Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Nocne uzgodnienia w sprawie handlu UE z Ukrainą. Co z cłami na towary z Rosji?

Komisja Europejska szacuje, że zliberalizowany handel z Ukrainą umożliwił Kijowi dodatkowy eksport rolny na ok. 2 mld euro w 2023 r. Bezpieczniki zapisane w pierwotnym, styczniowym projekcie Brukseli (m.in. dla cukru) mogą zmniejszyć ten urobek o 249 mln rocznie. Komisja Europejska szacuje, że zliberalizowany handel z Ukrainą umożliwił Kijowi dodatkowy eksport rolny na ok. 2 mld euro w 2023 r. Bezpieczniki zapisane w pierwotnym, styczniowym projekcie Brukseli (m.in. dla cukru) mogą zmniejszyć ten urobek o 249 mln rocznie. Shutterstock
Kompromis, jaki wykuto w nocy w sprawie handlu rolnego, wprowadza dodatkowe ograniczenia dla Ukraińców, ale nie podważa zasady niemal pełnej liberalizacji. Jednak już dziś belgijska prezydencja nie zebrała wymaganej większości za nowymi uzgodnieniami. Bruksela szykuje się za to do ceł na import rolny z Rosji.

Liberalizacja handlu UE–Ukraina ma być przedłużona o kolejny rok, czyli do czerwca 2025 r. Ale przedstawiciele Rady UE i Parlamentu Europejskiego uzgodnili tej nocy wspólną wersję ograniczeń. Mają wejść w życie w czerwcu.

Czytaj też: Bunt wsi. Kto i o co tu walczy, kto kogo rozgrywa. Trzy punkty widzenia

Handel z Ukrainą. Jakie bezpieczniki będą włączane

Na nadmiarowy, czyli przekraczający średnie ilości z lat 2022–23 wwóz jaj, mięsa drobiowego i cukru (to pierwotna propozycja Komisji Europejskiej) oraz owsa, kukurydzy, kaszy, miodu (to poprawka Parlamentu Europejskiego), będą nakładane cła. Czy to zadowala Polskę i inne kraje graniczące z Ukrainą? Nie udało im się przeforsować najważniejszej poprawki zaproponowanej przez europosłów, która rozszerzyłaby o rok w tył (do lat 2021–23) okres, do którego porównywano by liczenie tej „nadmiarowości” importu.

Komisja Europejska szacuje, że zliberalizowany handel z Ukrainą umożliwił Kijowowi dodatkowy eksport rolny na ok. 2 mld euro w 2023 r. Bezpieczniki zapisane w pierwotnym, styczniowym projekcie Brukseli (m.in. dla cukru) mogą zmniejszyć ten urobek o 249 mln rocznie. Uwzględnienie wszystkich poprawek europoselskich (głównie z dodaniem 2021 r. jako bazowego dla kalkulowania ceł) to byłoby minus aż 1,2 mld euro. Pandemiczny i przedwojenny 2021 r. bardzo zaniżyłby bowiem bezcłowy wwóz do Unii z Ukrainy.

Natomiast negocjatorzy Rady UE i europarlamentu ostatniej nocy skrócili – z trzech do dwóch tygodni – czas, w którym KE powinna wprowadzać ograniczenia w przypadku innych towarów (biorąc pod uwagę opinię zwykłej większości krajów Unii). W tym zbóż, jeśli ich import spowoduje poważne zaburzenia rynkowe w jednym państwie, np. Polsce, lub w grupie krajów Unii. To odejście od zwykłych reguł handlowych UE, wedle których uruchomienie tego typu „bezpieczników” jest możliwe wyłącznie w razie zaburzeń na całym wspólnym rynku Unii.

Czytaj też: Komisarz Wojciechowski musi odejść

Co z cłami na produkty z Rosji

Zawarty nocą kompromis powinien być teraz formalnie przegłosowany w kwietniu przez Parlament Europejski i Radę UE, która kilkanaście dni temu wstępnie już poparła pierwotny projekt Brukseli. Obecna zgoda na uwzględnienie pewnych poprawek europoselskich to efekt przychylności m.in. Francji dla dodatkowych, częściowych ograniczeń w imporcie z Ukrainy, których domagają się rolnicy w całej Unii.

Jednak belgijska prezydencja w Radzie UE ostatecznie nie zebrała dziś wymaganej większości za kompromisem i przełożyła sprawę na przyszły tydzień. Teraz będzie „urabiać” poszczególne kraje, by poparły tę wersję kompromisu, a jak się nie uda, trzeba będzie na nowo otworzyć negocjacje z Parlamentem Europejskim.

Jednocześnie Bruksela pracuje nad projektem dodatkowych ceł na import rolny z Rosji (Polska domagała się embarga), co politycznie ułatwiłoby Unii wprowadzanie ograniczeń na import z Ukrainy.

Spór o włączanie klauzul ochronnych na zboże na życzenie tylko kilku krajów Unii, zwłaszcza graniczących z Ukrainą, a nie wyłącznie w przypadku ogólnounijnych zaburzeń, rozgorzał nadzwyczaj mocno wiosną 2023, kiedy Polska wprowadziła – sprzeczne z prawem Unii – embargo na import rolny. Najpierw spór uśmierzono dzięki ugodzie z KE, która w zamian za zniesienie embarga zaproponowała ograniczenia w imporcie ukraińskich zbóż do Polski (a także na Węgry, Słowację, do Bułgarii i Rumunii). Ukraińska pszenica, rzepak, kukurydza i słonecznik mogły przejeżdżać przez te pięć krajów wyłącznie tranzytem do pozostałych państw UE i do portów morskich, a potem poza Unię. Gdy Bruksela zniosła ten system ograniczeń w połowie września ubiegłego roku, rząd Mateusza Morawieckiego nie podporządkował się tej decyzji.

Te ograniczenia na wwóz zbóż (dopuszczalny jest tylko tranzyt), sprzeczne z regułami UE, obowiązują również po objęciu rządów przez Donalda Tuska. Ale Bruksela obecnie nie zamierza podejmować żadnych działań dyscyplinujących. A Ukraińcy i Polacy negocjują właśnie rozwiązania podobne do umów ukraińsko-rumuńskich. Tam system licencjonowania handlu zbożem chroni rynek rumuński w sposób odbiegający od standardowych reguł UE, ale tolerowany zarówno przez Brukselę, jak i przez Kijów.

W dodatku Komisja Europejska w marcu zaproponowała klauzule awaryjne w nowej umowie o transporcie z Ukrainą. Dotychczasowa liberalizacja usług w transporcie drogowym (obowiązuje od czerwca 2022) mogłaby zostać zawieszona w razie poważnych zakłóceń na rynku w poszczególnych krajach lub regionach UE. Ponadto kierowcy pustych ciężarówek wjeżdżający z Ukrainy musieliby wykazywać, że nie udają się do Unii, by świadczyć usługi między zleceniodawcami w UE (w ramach kabotażu). To zmiany postulowane przez Polskę po protestach kierowców na granicy. Projekt Brukseli z klauzulami awaryjnymi, po zatwierdzeniu przez kraje UE, ma wejść w życie w lipcu i obowiązywać do końca 2025 r.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną