Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Franciszek przemówił do młodych Rosjan. I mleko znów się rozlało

Papież Franciszek z wiernymi Papież Franciszek z wiernymi Yara Nardi / Forum
Jak wiemy, wojna toczy się zawsze na froncie militarnym i propagandowym. Każda niezręczna wypowiedź może okazać się retoryczną miną. I nie ma gwarancji, że improwizacje Franciszka się nie powtórzą.

Improwizacje bywają ryzykowne. Słowa papieża Franciszka do młodych katolików w Federacji Rosyjskiej wywołały zrozumiałą konsternację w Ukrainie. Franciszek wypowiedział je spontanicznie, po włosku, na zakończenie swej krótkiej oficjalnej przemowy po hiszpańsku. Połączył się satelitarnie z młodzieżą zgromadzoną w bazylice w Petersburgu 25 sierpnia w ramach wszechrosyjskiego katolickiego zlotu. Katolicka archidiecezja moskiewska opublikowała jednak całość wystąpienia. Mleko się rozlało. Kontrowersja dotyczy jego części improwizowanej.

Czytaj też: Papież „nie umie wybrać strony wojny”. Nożeż…

Słowa papieża zgrzytają w Ukrainie

Papież zaapelował, by młodzi obywatele Rosji pamiętali, że są spadkobiercami wielkiej Rosji Piotra I i Katarzyny II, wielkiego oświeconego imperium, wielkiej kultury i człowieczeństwa: nigdy nie rezygnujcie z tego dziedzictwa, idźcie naprzód! Te słowa musiały zazgrzytać w Ukrainie, walczącej z napaścią rosyjską kosztem tysięcy zabitych i rannych żołnierzy, osób cywilnych, w tym pół tysiąca dzieci, zniszczeń materialnych i ucieczki 10 mln ludzi. Wielu obywateli Ukrainy musiało odebrać te słowa jako bolesny i niezasłużony cios. Bo dla nich – i dla znacznej części międzynarodowej opinii publicznej w Europie, w tym w Polsce i na Zachodzie, wspierającej wysiłek obronny Ukrainy – agresja rosyjska jest przejawem imperializmu i nacjonalizmu. W żaden sposób nie można jej usprawiedliwiać „dziedzictwem wielkiej Rosji świętych i władców”.

Intencje Franciszka mogły być inne, ale wyszło na to, że przemówił językiem propagandy putinowskiej. Uderzył w stół i zaraz odezwały się nożyce. Rzecznicy Kremla chwalili papieża na wyprzódki. Maria Zacharowa, rzeczniczka MSZ, dziękowała mu za „wyważone podejście”, rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow podkreślił, że papież bardzo dobrze zna historię Rosji, jej głębokie korzenie. Media rosyjskie, kontrolowane przez władzę, natychmiast podchwyciły słowa Franciszka o „wielkiej Rosji”.

Czytaj też: Franciszek apeluje do Putina i Zełenskiego. Dwuznacznie i surrealnie

Skutki uboczne papieskiej improwizacji

Watykan zaliczył kolejną porażkę wizerunkową, choć usiłuje ją zminimalizować. Rzecznik Stolicy Apostolskiej Matteo Bruni broni słów papieża przed krytykami: na pewno nie chodziło mu o wywyższanie logiki imperialnej. Franciszek nie popiera żadnych form imperializmu i kolonializmu, czytamy w oświadczeniu nuncjatury w Kijowie. W ten sposób Watykan próbuje ograniczać skutki uboczne improwizacji papieskiej. Linia jest taka, że papież w pierwszej części wzywał młodzież katolicką w Rosji do włączenia się w dzieło pojednania („bądźcie rzemieślnikami pokoju!”), a nie do służby wielkoruskiemu imperializmowi.

Swiatosław Szewczuk, zwierzchnik ukraińskiego Kościoła unickiego, uznającego prymat papieża, nie kryje rozczarowania i smutku wywołanego słowami Franciszka. Zapowiedział, że wkrótce uda się do Rzymu na spotkanie z papieżem i oczekuje na wyjaśnienia Watykanu, aby uniknąć manipulacji jego słowami przez propagandę rosyjską. Ostrożne i lojalne podejście abp. Szewczuka oznacza, że nie chce zaostrzania kontrowersji. To można zrozumieć, ale nie ma gwarancji, że improwizacje Franciszka się nie powtórzą.

Czytaj też: Wywiad Franciszka. Toczka w toczkę propaganda Kremla

Żonglerka Watykanu

Jak wiemy, wojna toczy się zawsze na froncie militarnym i propagandowym. Każda niezręczna wypowiedź może okazać się retoryczną miną. Papieżowi nikt nie może zabronić mówienia tego, co chce powiedzieć. Można go najwyżej ostrzec przed gafami. Franciszek, wbrew Kremlowi, nie zna dobrze historii Rosji, bo inaczej nie chwaliłby carycy Katarzyny, która w Polsce, najbardziej katolickim kraju Europy, kojarzy się z rozbiorami i prześladowaniami. Widać Franciszek nie zna tych twarzy „wielkiej Rosji”, które znają i pamiętają narody przez nią okupowane.

Watykański „minister spraw zagranicznych” abp Paul Richard Gallagher porównał niedawno w rozmowie z dziennikiem „La Stampa” papieską politykę w sprawie napaści Rosji na Ukrainę do „żonglerki”: musimy żonglować tak, by żadna piłka nie spadła na ziemię. Prawda jest niestety taka, że spadła już wiele razy. W maju prezydent Zełenski odrzucił grzecznie watykańską ofertę mediacji między Moskwą i Kijowem. Franciszek swymi słowami do młodzieży rosyjskiej raczej nie zachęci Ukrainy do jej ponownego rozważenia.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną