Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Na kłopoty i covid – relikwie i inne nonsensy

Mateusz Morawiecki w Sejmie. 13 stycznia 2022 r. Mateusz Morawiecki w Sejmie. 13 stycznia 2022 r. Krystian Maj / Kancelaria Prezesa RM
W obozie rządzącym można zaobserwować lawinowy wzrost postaw irracjonalnych. Bo ważna jest władza, a nie choćby to, że wskaźnik umieralności na covid w Polsce należy do najwyższych w UE.

W październiku 2020 r. p. Hoc, poseł PiS, lekarz z zawodu, uzasadniał projekt nowelizacji ustawy „antyepidemicznej” takimi słowy: „jest wyrazem autentycznej troski i naszego poselskiego obowiązku, wręcz imperatywem kategorycznym w celu zapewnienia poczucia bezpieczeństwa zdrowotnego dla Polek i Polaków. (...) Fundamentem projektu jest naczelna zasada lekarskiego kodeksu etyki: salus aegroti suprema lex – zdrowie chorego jest najwyższym prawem”.

Czytaj też: Prognoza grupy MOCOS. Do Polski nadchodzi omikron

„Ostrożne prawo” szczepionkowe

Jako filozof z zadowoleniem przyjmuję, gdy ktoś używa terminologii filozoficznej, w tym przypadku pojęcia imperatywu kategorycznego pochodzącego od Kanta. Ostatnio dyskutuje się sprawę ustawowego wprowadzenia obowiązku weryfikacji paszportów covidowych – wiadomo, że uchwalenie tych przepisów idzie dość ospale. Pan Hoc wyjaśnił, że to z powodu spraw proceduralnych (nie sprecyzował, jakich), ale uznał, że projekt jest dobry, bo ostrożny i koncyliacyjny.

Wskazania tzw. polityki prawa (notabene dziedziny zasugerowanej przez Leona Petrażyckiego, jednego z najwybitniejszych przedstawicieli prawoznawstwa w XX w.), tj. prognozowania skutków prawnych ustaw (i innych aktów prawnych), sugerują, że jeśli procent w pełni zaszczepionych w Polsce wynosi (dane z 14 stycznia) 49 proc.

Reklama