Radosław Sikorski ostro skontrował kłamstwa ambasadora Rosji w ONZ podczas debaty w Radzie Bezpieczeństwa tej organizacji, poświęconej wojnie Rosji z Ukrainą. Debata, z udziałem ministrów spraw zagranicznych członków Rady i kilkunastu innych krajów, odbyła się we wtorek po południu (czasu USA) z okazji dorocznej sesji Zgromadzenia Ogólnego NZ w Nowym Jorku. Szef polskiej dyplomacji starł się w niej z rosyjskim ambasadorem podobnie jak w lutym br. na tym samym forum, kiedy także celnie punktował jego kłamstwa.
Czytaj też: Tour de force Sikorskiego w USA. Zrobił furorę, w dyplomację się nie bawił
Sikorski ripostuje i obala kłamstwa Rosji
Ambasador Wasilij Nebenzia powtórzył w swym wystąpieniu znaną kłamliwą i demagogiczną interpretację rosyjsko-ukraińskiego konfliktu. Rządowi ukraińskiemu nie szczędził oszczerczych epitetów, jak „klika”, „junta” i „nazistowski reżim”, który zdobył jakoby władzę w wyniku „puczu” w 2014 r. i działa wbrew interesom narodu ukraińskiego. Rosja według Nebenzi dokonała inwazji po to, aby bronić dyskryminowanej rzekomo mniejszości rosyjskiej w Donbasie, ale celem „specjalnej operacji militarnej” nie są zdobycze terytorialne, tylko usunięcie rządu w Kijowie. Ambasador oświadczył, że wojska rosyjskie nie atakują celów cywilnych – i dodał, że „nie w Ukrainie”, tylko w Gazie i w Libanie giną dzieci, zabijane przez izraelskie bomby i rakiety.
W odpowiedzi minister Sikorski pokazał zdjęcia budynku mieszkalnego we Lwowie, zniszczonego przez rosyjskie pociski. Przypomniał też, że ukraińskie dzieci nie tylko giną od bombardowań, lecz są porywane przez agresorów, wywożone do Rosji i poddawane tam procesowi przymusowej rusyfikacji. Putin – zwrócił uwagę szef polskiego MSZ – podpisał niedawno ustawę przyspieszającą nadawanie im rosyjskiego obywatelstwa.
„Mam w związku z tym pytanie do ambasadora Rosji: czym to, co robicie porwanym ukraińskim dzieciom, różni się od tego, co niemieccy naziści robili waszym (rosyjskim) i naszym (polskim) dzieciom?”, zapytał retorycznie minister. Sikorski nawiązał tu do osławionej hitlerowskiej Lebensborn (dosł. Źródło życia), akcji odbierania Polakom dzieci o nienagannie „aryjskim” wyglądzie i przekazywania ich niemieckim rodzinom w celu germanizacji.
Rosyjską napaść na Ukrainę Sikorski nazwał „hańbą Rosji, która nigdy nie zostanie zapomniana ani wybaczona”. Ripostując na tyradę Nebenzi o „nazistowskim reżimie” w Kijowie, pokazał zdjęcie sowieckich i hitlerowskich żołnierzy bratających się po inwazji ZSRR na Polskę 17 września 1939 r.
Czytaj też: Elektrowstrząsy i pozorowane egzekucje. Tak Rosjanie traktują ukraińskich jeńców
Kto nie potępił rosyjskiej agresji
Debatę o wojnie otworzyło wystąpienie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Powiedział on m.in., że „Rosję można jedynie zmusić do pokoju” i że Kijów ma dowody, że Rosjanie planują ataki na trzy elektrownie atomowe, aby przerwać dostawy prądu i ogrzewania dla Ukraińców podczas zimy. Przemówienie wygłosił potem sekretarz stanu USA Antony Blinken, podkreślając destrukcyjną rolę Korei Północnej i Iranu, które dostarczają Moskwie broń i amunicję.
Podczas debaty ministrowie spraw zagranicznych Francji, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Danii, Japonii, Korei Południowej, Litwy, Rumunii i kilku krajów „ubogiego Południa” potępiali rosyjską napaść i piętnowali reżim w Moskwie za zbrodnie wojenne i sprzeniewierzenie się zasadom Karty Narodów Zjednoczonych, takim jak poszanowanie integralności terytorialnej niepodległych krajów.
Od tych krytycznych głosów odbiegały m.in. wystąpienia szefów dyplomacji Węgier i Turcji. Nie potępiali rosyjskiej agresji, twierdząc tylko, że trzeba teraz czym prędzej doprowadzić do zakończenia wojny przez skłonienie obu stron do rozmów pokojowych. Do zawieszenia broni i negocjacji pokojowych wzywał także szef dyplomacji Chin Wang Yi, chociaż podkreślił, że ewentualny układ pokojowy powinien się opierać na zasadach „integralności terytorialnej” (w domyśle: Ukrainy) oraz „uzasadnionych interesach bezpieczeństwa” (w domyśle: Rosji).
Waszyngton się nie zgadza
Komentując potem debatę na briefingu dla polskich mediów, minister Sikorski stwierdził, że wypowiedź jego chińskiego odpowiednika była „ciekawa”. Jak dodał, „Chiny są tym krajem, który mógłby wymusić na Rosji pokój”.
Chiny nie dostarczają Rosji broni, jak Iran i Korea Północna, ale odgrywają kluczową rolę we wsparciu jej wojennego wysiłku, kupując od niej ropę naftową i sprzedając komponenty do sprzętu wojskowego.
Zełenski wygłosi w środę przemówienie na sesji Zgromadzenia Ogólnego NZ. Ukraiński prezydent nalega, by USA zgodziły się na użycie przez jego wojska dostarczanych przez Zachód rakiet dalekiego zasięgu do ostrzału celów w głębi Rosji. Waszyngton nie wyraża na to zgody. We wtorek potwierdził to rzecznik Białego Domu John F. Kirby.