Boeingi 737 Max były uziemione na całym świecie z powodu dwóch tragicznych katastrof z ich udziałem. Dziś wszystko, co złe w konstrukcji i w wyszkoleniu pilotów, jest poprawiane. Załogi zgodnie zapewniają, że nie ma się czego bać, a linie lotnicze zapraszają na pokład. – W naszych pięciu maszynach zaktualizowaliśmy oprogramowanie oraz dokonaliśmy pod nadzorem Boeinga modyfikacji okablowania. Teraz, zgodnie ze wskazaniami EASA (Agencja Unii Europejskiej ds. Bezpieczeństwa Lotnictwa), rozpoczęliśmy szkolenia naszych pilotów. Gdy upewnimy się, że maszyny są gotowe do pracy, włączymy je do obsługi naszej siatki połączeń – mówi Maxymilian Niemczycki, szef floty Boeingów 737 Max w Polskich Liniach Lotniczych LOT.
Czytaj także: Boeing się sypie? Problemów lotnictwa ciąg dalszy
Boeing 737 Max – krótko o historii
Boeing 737 Max jest czwartą generacją modelu 737, produkowaną nieprzerwanie od ponad 50 lat. Technologicznie nie ma wiele wspólnego ze swoim pradziadkiem, podobny jest głównie z kształtu. Boeing 737 Max to dwusilnikowy samolot odrzutowy średniego zasięgu, zabierający na pokład w swej najpopularniejszej wersji do 200 pasażerów i oferujący podróż bez międzylądowania na dystansie do 6 tys. km. Max jest wąskokadłubowy, czyli pomiędzy rzędami siedzeń ma jedno przejście. LOT wprowadził te maszyny do floty w styczniu 2017 r. Jako najnowszy nabytek latały na najbardziej prestiżowych kierunkach europejskich. Do Londynu, Madrytu i Paryża oraz do Tel Avivu.