Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Dwa obrazki z USA. Czy zamieszki to skutek nierówności?

Człowiek przebrany za bizona. Zamieszki w Waszyngtonie, 6 stycznia 2021 r. Człowiek przebrany za bizona. Zamieszki w Waszyngtonie, 6 stycznia 2021 r. Lev Radin / Zuma Press / Forum
Komentatorzy o „zamach stanu” w Waszyngtonie obwiniają fake newsy i mass media. Ale nawet najgłupsza „wiadomość” musi paść na podatny grunt. Tworzą go nierówności.

Dwa obrazki z Ameryki z ostatniego roku. Pierwszy przedstawia oburzającą szczególnie dla części Polaków dewastację pomnika Kościuszki w waszyngtońskim parku Lafayette’a. Tłum identyfikujący się z ruchem Black Lives Matter wspina się na postument i zamieszcza wulgarne treści. W USA trwają zamieszki, płoną samochody, sklepikarze zasłaniają witryny w obawie przed rabunkami.

Na drugim obrazku widzimy rozbawionego faceta próbującego wynieść mównicę z Kapitolu. Wrota świątyni demokracji właśnie zostały sforsowane. Człowiek-Bizon pohukuje i szuka wiceprezydenta; chce go wyzwać na pojedynek.

I choć ten drugi opis brzmi humorystycznie, to raz, że nasuwa skojarzenia z Wandalami łupiącymi Rzym (mowa w końcu o „Kapitolu”), a dwa – wskutek tego operetkowego „zamachu stanu” zginęły cztery osoby. To przejaw brutalności, której od lat nie widzieliśmy.

Czytaj też: Mike Pence. Gdzie leżą granice lojalności wobec Trumpa?

Głosy z pasa rdzy

Jestem daleki od przyznania racji prawicowym komentatorom, którzy zrównują te dwa obrazki, przekonując, że przemoc to przemoc. Czym innym jest wielki ruch społeczny i pokojowy protest, czym innym groteskowa próba szturmu na parlament. Jeśli miałbym szukać podobieństw między jedną i drugą erupcją gniewu, to widziałbym je w nierównościach. Ameryka, owszem, jest pęknięta na dwie części, ale dalej spajają je zielone banknoty z wizerunkami ojców założycieli.

Reklama