Świat

Wyszedł z więzienia, został prezydentem Senegalu. Najmłodszym w Afryce

Senegal, uważany za bastion rządów demokratycznych w Afryce Zachodniej, będzie rządzony przez Bassirou Diomaye Faye (na zdjęciu), który wyszedł z więzienia zaledwie dziesięć dni przed wyborami. Senegal, uważany za bastion rządów demokratycznych w Afryce Zachodniej, będzie rządzony przez Bassirou Diomaye Faye (na zdjęciu), który wyszedł z więzienia zaledwie dziesięć dni przed wyborami. Zohra Bensemra / Reuters / Forum
Senegalem, uznawanym za bastion demokracji w Afryce Zachodniej, będzie rządził Bassirou Diomaye Faye, który wyszedł z więzienia zaledwie dziesięć dni przed wyborami. Co to oznacza dla kraju i regionu?

Po raz pierwszy od uzyskania przez kraj niepodległości w 1960 r. wybory w pierwszej rundzie wygrał kandydat opozycyjny. 24 marca Bassirou Diomaye Faye zdobył 54 proc. głosów i właśnie zainaugurował swoje rządy. Były obawy, że rywale odwołają się do Trybunału Konstytucyjnego, ale żaden oficjalny protest ostatecznie nie wpłynął.

Tak polityk szerzej nieznany za granicą, dążący do przerwania monopolu władzy lokalnych elit, został nowym prezydentem. Uwagę w czasie samej inauguracji przykuło to, że od teraz Senegal będzie miał dwie pierwsze damy, bo tyle żon ma Bassirou Faye. Z pierwszą jest w związku od 15 lat i ma cztery córki, z drugą wziął ślub nieco ponad rok temu.

Poligamia na szczytach władzy nie budzi tu większych kontrowersji, to nie pierwszy taki przypadek, a komentatorzy powołują się lokalną kulturę, której „Zachód nie ma prawa oceniać”. Inaczej na sprawę patrzą kobiety, coraz silniej emancypujące się w Afryce, więc sprawa trochę emocji budzi.

Najmłodszy prezydent w Afryce

Na razie przekazanie władzy odbywa się dość stabilnie i bezproblemowo m.in. dlatego, że nowy prezydent został uznany prawowitym zwycięzcą przez wszystkich rywali, w tym ustępującego po dwóch kadencjach Macky’ego Salla. Faye sam siebie widzi jako polityka antyestablishmentowego i zapowiada „zerwanie z dotychczasowym systemem politycznym”. W kraju, który jest jednym z ostatnich bastionów demokratycznych w Afryce, takie deklaracje budzą obawy, również wśród zagranicznych partnerów rządu w Dakarze, bo mogą być uznane za zapowiedź populistycznej rewolty.

Reklama