Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Islandki znów protestują przeciw dyskryminacji. Razem z szefową swojego rządu

We wtorek część Islandek wzięła wolne, inne protestują na ulicach – a wśród nich szefowa rządu Katrín Jakobsdóttir. We wtorek część Islandek wzięła wolne, inne protestują na ulicach – a wśród nich szefowa rządu Katrín Jakobsdóttir. Katrín Jakobsdóttir / Facebook
Nie pierwszy raz życie na wyspie zamiera wskutek odejścia kobiet od swoich obowiązków, również domowych. I choć Islandia jest najlepsza na świecie pod względem równości, władze uważają, że mogą jeszcze wiele poprawić.

Akurat tutaj to się wydaje nieco abstrakcyjne. Ze statystyk Światowego Forum Ekonomicznego (WEF) wynika, że pod względem szeroko pojętych równych szans Islandia jest najlepsza na świecie, ale i monopolizuje ten ranking, wygrywając nieprzerwanie od 14 lat. Badanie obejmuje wynagrodzenia, ale też szanse na awans, dostęp do edukacji, odsetek kobiet na stanowiskach kierowniczych i w zawodowej polityce. Ale jeśli chodzi o kwoty, które wpływają na konta kobiet i mężczyzn, to jest jeszcze trochę do zrobienia. Według danych OECD w kategorii równości wynagrodzeń Rejkiawik plasuje się dopiero na 19. miejscu, mniej więcej w jednej trzeciej stawki. Różnica między medianą zarobków mężczyzn i kobiet w 2021 r. wyniosła 9,7 proc.

Islandki biorą „dzień przerwy”

To dość duży kontrast z ogólnym indeksem równości, który dla Islandii przekracza w badaniach WEF 90 proc. I główny powód, dlaczego Islandki oraz osoby niebinarne odeszły we wtorek od miejsc pracy i zaniechały obowiązków domowych. Część z nich wzięła po prostu wolne, inne protestują na ulicach, wśród nich szefowa rządu Katrín Jakobsdóttir. Jak tłumaczy, chodzi również o zwrócenie uwagi na to, że Islandia nie jest jeszcze krajem w pełni równym.

Jej gabinet przygotuje zestaw reform mających na celu wyrównanie zarobków, ale też proporcji mężczyzn i kobiet w niektórych zawodach. Jak zauważa BBC, niektóre sektory gospodarki czy administracji publicznej na Islandii są wciąż zdominowane przez jedną z płci. Kobiety dominują np. w szkolnictwie, a w przedszkolach stanowią aż 94 proc. kadry. Kobiet jest znacznie więcej w służbie zdrowia, administracji czy innych profesjach związanych z opieką – ale rzadziej od mężczyzn zajmują stanowiska kierownicze i decyzyjne.

Strajk ma potrwać cały wtorek, a jego organizatorki liczą na powtórkę z 1975 r., kiedy taką inicjatywę zrealizowano po raz pierwszy. Wtedy od pracy powstrzymało się 90 proc. kobiet, a zdjęcia z tzw. kvennafrí, czyli „kobiecego dnia przerwy”, obiegły świat. Przypominano je cyklicznie wszędzie tam, gdzie kobiety wychodziły na ulice walczyć o swoje prawa – również w Polsce przy okazji demonstracji w ramach Strajku Kobiet. Tamte protesty, do dziś uważane za przełomowe w walce o równouprawnienie, dały początek całej masie progresywnych rozwiązań prawnych, dzięki którym Islandia pod wieloma względami zbliża się do ideału w zakresie organizacji państwa.

Wtedy wyszły z pracy o 14:38

W 2008 r. wprowadzono ochronę prawną dla wszystkich pracowników, którzy zdecydowali się publicznie ujawnić wysokość swoich wynagrodzeń. Chodziło nie tylko o walkę z niskimi płacami czy tworzeniem kominów płacowych w przedsiębiorstwach, ale też o pozycję kobiet, które zarabiały znacząco mniej. Na Islandii każdemu pracownikowi dyskryminowanemu finansowo ze względu na płeć przysługuje też odszkodowanie za straty moralne. Jeśli on lub ona jest w stanie wykazać, że osoba zatrudniona na analogicznym stanowisku zarabia więcej, a w sprawie istotny jest czynnik płci, państwo przyznaje rekompensatę.

To jednak wciąż nie zadowalało społeczeństwa, bo przedsiębiorcy znajdywali sposoby, by prawo ominąć. Dlatego w październiku 2016 r. Islandki po raz kolejny wzięły sprawy w swoje ręce – wyszły z pracy dokładnie o 14:38, czyniąc swój dzień o 14 proc. krótszym. Wtedy dokładnie tyle wynosiła średnia różnica w wynagrodzeniach między nimi a mężczyznami. Dopięły swego: już w marcu 2017 r. parlament przyjął pakiet ustaw zmuszających niemal wszystkie firmy, w tym sam rząd, do udowadniania, że prowadzą politykę równości płac. Od 2022 r. każda spółka, która zatrudnia co najmniej 25 pracowników, jest co roku audytowana pod tym kątem. Jeśli kontrolerzy wykażą, że przepisy są naruszane, firmę czeka kara – często tak drakońska, że stawia pod znakiem zapytania jej przyszłość.

Czytaj też: Nordycki paradoks równości

90 proc. Islandek mówi „dość”

Katrín Jakobsdóttir zdaje się rozumieć, że nie wszystko da się załatwić rozwiązaniami prawnymi. Nierówności, nawet tak małe jak na Islandii, są bowiem często głęboko zakorzenione. A partycypacja kobiet w rynku pracy jest wciąż relatywnie niska: spośród mężczyzn zatrudnienie ma aż 86 proc., u pań ten odsetek jest o 7 pkt proc. niższy. Jakobsdóttir tłumaczy to brakiem odpowiednich rozwiązań w dziedzinie opieki nad dziećmi, patriarchalnym modelem rodziny i nierównościami w edukacji. W tych obszarach szuka pola manewru, mobilizując kobiety do walki o własne prawa, ale i szukania szans na rynku pracy – ich aktywizacja to jeden z głównych instrumentów zdolnych pobudzić gospodarkę. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje jej wzrost na poziomie 3,3 proc., co jest wynikiem znacznie słabszym od ubiegłorocznego 7,2 proc.

Islandia pod wieloma względami uznawana jest za symbol równości i progresu, a państwo odpowiada tu na postulaty społeczeństwa. Pięć lat po strajku z 1975 r. Vigdís Finnbogadóttir została wybrana jako pierwsza kobieta na stanowisko prezydenta Islandii. Dziś kobieta jest szefową rządu, co jednak w krajach skandynawskich – czy szerzej, nordyckich – nikogo nie dziwi. Kluczem do sukcesu jest przede wszystkim mobilizacja społeczna – 90 proc. wszystkich kobiet strajkujących jednego dnia robi wrażenie. Od Islandii można się wiele nauczyć, nie tylko w zakresie równości płci.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Mamy wysyp dorosłych z diagnozami spektrum autyzmu. Co to mówi o nich i o świecie?

Przez ostatnich pięć lat diagnoz autyzmu w Polsce przybyło o 100 proc. Odczucie ulgi z czasem uruchamia się u niemal wszystkich, bo prawie u wszystkich diagnoza jest jak przełącznik z trybu chaosu na wyjaśnienie, porządek. A porządek w spektrum zazwyczaj się ceni.

Joanna Cieśla
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną