Prokurator specjalny Jack Smith oskarżył Donalda Trumpa o nielegalną próbę zmiany wyniku wyborów, przegranych przez niego w 2020 r. Akt oskarżenia wymienia szereg zarzutów dotyczących działań od listopada tegoż roku do 6 stycznia roku następnego, kiedy wezwał swoich fanatycznych zwolenników do ataku na Kapitol, żeby udaremnić zatwierdzenie jego porażki i przejęcie władzy przez Joe Bidena. Po raz pierwszy w historii USA były prezydent został oskarżony o przestępstwo kryminalne i po raz pierwszy stanął przed zarzutem blokowania pokojowego transferu władzy, czyli bezprecedensowego złamania zasad amerykańskiej demokracji.
Trump planuje wrócić do Białego Domu po wyborach w 2024 r. i mimo oskarżenia – od dawna oczekiwanego – zdecydowanie przewodzi stawce kandydatów do nominacji prezydenckiej w Partii Republikańskiej (GOP). Kryminalne zarzuty nie zachwiały jego polityczną pozycją, a nawet ją umocniły. Po zapowiedzi oskarżenia wzrosły jego notowania w GOP i fundusze na kampanię wyborczą.
Trump z nowymi zarzutami
Ogłoszony właśnie akt oskarżenia składa się z trzech punktów odnoszących się do głównych zarzutów: nielegalnych działań w celu odwrócenia prawomocnego wyniku wyborów, zablokowania procedury ich zatwierdzenia przez Kongres oraz naruszenia konstytucyjnego prawa obywateli do wyboru swych przedstawicieli. Trump miał być w zmowie ze swoimi prawnikami w Białym Domu: Rudym Giulianim, Sidney Powell, Johnem Eastmanem i Kennethem Chesebro i urzędnikiem departamentu sprawiedliwości Jeffreyem Clarkiem – Smith określa ich „współspiskowcami”.