Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Rząd Sunaka chce deportować uchodźców do Rwandy. Ludzi to nie zatrzyma

Premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak Premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak Simon Walker / No 10 Downing Street / Flickr CC by 2.0
Parlament Wielkiej Brytanii przyjął kontrowersyjną ustawę zezwalającą na odsyłanie do Rwandy części osób ubiegających się o azyl. Torysi triumfują, Partia Pracy twierdzi, że to listek figowy dla fiaska polityki migracyjnej.

To jedna z flagowych obietnic Rishiego Sunaka, który już w kampanii na szefa partii przed rokiem obiecywał ograniczyć nielegalną migrację. Wielka Brytania w ostatnich latach zmaga się z tzw. kryzysem małych łódek – lawinowo przybywa osób, które przekraczają Kanał La Manche i docierają na południowe wybrzeże. Według statystyk brytyjskiego resortu spraw wewnętrznych w 2020 r. było to ok. 10 tys. osób, dwa lata później już ponadczterokrotnie więcej. W 2024 r., podaje BBC, szlak jest jak dotąd uczęszczany rzadziej – granicę na kanale przekroczyło 6265 ludzi. To przez niekorzystne warunki pogodowe, ale i szybko rozchodzącą się wieść o tym, że Brytyjczycy zamierzają tę trasę uszczelnić, a niebawem mogą ruszyć deportacje do Rwandy.

Lot do Rwandy w jedną stronę

Sunak, napierany przez radykałów domagających się skuteczniejszej walki z nielegalną migracją, doprowadził do przyjęcia ustawy mimo sprzeciwu opozycji, aktywistów i sporej części brytyjskich prawników. Zgodnie z jej założeniami część osób, które chcą ubiegać się o azyl na Wyspach Brytyjskich, będzie deportowana do Rwandy, z którą rząd w Londynie podpisał pięcioletnią umowę o współpracy migracyjnej. Rwandyjskie władze przejmą wówczas odpowiedzialność za rozpatrzenie wniosków. Nikt spośród tych, którzy zostaną wysłani do Afryki, nie będzie mógł ponownie ubiegać się o pobyt chroniony w Wielkiej Brytanii.

Według wstępnych szacunków programem deportacyjnym objętych zostanie 52 tys. osób, loty do Rwandy mają ruszyć latem. Biuro premiera przy 10 Downing Street poinformowało, że zaraz po przyjęciu ustawy rozpoczęto rezerwacje miejsc na rejsach do Afryki, trwa też proces rekrutacji blisko pół tysiąca urzędników, którzy zostaną zaangażowani w organizację transferu.

Torysi działają szybko, ale strategia jest ryzykowna, a ustawa może napotkać na sprzeciw sądów. W listopadzie 2023 r. sąd najwyższy zakwestionował zapisy jej pierwszej wersji, stwierdzając, że Rwanda nie spełnia kryteriów tzw. bezpiecznego trzeciego państwa – deportowanym nadal groziłoby niebezpieczeństwo ze względu na ich poglądy polityczne, pochodzenie czy orientację seksualną.

Poza tym Wielka Brytania jest sygnatariuszką Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Ustawa stoi też w sprzeczności z krajowym prawem. W 1998 r. rząd Tony’ego Blaira przegłosował Human Rights Act, jedną z najważniejszych ustaw o randze konstytucyjnej w najnowszej historii Wielkiej Brytanii. W praktyce wpisywała ona postanowienia europejskiej konwencji w brytyjski porządek prawny. Oba dokumenty nakazują rozpatrywanie wniosków o azyl na miejscu, delegowanie tej odpowiedzialności na rządy krajów trzecich jest w jej świetle bezprawne.

Czytaj też: Morze Śródziemne, zabójczy szlak. Migracje nie ustały, kryzys się nasila

Rishi Sunak pozwów się nie boi

Sunak już w listopadzie poinstruował swoich ministrów, by ignorowali ewentualne skargi płynące ze Strasburga i międzynarodowego sądownictwa. Nadał też organom odpowiedzialnym za realizację programu specjalne uprawnienia, stawiając je de facto ponad prawem.

