Świat

Rosja znów ingerowała w wybory w USA. „Zapłaci za to”

Donald Trump i Władimir Putin w Helsinkach, 2018 r. Donald Trump i Władimir Putin w Helsinkach, 2018 r. Leonhard Foeger / Reuters / Forum
Jak ustalił amerykański wywiad, Rosja starała się wpłynąć na wynik ostatnich wyborów prezydenckich w USA, szerząc fałszywe informacje, głównie oczerniające Bidena. Akcję osobiście nadzorował Putin.

Według ujawnionego we wtorek raportu Avril Haines, szefowej DNI, czyli koordynatorki służb specjalnych, w kampanii dezinformacji główną rolę odgrywał prorosyjski ukraiński polityk i biznesmen Andrij Derkacz, który kontaktował się z adwokatem Donalda Trumpa Rudym Giulianim i innymi osobami z jego otoczenia. Akcję osobiście nadzorował Putin: sugerowano, że Biden naciskał na rząd w Kijowie, żeby nie prowadził śledztwa przeciw jego synowi Hunterowi, uwikłanemu rzekomo w korupcyjne praktyki na Ukrainie.

Moskwa znów chciała pomóc Trumpowi

Wiadomość, że Moskwa tak jak cztery lata temu próbowała pomóc Trumpowi wygrać wybory, nie jest oczywiście rewelacją. Raport DNI potwierdza jednak, że członkowie ekipy byłego prezydenta skwapliwie korzystali z kłamstw podsuwanych im przez rosyjskie służby i ich agentów. Wzmacnia to podejrzenia, które badał prokurator specjalny Robert Mueller, że trumpiści byli w zmowie z Kremlem w czasie kampanii wyborczej w 2016 r. W raporcie z 2019 r. Mueller stwierdził, że nie zdobył wystarczających dowodów na taką zmowę, ale najnowsze ustalenia amerykańskich specsłużb byłyby swoistym „dowodem poszlakowym”, że zarzuty były słuszne.

W 2016 r. akcja dyskredytowania ówczesnej rywalki Trumpa Hillary Clinton okazała się skuteczna. W 2020 r. oczernianie Bidena nie przyniosło efektów. Wyborcy nie zwracali uwagi na oskarżenia jego syna, mając na uwadze poważniejsze problemy, jak pandemia i kryzys gospodarki. Przez kampanię dezinformacji (trolle w internecie itp.) Rosja próbowała znowu podważyć ich wiarę w uczciwość wyborów, co harmonizowało z zarzutami Trumpa, że jego przeciwnicy je fałszują, choć nie zdołało zapobiec jego porażce. Jak zwracają uwagę komentatorzy w USA, najnowsze rewelacje pokazują przede wszystkim, że trumpiści i Rosja mają ten sam cel – podważenie zaufania do demokracji – i posługują się podobnymi metodami.

Nowy raport oczyszcza Chiny

Według DNI oprócz Rosji także Iran próbował wpłynąć na wynik amerykańskich wyborów. Raport specsłużb oczyścił z takich podejrzeń Chiny. Stoi to w sprzeczności z oświadczeniami Trumpa i jego najbliższych współpracowników pod koniec ubiegłego roku. Jego prokurator generalny William Barr, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Robert O′Brien i ówczesny koordynator krajowego wywiadu John Ratcliffe mówili, że to Chiny najbardziej starają się ingerować w czystość wyborów.

Według najnowszego raportu Pekin to rozważał, ale ostatecznie z tego zrezygnował. Pochopne oskarżenia wynikały najpewniej z ogólnej polityki Trumpa, który przedstawiał Chiny jako największego wroga USA, natomiast unikał wszelkiej krytyki Rosji. Powściągliwość rządu chińskiego z kolei można najpewniej wytłumaczyć tym, że trudno mu się było zdecydować, kogo chcą widzieć w Białym Domu.

„Czy Putin jest mordercą?”

W wywiadzie dla telewizji ABC Biden oświadczył, że Putin „zapłaci” za próby zakłócania wyborów w 2020 r. Nie powiedział, jaką cenę, ale departament stanu sygnalizuje, że w przyszłym tygodniu ogłosi nowe sankcje na Rosję. Nie ujawniono, na czym miałyby polegać. W 2016 r. agenci rosyjscy dostarczyli trumpistom materiały obciążające Clinton, a administracja Obamy na odchodne – w grudniu – zastosowała sankcje. Trump również – pod naciskiem republikanów w Kongresie – ukarał podobnymi represjami (zakaz wjazdu do USA itd.) wyższych urzędników Kremla. Posunięcia tego rodzaju nie zapobiegły kampanii dezinformacji cztery lata później.

W styczniu, wkrótce po inauguracji, Biden odbył z Putinem rozmowę telefoniczną, w której – jak relacjonował potem Biały Dom – zapowiedział, że będzie stanowczo reagował na wszelkie przejawy polityki nieprzyjaznej wobec USA. Oprócz ingerencji w wybory wymienił ataki na amerykańskie systemy komputerowe, opłacanie agentów, by mordowali Amerykanów w Afganistanie, a nawet upomniał się o los Aleksieja Nawalnego. Zapytany w wywiadzie dla ABC, czy Putin jego zdaniem „jest mordercą”, prezydent odparł: „Tak”.

USA–Rosja. Twardy język dyplomacji

Jak widać, zmieniła się na pewno retoryka Białego Domu na temat Rosji. Biden podkreśla jednocześnie, że na pewnych obszarach chce z nią współpracować. Kraje porozumiały się już w sprawie przedłużenia traktatu START o redukcji strategicznej broni atomowej.

To nie jedyne pole, na którym musi się toczyć dialog. Jeżeli Bidenowi zależy na reanimowaniu układu z Iranem, będzie potrzebował współdziałania Rosji. Pytanie, czy twardy język pomoże mu w dyplomacji.

Czytaj też: Jakiej Ameryki chce Biden

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Świat

Barwicha pod Moskwą. Jak się żyje na osiedlu byłych dyktatorów? „Polityka” dotarła do osoby z otoczenia Janukowycza

Zbiegły z Syrii Baszar Asad prawdopodobnie zamieszka teraz w podmoskiewskiej Barwisze, czyli na politycznym cmentarzysku rosyjskiej polityki imperialnej.

Paweł Reszka, Evgenia Tamarchenko
08.01.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną