. Czemu tu się dziwić? Reprezentuje on prezydenta, którego Międzynarodowy Trybunał Karny ściga za zbrodnie, i kraj, który prowadzi okrutną wojnę. W porównaniu z rosyjskimi zbrodniami jakiś nieprzyjazny gest ambasadora to przecież błahostka. Jednak błahostka, która przypomina pytanie: dlaczego tego ambasadora nie wyprosić z kraju? Ano po pierwsze dlatego, że ambasador – w sensie formalnym – nie łamie prawa. Zachowuje się prowokacyjnie i niegrzecznie, ale niczego konkretnego z przepisów Konwencji Wiedeńskiej nie można mu zarzucić. Po drugie dlatego, że Rosja natychmiast usunęłaby naszego ambasadora z Moskwy. Stosuje się tu tradycyjna w dyplomacji zasada wzajemności.

Reklama