Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Wirusowe zapalenie gospodarki zagraża reelekcji Trumpa?

Złe wieści z rynku pracy mogą kosztować prezydenta Trumpa reelekcję. Złe wieści z rynku pracy mogą kosztować prezydenta Trumpa reelekcję. Myles Cullen / Flickr CC BY SA
W USA pracę straciło już ponad 30 mln Amerykanów, co potwierdza, że kryzys przybiera rozmiary na skalę Wielkiego Kryzysu z lat 30. Trumpa może to słono kosztować.

Najnowsze dane potwierdziły, że kryzys amerykańskiej gospodarki przybiera rozmiary na skalę Wielkiej Depresji z lat 30. ubiegłego stulecia. Czy będzie to kosztować Donalda Trumpa reelekcję, zależy najpewniej od tego, czy łagodzenie obostrzeń, obowiązujących z powodu koronawirusa w niemal wszystkich stanach, odniesie zamierzone skutki i zahamuje niekorzystne trendy.

Czytaj też: Dlaczego tak bogaty kraj jak USA nie radzi sobie z Covid-19

Już co piąty Amerykanin bez pracy?

Według ogłoszonych w piątek przez rząd federalny statystyk w kwietniu pracę straciło ponad 20 mln Amerykanów, a od wybuchu pandemii i wprowadzenia restrykcji w połowie marca – 33,5 mln. Stopa bezrobocia, która jeszcze na początku marca wynosiła 3,5 proc., co było najniższym wskaźnikiem od 50 lat, wzrosła pod koniec kwietnia do 14,7 proc. Brak zatrudnienia rozkłada się nierówno – pracy nie ma 14,2 proc. białych, ale już 16,7 proc. Afroamerykanów i aż 18,9 proc. Latynosów.

Departament pracy przyznał, że liczby mogą nie oddawać prawdziwej skali bezrobocia i jest ono w rzeczywistości bliższe 20 proc. Statystyki nie uwzględniają osób wciąż formalnie zatrudnionych, ale odesłanych na bezpłatny urlop. Ta grupa, klasyfikowana jako „nieobecna w pracy”, a obejmująca osoby na bezpłatnych wakacjach, opiekujące się dziećmi lub niepracujące z innych powodów, liczy normalnie blisko 620 tys., obecnie urosła do 8,1 mln. Gdyby zaklasyfikować je jako bezrobotne, stopa bezrobocia doszłaby do 19,5 proc. To nie wszystko – comiesięczne raporty o stanie rynku nie uwzględniają również osób, które nie szukają zatrudnienia, w tym wypadku głównie w związku z nakazami pozostania w domu. Prawdziwa liczba Amerykanów bez pracy może więc przekraczać już 20 proc. społeczeństwa. W czasie Wielkiego Kryzysu bezrobocie sięgnęło 25 proc.

Czytaj też: USA, kraj ludzi źle ubezpieczonych

Amerykanie czekają na zasiłki

W kwietniu Kongres uchwalił, a Trump podpisał ustawy o pomocy pogrążającej się w zapaści gospodarce. Na ich podstawie prawie wszyscy Amerykanie (z wyjątkiem najzamożniejszych) dostali czeki na sumę co najmniej 1,2 tys. dol. Bezrobotnym przysługują zasiłki, ale muszą o nie aplikować, w sytuacji zarazy przeważnie przez internet. Według wytycznych rządu federalnego osoby bez pracy kwalifikujące się do otrzymania zasiłków powinny je dostać w ciągu trzech tygodni od złożenia wniosku. Tymczasem w wielu stanach bezrobotni nie mogą ich złożyć, bo przeznaczone do tego strony internetowe zamroziły się wskutek przeciążenia; niekiedy aplikacje utknęły z powodów biurokratycznych.

W efekcie miliony Amerykanów od kilku tygodni nie może się doczekać wsparcia, co pogłębia frustracje i gniew. Ubożsi, którzy mieli niewielkie rezerwy i nie są w stanie spłacać rachunków, zostali zmuszeni do oszczędzania na niezbędnych wydatkach, z żywnością włącznie. Sytuacja taka istnieje m.in. w stanach Michigan, Floryda i Arizona, z których dwa pierwsze są „swingujące”, gdzie wynik wyborów waha się zwykle między kandydatami republikanów a demokratów.

Czytaj także: Rozmyślania lekarza z Manhattanu

Reelekcja Trumpa zagrożona?

Wyniki wyborów w USA zawsze mocno związane były ze stanem gospodarki. Trump zawdzięczał poparcie, wciąż oscylujące wokół 43–44 proc., jej dobrej kondycji do marca. Komentując najnowsze, dramatyczne dane o bezrobociu, powiedział w telewizji Fox News, że „można było tego oczekiwać”. Dodał, że „nawet demokraci nie winią mnie za to”, a obostrzenia, które działalność ekonomiczną sparaliżowały, były „sztuczne”. Ekonomiści popierający prezydenta twierdzą, że jeśli we wrześniu–październiku gospodarka zacznie stawać na nogi i ludzie to odczują, Trump zostanie wybrany na drugą kadencję. Ale jeżeli to się nie uda, wybory wygra Joe Biden.

Inni zwracają uwagę, że nawet jeśli sytuacja zacznie się poprawiać w trzecim kwartale, nie musi to oznaczać poprawy nastrojów, choćby dlatego, że wiele biznesów, zamkniętych wskutek pandemii, może ulec likwidacji. Ray Fair, ekonomista z Uniwersytetu Yale, szacuje, że każdy dodatkowy procent stopy bezrobocia oznacza stratę 2,3 pkt proc. przez urzędującego prezydenta. Zauważa się, że Trump stracił sporo poparcia m.in. w tym odłamie elektoratu, który głosował na niego w większości, tzn. wśród emerytów. To grupa, która najbardziej cierpi w czasie zarazy.

Demokraci wnieśli tymczasem projekt ustawy o rozdaniu tytułem pomocy wszystkim Amerykanom zarabiającym poniżej 120 tys. dol. rocznie nowych czeków – o wartości 2 tys. dol. Miałyby być wypłacane przez trzy miesiące po pandemii. Pomysł popiera podobno Trump, ale przeciwni są republikanie, którzy mają w Senacie większość. Tylko kiedy zaraza wygaśnie?

Czytaj też: Widmo bezrobocia. Czy koronawirus wywróci rynek pracy?

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną