Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Szczyt UE. Zyski z zamrożonych aktywów Rosji trafią do Ukrainy. Orbán nie blokował

Premier Węgier Viktor Orbán, prezydent Francji Emmanuel Macron i kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Szczyt UE, 21 marca 2024 r. Premier Węgier Viktor Orbán, prezydent Francji Emmanuel Macron i kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Szczyt UE, 21 marca 2024 r. Monasse Thierry / ANDBZ / ABACA / Forum
Komisja Europejska chce zaporowych ceł na zboże z Rosji i Białorusi. Ale nie na rosyjskie nawozy, które są importowane m.in. do Polski.

Przywódcy 27 państw Unii dali późno w czwartek zielone światło dla prac nad szybkim przekazaniem zysków z zamrożonych aktywów Rosji na potrzeby Ukrainy, w tym na jej dozbrajanie. Chodzi o ok. 3 mld euro rocznie, wypracowywane przez ok. 210 mld euro rosyjskich aktywów przetrzymywanych w UE, niemal w całości w Belgii.

Komisja Europejska zaproponowała w tym tygodniu, by ok. 90 proc. z tych zysków trafiło do Europejskiego Funduszu Pokoju (dofinansowującego dostawy broni dla Kijowa), a reszta do budżetu UE na inne programy pomocowe dla Ukraińców. Pierwszy miliard mógłby zostać zagospodarowany już w czerwcu.

Czytaj też: Już nie ma bezpiecznych miejsc. Wnioski z pierwszej fazy wojny

Orbán nie blokował

Szczyt nie wchodził w szczegóły w sprawie podziału tych pieniędzy, ale premier Viktor Orbán – wbrew wcześniejszym obawom Brukseli – nie usiłował blokować opcji dozbrajania.

Zaledwie kilka tygodni temu w Unii rozmawiano o przekazywaniu zysków tylko na odbudowę Ukrainy, co nie budziłoby kontrowersji na Węgrzech czy w konstytucyjnie neutralnej Austrii. Jednak ciężka sytuacja ukraińskiej armii oraz impas z pakietem pomocowym USA sprawiły, że UE teraz chce przekierowywać dodatkowe pieniądze głównie na broń. „Przywódcy wsparli naszą propozycję w sprawie zamrożonych aktywów” – podsumowała szefowa KE Ursula von der Leyen.

Amerykanie, którzy nie mają u siebie znacznych zamrożonych aktywów Rosji, naciskają na Europejczyków, aby w ramach sankcji przejęli nie tylko zyski, ale i same aktywa. Jednak kluczowe kraje zachodniej Europy, w tym Niemcy, są przeciw. Boją się podkopania wiarygodności swojego systemu finansowego („czy nie odstraszylibyśmy Chińczyków od inwestycji?”) i odwetowych konfiskat majątków zachodnich firm w Rosji.

Europejczycy szukają pieniędzy również na rozkręcanie przemysłu zbrojeniowego na potrzeby Ukrainy i UE. Na szczycie wezwano Europejski Bank Inwestycyjny (EBI), by przystosował swoje reguły do kredytowania przemysłu obronnego, co mogłoby się dokonać m.in. przez nowe zdefiniowanie projektów „podwójnego” (wojskowo-cywilnego) zastosowania, które już teraz mogą korzystać z kredytów EBI. „Musimy zwiększyć naszą gotowość obronną i przestawić gospodarki na wojenne tory” – przekonywał przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel.

Promowany przez niego pomysł wspólnych obligacji UE, z których finansowano by inwestycje w obronność, cieszy się wsparciem m.in. Francji, ale konsensus w tej kwestii wydaje się bardzo odległy z powodu sprzeciwu Niemiec czy Holandii. – Kiedy w 2020 r. pojawił się pomysł wspólnego zapożyczania na rynkach na rzecz pandemicznego Funduszu Odbudowy, też wydawało się to nierealistyczne. A kilka tygodni później porozumienie prezydenta Macrona i kanclerz Merkel otworzyło drogę do zgody 27 państw. A zatem niczego nie wykluczajmy – przekonuje wysoki urzędnik UE zaangażowany w przygotowania szczytów.

