Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Wojna w Strefie Gazy. W Europie śladów strategii nie widać. To ostatni dzwonek

Przedstawiciele UE: Ursula von der Leyen, Charles Michel i Roberta Metsola. 11 października 2023 r. w Brukseli Przedstawiciele UE: Ursula von der Leyen, Charles Michel i Roberta Metsola. 11 października 2023 r. w Brukseli Łukasz Kobus / Unia Europejska
Brak wyrazistej reakcji Unii Europejskiej w pierwszych dniach po ataku Hamasu na Izrael obnażył jej słabnącą pozycję w globalnej polityce. Stary Kontynent próbuje teraz odzyskać inicjatywę i minimalną sprawczość.

„Europa ma teraz wiele problemów, ale nikt w Brukseli nie musi przynajmniej martwić się słynnym pytaniem Henry’ego Kissingera o to, do kogo trzeba zadzwonić, żeby odebrano telefon. Głównie dlatego, że nikt nie dzwoni” – tak rozpoczyna się opublikowany 12 października w serwisie „Politico Europe” felieton Matthew Karnitschinga o niespójnej reakcji unijnych polityków na zbrodnie Hamasu. Autor bezlitośnie rozkłada na czynniki pierwsze geopolityczną słabość wspólnoty, punktując brak zdecydowania i cytując deklaracje, które są na poziomie myślenia życzeniowego, a nie realnej strategii. Przytacza kontrast między postawą Ursuli von der Leyen, która poparła Izrael i kazała wyświetlić jego flagę na fasadzie KE, z miałkimi komentarzami szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella, który skupia się na wskazywaniu winnych.

Czytaj też: Hamas kontra Izrael. Obie strony zmierzają do totalnej wojny

Europa nie mówi jednym głosem

Karnitsching opisuje też chaos w sprawie finansowego wsparcia Brukseli dla Strefy Gazy. Najpierw Olivér Várhelyi, komisarz do spraw rozszerzenia, anonsuje wstrzymanie 691 mln euro na pomoc rozwojową dla Palestyny. Janez Lenarčič, komisarz ds. pomocy humanitarnej, kilka godzin później informuje, że kwota nie została zamrożona, a na koniec dnia Borrell dodaje, że pieniędzy „powinno być więcej, a nie mniej”.

Reklama