Dobra muzyka doskonale broni się po latach, a w wykonaniu takiej artystki jak Williams nabywa dodatkowych kolorów.
”. Szafa nr 1 była hołdem złożonym twórczości zmarłego gwiazdora rocka Toma Petty’ego. Szafa nr 2 swoim w pełni brzmiącym tytułem wyjaśnia wszystko. „Lu’s Jukebox, Vol. 2: Southern Soul – From Memphis to Muscle Shoals” zawiera wybór wykonanych przez Lucindę Williams
Album wypełniony doskonałą muzyką, do delektowania się każdym utworem.
12 doskonałych rockowych, świetnie wykonanych piosenek.
Całość to łakomy kąsek dla najbardziej zagorzałych fanów brytyjskiego rynku muzycznego tamtych lat.
Bezdyskusyjna klasyka metalu i rasowego ciężkiego grania.
11 premierowych utworów utrzymanych w klimacie łączącym country, soft rock i nawet melodyjny pop.
„Hardware” to solidna porcja tradycyjnego, kipiącego energią blues rocka w najlepszym wydaniu.
„Start It Over” to album wciągający, nakłaniający słuchacza do poddania się jego spokojnemu, relaksującemu rytmowi.
Każdy, kto decyduje się sięgnąć po utwory stworzone przez Boba Dylana, zderza się z trudnym wyborem.
Mruczane charakterystycznym, niskim głosem wykonania ballad White’a nie odbiegają jakością ani brzmieniem od tych wydanych za jego życia.
Płyta dojrzała, dopieszczona i zdecydowanie przeznaczona dla tych, którzy mają ochotę po prostu dobrze się bawić.
Imponująca galeria sław rock and rolla i bluesa.
Muzyka The Who mimo upływu ponad 50 lat brzmi imponująco świeżo i oryginalnie.
Ballady, momentami zbliżające się do popowej estetyki, mogą wręcz zaskakiwać.
Częściowo mówione, częściowo śpiewane utwory utrzymane są w nastroju tworzonym przez głos Simpson wspierany przez minimalistyczne tło instrumentalne.
Płyta, która nie pozwala łatwo o sobie zapomnieć.
Ten album to dzieło twórcy niesłychanie wrażliwego, niebaczącego na jakiekolwiek ograniczenia stylistyczne.
Świadomie groteskowa i przerysowana estetyka zdążyła zjednać autorowi pokaźne grono fanów.
Ta muzyka zadowoli tych, którzy cenią tradycyjną, wysokiej klasy twórczość, opartą na sprawdzonych wzorach.
Hughes, podobnie jak i reszta The Dead Daisies, rzetelnie wykonuje swoją robotę.
Niewymuszony urok i lekkość tej płyty każą przypuszczać, że jej wartość docenią również miłośnicy innych gatunków.
Muzycznie album potwierdza doskonałą opinię o Joannie Connor jako mistrzyni gitary slide.
Panowie z Foo Fighters nie utracili nic ze swoich umiejętności. Po prostu wykorzystali je nieco inaczej niż dotychczas.
Ten gigantyczny materiał to jedynie niewielka część dorobku tego niezmordowanego muzyka.
Pierwsze dwa utwory otwierające płytę przywodzą na myśl lata triumfalnego pochodu prostej dynamicznej muzyki nazwanej punkiem.
To płyta, która może najwyżej zainteresować zagorzałych beatlefanów.
Muzyka country ma się nadal całkiem dobrze.
Jeśli ta płyta przepadnie, przygnieciona rozrywkową masówką, to będzie smutny dowód na postępującą pauperyzację intelektualną społeczeństwa.
Po wysłuchaniu tej płyty nikogo nie zdziwią porównania Renaty Lewandowskiej do największych dam światowego R&B czy jazzu.
Płyta oferuje nam 11 tytułów, w tym 10 dość niestety błahych.
Jest dynamika, energia i atmosfera.
Fani artysty na pewno się nie zawiodą, słuchając tych utworów.
wydawnictwa wyjaśnia wszystko. „Era 1: As, Bs & Rarities, 1978–1984”. Mamy do czynienia z kompilacją obejmującą dokonania Chrisa w latach wskazanych w tytule. Nie jest to jednak mechaniczne odzwierciedlenie zawartości poszczególnych albumów z tamtego okresu, ale zbiór ciekawostek
Jeżeli komuś z miłośników muzyki rozrywkowej wydaje się, że wszystkie nagrania jego ulubieńca zostały już opublikowane, skatalogowane i wydane, to zawsze będzie zaskoczony czymś nowym.
Dla AC/DC czas stoi w miejscu.
Od początku do końca płyty słucha się z niesłabnącą przyjemnością.
Płyta nagrana przez bardzo utalentowanych młodych ludzi.
Radość od pierwszej do ostatniej nuty.
Łatwe, bardzo wpadające w ucho, świetne do chóralnego wspólnego śpiewania melodie.
Finezyjny, intelektualny blues, bez fajerwerków i popisowych solówek, ale z głębią, na którą stać tylko prawdziwych mistrzów.
Każdy utwór jest pieczołowicie wymyślony, zagrany i nagrany, stanowiąc oddzielne małe dziełko muzycznej sztuki.
Rok 2020 jest wielką szansą dla wytwórni płytowych na dodatkowe zgarnięcie plonu finansowego dotyczącego jubileuszowych edycji tytułów wydanych 50 lat temu.
Na przełomie lat 60. i 70. XX w. The Rolling Stones wydali serię rewelacyjnych albumów, takich jak „Their Satanic Majesties Request”, „Beggars Banquet”, „Sticky Fingers” czy wreszcie „Exile on Main St.”.
„Agora” jest muzycznym relaksem i wspaniałym antidotum na otaczający nas hurgot i pęd współczesnego życia.
he Mavericks to wielce zasłużony amerykański zespół grający mieszankę stylistyczną zawierającą zarówno pop, jak i rock retro, a także Tex-Mex.
Płyta brzmi jak hołd złożony muzyce Prince’a.
Mamy tu płytę jakby wyjętą z katalogu lat 50.
Jeżeli ktoś jest miłośnikiem kombinacji bluesa z ciężkim rockiem, a przeoczył płytę wydaną kilka miesięcy temu, zatytułowaną „Crooked Nation”, powinien czym prędzej nadrobić to niedopatrzenie.
To, co grają The Dirty Streets, dalekie jest od oryginalności, ale, paradoksalnie, na tle współczesnej plastikowej konfekcji muzycznej brzmi ożywczo i autentycznie.
The Pretenders śmiało stają w szranki z młodymi konkurentami do walki o serca słuchaczy.
Słuchając niektórych utworów, można tylko się dziwić, że ich wykonawcy nigdy nie wyszli z cienia i nie dali się poznać szerszej publiczności.