Właśnie mija setna rocznica przyłączenia Górnego Śląska do Polski. I 123 lata zaborów, po których odzyskaliśmy wolność, gdy zakończyła się I wojna światowa, nie mają tu nic do rzeczy – Śląsk był poza naszą ojczyzną już od XIV w. Kto zawęża tę nieobecność do daty zrzucenia jarzma zaborów, popełnia historyczny błąd. Polska powróciła na mapę Europy po 123 latach, ale Śląsk był przecież poza Polską dłużej, od wieków. Toteż powrót okazał się dużo trudniejszy.
Górny Śląsk. Kamienie milowe
14-punktowa deklaracja amerykańskiego prezydenta Woodrowa Wilsona, wydana w styczniu 1918 r., miała być bazą negocjacji z pokonanymi w wojnie Austro-Węgrami i Niemcami. Deklaracja mówiła o ustanowieniu niepodległego państwa polskiego, które „winno obejmować terytoria zamieszkane przez bezspornie polską ludność”.
Przedstawiony prezydentowi przez Romana Dmowskiego i Komitet Narodowy Polski projekt przyszłych granic obejmował niemal całą pruską rejencję opolską, która zawierała terytorialnie Górny Śląsk. To były tereny wprawdzie wykraczające poza przedrozbiorowe granice Rzeczpospolitej, ale przeprowadzony w 1910 r. w państwie pruskim spis ludności wykazał, że z ponad 2 mln mieszkańców rejencji blisko 60 proc. zadeklarowało polskość. Brak zgody między politykami Wielkiej Brytanii i Francji utrudnił porozumienie w sprawie spornego regionu i w ostateczności podjęto w 1919 r. zapisaną w traktacie wersalskim decyzję o plebiscycie, który miał rozstrzygnąć o losie Górnego Śląska.
Powstania śląskie i plebiscyt, których setne rocznice obchodziliśmy tak niedawno, były wydarzeniami, kamieniami milowymi popychającymi tę ziemię bardzo, bardzo powoli w strefę polskich wpływów.