Amerykańskie okręty podwodne uzbrojone w pociski z głowicami jądrowymi będą okresowo gościć w południowokoreańskich portach – głosi nowe porozumienie między Stanami Zjednoczonymi a Koreą Płd. podpisane w czasie wizyty prezydenta Yoon Suk Yeola w Waszyngtonie. Według Joe Bidena ma to być dodatkowy środek odstraszania wobec nowych gróźb Korei Północnej i rosnącego w regionie poczucia zagrożenia, wynikającego z rozwoju technologii nuklearnej i rakietowej reżimu Kim Dzong Una.
Czytaj także: Kim pokazał swoją córkę. To sygnał dla świata czy dla obywateli?
Kim może nie strzelać tylko na pokaz
Korea Północna w ostatnich miesiącach intensywnie testuje pociski rakietowe różnych zasięgów, od taktycznych – mogą posłużyć do ataku na Koreę Południową czy Japonię, po strategiczne – mogące sięgnąć całego terytorium USA. Najnowszym osiągnięciem Północy jest pocisk międzykontynentalny na paliwo stałe, które eliminuje konieczność napełniania zbiorników przed startem, a przez to sprawia, że rakieta umieszczona na mobilnym podwoziu może być odpalona skądkolwiek, z minimalnym wyprzedzeniem wywiadowczym. Jeszcze większy niepokój budzą próby z pociskami odpalanymi spod wody, będącymi najwyższym stadium zaawansowania techniki nuklearno-rakietowej. Stan zasobów atomowych Pjongjangu nie jest w pełni rozeznany, ale amerykańscy analitycy przyjmują, że przez ostatnie ponad 20 lat przeszły one znaczną ewolucję od „urządzeń wybuchowych” do w pełni bojowych głowic, przynajmniej jeśli chodzi o rozmiary możliwe do zamontowania na rakietach.