O Lwim Sercu słyszał każdy. Najwspanialszy rycerz w dziejach, szlachetny, odważny do szaleństwa, niepokonany w bitwie, najsłynniejszy król, krzyżowiec – ten obraz w największej mierze zawdzięczamy dwóm powieściom Waltera Scotta, choć król Ryszard wystąpił tylko w epizodach. Zresztą Scott, naczytawszy się dzieł angielskiego historyka Edwarda Gibbona, miał o krucjatach zdanie więcej niż niepochlebne, ale samego króla nie ważył się tknąć – był to przecież jeden z największych bohaterów Anglii, choć po angielsku nawet nie mówił.
W tym wyidealizowanym obrazie znaleźć można wiele rys – bunt przeciw ojcu, zdzierstwa, rujnowanie własnej korony, pogromy Żydów w Anglii, których dokonywano za jego panowania, czyny, jakie dziś nazwalibyśmy zbrodniami wojennymi. Ale jednego odebrać mu się nie da, bo Ryszard walczył naprawdę wspaniale. I chyba nigdzie nie zdobył takiej sławy jak pod Jaffą.
Czytaj też: Szekspir, Falstaff i śledzie
Król niezwyciężony
Ale zacznijmy od nieszczęśliwego początku. W 1187 r. sułtan Saladyn zadał wojskom krzyżowców druzgocącą klęskę „w rogach Hittinu” – Frankowie stracili nie tylko Jerozolimę, ale też niemal całe zamorskie królestwo. Wiadomość o tej tragedii szybko dotarła do Europy, rozbudzając na nowo nieco już przygasły krucjatowy zapał. Na apel papieża odpowiedziało trzech wielkich monarchów: cesarz Fryderyk Barbarossa, francuski Filip II August i właśnie Ryszard I. Barbarossa utonął podczas przeprawy przez rzekę, a jego armia rozproszyła się, zanim stanęła na Ziemi Świętej.