Komisja Europejska na początku marca zaproponowała na razie tylko 1,5 mld euro na nową strategię dla przemysłu obronnego (razem z wcześniejszymi funduszami daje to po pół miliarda euro rocznie na obronność do 2027), która opiera się m.in. na wspólnych inwestycjach i zamówieniach na broń. To pomysł od dawna promowany przez Paryż, ale podczas szczytowych dyskusji za zamkniętymi drzwiami kanclerz Olaf Scholz sprzeciwiał się oddawaniu KE nowych uprawnień w kwestiach obronności. I przekonywał, że dla rozruszania wspólnych zamówień różnych krajów UE na broń nie trzeba ani tworzyć nowych struktur, ani korzystać z pośrednictwa Komisji, które mogłoby spowolnić te działania.

Czytaj też: Gdy Rosja grozi, idea europejskiej armii gaśnie. Jak Europa chce się bronić?

Cła na rosyjskie zboża i wojna w Gazie

Dyskusję o rolnictwie, w tym o ewentualnej zmianie reguł liberalizacji handlu z Ukrainą, zaplanowano na piątek. Ale Scholz już w czwartek wieczorem przestrzegał przed krokami szkodliwymi dla Ukrainy i namawiał do trwania przy spójnej polityce UE, która pomaga Kijowowi, więc co do zasady nie powinna jednocześnie pomniejszać jego dochodów z handlu. Polska, wspierana przez Francję, zabiega o nałożenie dodatkowych ograniczeń na handel rolny, które – wedle szacunków KE – mogłyby o połowę (czyli o ok. 1 mld euro) zmniejszyć roczne zyski sąsiada UE. Niezależnie od tych negocjacji Polska utrzymuje – sprzeczne z prawem Unii – embargo na zboże z Ukrainy (dopuszczalny jest tylko tranzyt).

„Nasze zboże jest ważne dla południowej części UE, a mianowicie dla branży rolnej w Hiszpanii i Włoszech. Nasz cukier jest potrzebny na rynku rumuńskim. (...) Kiedy ukraińskie zboże jest wyrzucane na drogi lub tory kolejowe, rosyjskie produkty są nadal transportowane do Europy. Podobnie jak towary z Białorusi kontrolowanej przez Putina. To niesprawiedliwe” – powiedział prezydent Wołodymyr Zełenski, który w czwartek wieczorem połączył się ze szczytem w Brukseli.

Z kolei Ursula von der Leyen zapowiedziała projekt zaporowych ceł na zboże z Rosji i Białorusi (szczegóły zostaną opublikowane w piątek), ale nie na nawozy. Polska jest jednym z ich największych importerów w Unii.

Efekt nowych ceł ma być podobny do embarga, lecz do ich wprowadzenia – w przeciwieństwie do sankcji – nie trzeba jednomyślności 27 krajów UE.

W czwartek zgodzono się także na otwarcie negocjacji akcesyjnych UE z Bośnią i Hercegowiną, ale rzeczywiste rozmowy zaczną się po potwierdzeniu przez Brukselę, że Sarajewo sfinalizowało reformy określone ostatniej jesieni. Podobnie jak w przypadku Ukrainy i Mołdawii, które już w grudniu 2023 r. dostały zgodę na negocjacje akcesyjne. Szczyt wezwał do szybkiego zatwierdzenia mandatu negocjacyjnego z Kijowem i Kiszyniowem, co tworzy pewne szanse, że inicjująca praktyczne rozmowy akcesyjne „konferencja międzyrządowa” odbędzie się jeszcze w czerwcu. Same negocjacje to co najmniej kilkuletni proces, a przystąpienia Ukrainy do UE nie należy spodziewać się w tej dekadzie.

Rada Europejska zaapelowała o „natychmiastową pauzę humanitarną w walkach prowadzącą do trwałego zawieszenia broni” w Strefie Gazy. „Pełny i bezpieczny dostęp pomocy humanitarnej do Strefy Gazy jest niezbędny, aby zapewnić ludności cywilnej pomoc ratującą życie w tej katastrofalnej sytuacji” – podkreślał Michel. Kraje UE nie mają większego wpływu na wydarzenia na Bliskim Wschodzie, choć Unia jest głównym źródłem pomocy humanitarnej i rozwojowej dla Palestyńczyków. Nacisk opinii publicznej sprawia, że temat wojny Izraela z Hamasem od jesieni pojawia się na każdym szczycie i na każdym posiedzeniu unijnych szefów dyplomacji.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną