Na początku przedstawmy naszych bohaterów: pełna i nieco skomplikowana nazwa brzmi: „Suwerenny Rycerski Zakon Szpitalników Świętego Jana z Jerozolimy, z Rodos i z Malty”. W tych dziewięciu słowach w zasadzie zawarta jest cała historia zgromadzenia, dla uproszczenia nazywanego też joannitami (od imienia patrona św. Jana Chrzciciela), szpitalnikami (z racji opieki nad chorymi i ubogimi), rycerzami rodyjskimi i kawalerami maltańskimi (od dwóch wyspiarskich siedzib zakonu).
Czytaj też: Upadek zakonu joannitów
Rycerze z Jerozolimy
Joannici, chcąc dodać sobie powagi i wyprzedzić templariuszy, którzy założyli zbrojne zgromadzenie w 1118 r., początki zakonu przesunęli do 1070 r., kiedy to kupcy z włoskiej Amalfi, niewielkiej niezależnej republiki, założyli w Jerozolimie hospicjum dla ubogich pielgrzymów, biorąc za patrona właśnie św. Jana. Wspólnota, kierowana przez brata Gerarda (dziś błogosławionego Kościoła katolickiego), zdołała przetrwać zdobycie Jerozolimy przez Turków, a nawet udzieliła pewnej pomocy krzyżowcom oblegającym święte miasto w 1099 r. Z tego okresu pochodzi legenda o Gerardzie mającym rzucać z murów chleb dla głodujących Franków – gdy doniesiono o tym dowódcy garnizonu i aresztowano Gerarda, chleb w cudowny sposób miał zamienić się w kamienie.
Po zdobyciu Jerozolimy hospicjum otrzymało nowe budynki i źródła finansowania, prężnie rozwijając dzieła charytatywne. Uznana wkrótce przez papieża za pełnoprawną wspólnotę – rozrastała się szybko. Był to nowy rodzaj zakonu, przedkładający działanie ponad kontemplację, a w jego szeregi licznie zaczęli wstępować ci z Franków, którzy postanowili pozostać w Palestynie.