Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Zdrowie: reanimacja. Jak uratować polską służbę zdrowia? 5 wyzwań dla nowego rządu

Zaprzysiężenie Izabeli Leszczyny na stanowisko ministry zdrowia w rządzie Donalda Tuska, 13 grudnia 2023 r. Zaprzysiężenie Izabeli Leszczyny na stanowisko ministry zdrowia w rządzie Donalda Tuska, 13 grudnia 2023 r. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
PiS tak prywatyzował publiczne lecznictwo, że doprowadził do jego kompletnej zapaści. Po latach zaniedbań i braku chęci rządzących, by opiekę zdrowotną w Polsce zorganizować z sensem, tego systemu nie da się uleczyć. Potrzebna jest reanimacja.

W cyklu analiz „Wyzwania po PiS” dziennikarze i publicyści „Polityki” opisują, co czeka nową demokratyczną koalicję w poszczególnych sferach życia publicznego i ministerstwach. Spis wszystkich odcinków znajdziecie Państwo na końcu artykułu.

Grozi nam stan, w którym dobrze wykształceni lekarze i pielęgniarki będą dostępni tylko w prywatnym lecznictwie, w placówkach NFZ leczyć będą medycy źle wykształceni medycy, zaś pielęgniarek nie będzie wcale. To nie jest odległa przyszłość, ta wizja już zaczyna się realizować. Na niby-doktorów kształcą już uczelnie bez prosektoriów, wykładowców, zaplecza klinicznego i standardów kształcenia. W rządzie Prawa i Sprawiedliwości i tak nikt kryteriów, niezbędnych do kształcenia lekarzy na licznie otwieranych kierunkach medycznych w uczelniach „tego i owego”, nie sprawdzał, a nawet nie oczekiwał. Miały stać się lekarstwem na coraz bardziej dolegliwy brak lekarzy. Ale to tylko placebo. Ich absolwenci nie mają szans, aby stać się lekarzami, u których chcielibyśmy się leczyć. Nie mają gdzie i u kogo się tego nauczyć. Felczerze zastąpią lekarzy.

Czytaj także: 8 lat PiS w ochronie zdrowia. Pacjencie, płać składki i lecz się prywatnie

Bez lekarzy lepiej nie będzie

Grozi to tym, że placówki prywatne zaczną wkrótce żądać pokazania dyplomów. Pacjent, który płaci z własnej kieszeni coraz więcej, oczekuje efektów, chce korzystać z usług lekarza kompetentnego.

Reklama