10 Downing Street już też rozpoczyna procedurę namierzania migrantów, którzy zostaną deportowani do Rwandy. Zgodnie z zapisami ustawy osoby te będą miały siedem dni na odwołanie – tyle czasu upłynie między notyfikacją a wyznaczoną datą lotu do Afryki. Eksperci mówią, że to stanowczo za mało, by przygotować dokumentację i skutecznie zaskarżyć rząd. Organizacje pozarządowe już rekrutują wolontariuszy, którzy będą zbierać dane osób wyznaczonych do deportacji. Planują też zalać brytyjskie sądy wnioskami o ich wstrzymanie, co jeszcze cały proces opóźni.

Potężna krytyka spada na rząd Sunaka również ze strony opozycyjnej Partii Pracy, niemal pewnej zwycięstwa w nadchodzących wyborach. Lewica atakuje torysów przede wszystkim za ogromne koszty programu. Według obliczeń telewizji Sky odesłanie jednej osoby do Rwandy będzie kosztować brytyjskiego podatnika nawet 2 mln funtów. Już w 2023 r. Londyn przekazał władzom 240 mln funtów na przygotowanie infrastruktury do rozpatrywania wniosków o azyl, łącznie umowa bilateralna opiewa na 370 mln, płatne przez pięć lat.

Yvette Cooper, typowana do objęcia szefostwa nad resortem spraw wewnętrznych po przejęciu władzy przez laburzystów, zauważa, że plan Sunaka to ogromnie kosztowny projekt o ograniczonej skuteczności. Zaległości w rozpatrywaniu wniosków o azyl są na Wyspach kilkakrotnie większe, niż wynosi liczba osób, które mają zostać deportowane do Rwandy. Zdaniem opozycji rząd powinien najpierw zająć się osobami, które już są w kraju, a nie wymyślać politykę na przyszłość. Premier broni się, twierdząc, że odstraszy innych chętnych do przybycia tu nielegalnie. Jak przekonuje, plan deportacji „zmieni globalny bilans migracyjny”.

Czytaj też: Nielegalni imigranci. Palący problem Europy

Ludzie toną na Kanale La Manche

Stanowiska torysów nie zmieniły nawet ostatnie tragiczne wydarzenia na Kanale La Manche. W nocy z poniedziałku na wtorek utonęło pięć osób próbujących się przedostać do Wielkiej Brytanii, wśród nich małe dziecko. To kolejna taka tragedia w ostatnich miesiącach, wcześniej kilkuletnia dziewczynka wypadła z zapełnionej łódki i utonęła. Akcje ratunkowe prowadzono też w styczniu i lutym w kilku przypadkach dotyczących zaginięć i utonięć migrantów. Większość z nich pochodziła z krajów Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu, zdarzyła się też trójka Turków (dwoje wciąż uznaje się za zaginionych).

Rishi Sunak i szef brytyjskiego MSW James Cleverly są nieugięci – w ich ocenie ustawa o deportacjach ograniczy ruch na kanale i zapobiegnie kolejnym tragediom. Organizacje pozarządowe przekonują tymczasem, że migrantów to nie zatrzyma, będą dalej docierać do Wysp, ale nie informując o tym władz – tak jak robią to teraz w wielu innych europejskich krajach. Sunak próbuje rozwiązać migracyjny węzeł gordyjski, ale pytanie brzmi: rzeczywiście to robi czy tylko usuwa problem z pola widzenia opinii publicznej?

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Wydania specjalne

Kto i po co mnoży niektóre rasy?

Rozmowa z lekarzem weterynarii prof. Wojciechem Niżańskim o wyzwaniach związanych z hodowlą psów.

Joanna Podgórska
15.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną