Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Katalonia wrze po wyrokach dla liderów separatyzmu

Po wyrokach dla liderów separatyzmu w Katalonii trwają protesty. Po wyrokach dla liderów separatyzmu w Katalonii trwają protesty. Forum
Hiszpański Sąd Najwyższy zdecydował o karze więzienia dla przywódców katalońskich ruchów niepodległościowych odpowiedzialnych za próbę oderwania prowincji od kraju w 2017 r. Wyrok wywołał masowe protesty w regionie, w tym blokady międzynarodowych lotnisk.

Postępowanie przed Sądem Najwyższym dotyczyło budzącego kontrowersje w Hiszpanii referendum ws. niepodległości Katalonii. Przeprowadzone przez rząd prowincji 1 października 2017 r. głosowanie rozpoczęło kryzys konstytucyjny. 90,18 proc. opowiedziało się za oderwaniem Katalonii od Hiszpanii. Warto jednak zaznaczyć, że frekwencja wyniosła 43 proc., a do urn stawili się przede wszystkim zwolennicy secesji.

Czytaj także: Czy Katalonia poradziłaby sobie po odłączeniu od Hiszpanii?

Co się wydarzyło w sprawie Katalonii

Rząd w Madrycie natychmiast ogłosił, że referendum jest nieważne, a jego autorów oskarżył o łamanie konstytucji i próbę naruszenia terytorialnej integralności kraju. O legitymizację głosowania ciężko było nawet w Katalonii, bo referendum stało w sprzeczności także ze statutem z 2006 r., który określa zasady autonomii w ramach Królestwa Hiszpanii.

Napięcia między Barceloną a Madrytem eskalowały, aż kilka tygodni później, 27 października, rząd Katalonii proklamował niepodległość prowincji. W odpowiedzi rządzący wówczas premier Mariano Rajoy z prawicowej Partii Ludowej nakazał rozwiązać katalońskie władze i parlament. Za liderem ruchu separatystycznego i prezydentem prowincji Carlesem Puigdemontem wydano nakaz aresztowania.

Wyroki dla katalońskich secesjonistów

Puigdemont uciekł z kraju i wraz z czterema członkami swego rządu przebywa w Belgii. Inni współautorzy nieudanej próby secesji pozostali w kraju i w poniedziałek usłyszeli wyroki za udział w przygotowaniach do referendum. Najsurowszą karę otrzymał były wiceprezydent Katalonii i bliski współpracownik Puigdemonta Oril Junqueras. Za złamanie konstytucji i sprzeniewierzenie środków publicznych na zorganizowanie niezgodnego z prawem głosowania trafi do więzienia na 13 lat. Przez taki sam okres nie będzie potem mógł pełnić żadnej funkcji publicznej.

Raül Romeva, były kataloński minister spraw zagranicznych i twarz kryzysu konstytucyjnego w zachodnich mediach, dostał 12 lat więzienia, tak samo jak były rzecznik rządu Puigdemonta Jordi Turull. Łącznie wyroki pozbawienia wolności usłyszało dziewięciu polityków. Trzech innych ukarano grzywnami i zakazami pracy w administracji publicznej.

Wyrok SN wywołał oburzenie wśród katalońskich elit i silny sprzeciw na ulicach. Zwolennicy oderwania Katalonii od reszty kraju protestują niemal nieustannie, m.in. w Barcelonie, Gironie i Tarragonie. Zwłaszcza w stolicy regionu sytuacja staje się coraz bardziej napięta. Protesty sparaliżowały centrum, doszło do starć z policją, w wyniku których, jak podaje agencja AFP, do środy rannych zostało ponad 30 osób. Przeciwnicy wyroku żądają amnestii dla skazanych.

Czytaj także: Czy kryzys kataloński może zagrozić Unii Europejskiej?

Protesty w największych miastach Katalonii

Kulminacją działań zwolenników secesji była poniedziałkowa blokada lotniska El Prat, najważniejszego portu w regionie i drugiego największego w Hiszpanii. Kilka godzin po wyroku dziesiątki tysięcy mieszkańców Barcelony odpowiedziały na apel radykalnej organizacji lewicowej Tsunami Democràtic i wyruszyły w kierunku lotniska. Tłumy w autobusach, metrze i lokalnych pociągach sparaliżowały miasto. Kiedy policja zaczęła stawiać barykady na drogach i ograniczać ruch transportu miejskiego, wielu z protestujących zdecydowało się iść na El Prat na piechotę.

W budynku Terminalu 1 doszło do starć z siłami mundurowymi, które próbowały rozproszyć tłum manifestantów i nie dopuścić do okupacji całego lotniska. Rannych zostało ok. 120 osób. Tylko w poniedziałek z Barcelony odwołano ponad 100 samolotów. Protesty, choć na mniejszą skalę, trwały też we wtorek, kiedy uziemiono ok. 30 połączeń. Zakłócenia wystąpiły też na lotnisku w Gironie, służącym za jeden z głównych portów lotniczych na południowym wschodzie Hiszpanii przede wszystkim dla tanich przewoźników.

Napięcie da się odczuć i w politycznych komentarzach. Premier Pedro Sánchez podkreślił, że „nikt nie stoi ponad prawem”, więc katalońscy liderzy muszą podporządkować się decyzji sądu. Debatę zaognił minister spraw wewnętrznych Fernando Grande-Marlaska, który wykluczył możliwość jakiejkolwiek amnestii czy ułaskawienia dla separatystów.

Jak Hiszpania wyjdzie z kryzysu konstytucyjnego?

W obronę skazanych, ale nie tak stanowczą, Junquerasa i innych wziął Pablo Iglesias, lider lewicowej populistycznej partii Podemos. To on jako pierwszy zasugerował, że liderzy ruchów niepodległościowych powinni zostać ułaskawieni, choć w jego słowach pobrzmiewało raczej zrozumienie dla decyzji władz w Madrycie i uznanie porządku prawnego Hiszpanii jako monolitu.

Co ciekawe, najostrzej pod adresem wciąż silnych tendencji separatystycznych w Katalonii wypowiedzieli się przedstawiciele centroprawicowej partii Ciudadanos (Obywatele). Jej szef Albert Rivera wyrok SN nazwał „triumfem dobrych nad złymi”, a aktywistów domagających się autonomii oskarżył o polityczny sabotaż i działanie na szkodę społeczeństwa. Wezwał też socjalistycznego Sáncheza do zorganizowania szczytu „partii konstytucyjnych” – czyli socjalistów z PSOE, prawicowców z PP i jego własnej partii – w celu omówienia scenariuszy wyjścia z kryzysu. Znamienne, że poza spektrum konstytucyjnym pozostawił właśnie Podemos i wszystkie inne ugrupowania w Hiszpanii.

Kryzys konstytucyjny zmienia bowiem rzeczywistość polityczną, ale też dyskurs. Media coraz częściej odnoszą się do dwóch największych partii – PP i PSOE – jako do ugrupowań „unionistycznych”. Pokazuje to, że kwestia secesji stała się główną osią sporu w dzisiejszej Hiszpanii. Determinuje też w dużej mierze jej pozycję na arenie międzynarodowej, bo Katalonia jest jednym z najważniejszych tematów także dla Unii Europejskiej. Z Barcelony słychać już nawet głosy domagające się unijnej interwencji, choć na razie nie wiadomo, jak miałaby w ogóle wyglądać.

Pewne jest jedynie, że na poniedziałkowym wyroku sprawa się nie skończy. Madryt zapowiada europejskie nakazy aresztowania za współpracownikami Puigdemonta. Ci z kolei odgrażają się w mediach społecznościowych, że aresztu i więzienia się nie boją. Kryzys dotyka wszystkich – za wsparcie separatystów oberwało się już ikonie katalońskiego futbolu, trenerowi Manchesteru City Pepowi Guardioli. FC Barcelona, kotwica katalońskiej tożsamości, odwołała wszystkie wydarzenia publiczne do czasu, gdy protesty ustaną. Choć zbliża się listopad, temperatura w Katalonii jeszcze długo nie spadnie.

Czytaj także: FC Barcelona a spór o autonomię Katalonii

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną